piątek, 20 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 13

Nie poruszył się ani o centymetr. Wciąż trzymał na kolanach kopertę, którą Sakura wręcz wcisnęła mu w dłonie. Od tego momentu minęło kilka godzin. Co chwilę spoglądał w jej zawartość a w głowie huczały słowa, które nie chciały go opuścić. W normalnym wypadku skakał by z radości, na samą wieść o tym, że są jakiekolwiek szanse aby znów chodził, więc dlaczego czuje się inaczej? Czyżby obecny stan przestał mu przeszkadzać? W tak krótkim czasie przyzwyczaił się do wózka i niepełnosprawności ? Mimo to każdego dnia narzekał na los, który pozbawił go najcenniejszej rzeczy jaką posiadał – władzy w nogach. Na samą myśl o tym, wróciły wspomnienia sprzed wypadku, kiedy wraz z Naruto pracowali w swojej fabryce, wymyślając coraz lepsze modele samochodów, podkręcając wcześniej powstałe projekty, testowanie prototypów oraz udziały w olimpiadach motoryzacyjnych oraz różnych konkursach, w których zajmowali wysokie pozycje, nie jeden raz wygrywając, zdobywając złote statuetki młodych konstruktorów. Uśmiechnął się pod nosem, gdy przypomniał sobie ich ostatni , wspólny udział. Prawie spóźnili się na imprezę, gdyż Naruto uparł się, iż wprowadzi jeszcze jedną zmianę, jaka przyszła mu w ostatnim momencie do głowy. Sasuke był temu przeciw, tłumacząc przyjacielowi, że nie mają teraz na to czasu, a ulepszenie niech zostawi dla następnego modelu. Niestety Uzumaki uparł się i dokonał zmiany, dzięki której zdobyli główną nagrodę. Później młody Uchiha musiał przyznać rację przyjacielowi ale nie szczędził mu również wyrzutów o przybyciu na ostatni moment, co akurat niebieskooki zignorował, tłumacząc, że przecież wygrali i nie ma powodów do zdenerwowania czy złości. Sasuke w końcu odpuścił, ciesząc się razem z nim.
To było kiedyś. Teraz tkwi przykuty do wózka inwalidzkiego, przez co może zapomnieć o udziale w następnych konkursach. Nawet gdyby mógł, nie zapisał by się. Kto chciałby zobaczyć niepełnosprawnego na ogólnoświatowym zjeździe motoryzacyjnym? Nikt. Musiał usunąć się w cień. Zapomnieć o dawnym życiu oraz przyjemnościach, z których korzystał niespełna rok temu.
Zabieg, który postawi Cię na nogi” – słowa Sakury znów zadźwięczały w jego głowie. Kolejny raz spojrzał na beżową kopertę. Czy aby na pewno mogło by się tak stać? Nie był pewny. Przebadali go najlepsi lekarze w kraju i każdy mówił to samo – Na zawsze zostanie sparaliżowany. Tylko co jeśli Tsunade ma rację i rzeczywiście istnieje szansa aby wrócił do normalności? Świadomość, iż zrobi sobie niepotrzebną nadzieję, przytłaczała go z całych sił a duma jaką w sobie nosił, nie pozwalała na racjonalne myślenie. Jednak przyłapał się na tym, iż odkąd został sam w pokoju, coraz częściej zastanawia się nad podjęciem decyzji, która mogła by zmienić jego życie.
Usłyszał skrzypnięcie zawiasów. Obejrzał się w stronę drzwi. Itachi ponownie wszedł do jego pokoju, zastając go w tym samym miejscu, co kilka godzin temu. Przez moment panowała cisza, dopóki starszy z braci nie przemówił :
- Zjesz coś ? – zapytał. Wolał nie zaczynać tematu, który drażnił Sasuke.
- Nie jestem głodny – odparł bez żadnych emocji. Długowłosy przytaknął i wyszedł, zamykając za sobą drzwi, pozostawiając karookiego samego.

Sakura wróciła do domu późnym wieczorem. Tsunade chciała, aby jeszcze pojechała z nią do szpitala. Gdy go opuściła, było grubo po 22. Poczuła wielką radość, kiedy znalazła się w swoich czterech kątach a dokładnie pod działaniem przyjemnego prysznica, który zmazywał z niej trud całego dnia. Wydawał się on najdłuższym jaki dotąd miała. Wychodząc z łazienki, nalała do kieliszka czerwonej cieczy, siadając na białej sofie. Powoli sączyła wino, relaksując się jednocześnie. Miała ochotę zadzwonić do Hinaty, jednak zważywszy na późną porę, odstąpiła od tego pomysłu.
Rano obudził ją dźwięk telefonu. Przymrużonymi powiekami spojrzała na wyświetlacz. Zegar wskazywał godzinę szóstą. Próbowała uciszyć komórkę, jednak dzwonek wydawał z siebie coraz głośniejsze tony. Nie pomogła nawet poduszka, którą Sakura narzuciła na głowę. Z rezygnacją sięgnęła po sprzęt, naciskając zieloną słuchawkę.
- Halo .. – powiedziała zaspana
- Sakura ? Obudziłam Cię ? – usłyszała po drugiej stronie.
- Kto mówi ?- zapytała, jednak po kilku sekundach rozpoznała głos. Nie mogła w to uwierzyć. Nie słyszała go odkąd wyjechała do Francji. Zamilkła, nie wiedząc co powiedzieć.
- Halo ? Jesteś tam ? – pytania docierały do jej uszu a ona niczym zaklęta, nadal nie odzywała się. Dopiero po chwili zareagowała.
- Tak – odparła bez żadnego wyrazu
- Chciałam wiedzieć co u Ciebie – usłyszała
- I dlatego budzisz mnie tak wcześnie ? – zapytała, nie ukrywając poirytowania.
- Myślałam, że o tej porze we Francji jest późne popołudnie – padło kolejne stwierdzenie. No tak, przecież nikomu nie powiedziała, że wróciła do Japonii. Nie czuła takiej potrzeby i jak na razie nie zamierza wyprowadzać rozmówczyni z błędu.
- Wróciłam z dyżuru i jak dla mnie, to wczesna pora – odparła – Coś się stało ? – zapytała
- Już mówiłam, chciałam wiedzieć, co u Ciebie słychać.
- To samo co pięć lat temu. Oprócz tego, że już dawno skończyłam studia i odbywam staże, to nic się nie zmieniło – rzekła obojętnie.
- Aha … Kiedy wracasz do Japonii ? – to pytanie całkowicie ją zaskoczyło. Nie spodziewała się go usłyszeć, mimo to, od dawna miała przygotowaną odpowiedź.
- Zostaję we Francji. Nie jestem gotowa, by wrócić. Z resztą sama tak postanowiłaś, wiele lat temu.
- Nie wygłupiaj się. To było dawno. Nie możesz porzucić swojego kraju, przynależności i rodziny, której rzecz jasna, wyparłaś się, gdy postanowiłaś wyjechać do Europy – słowa, które usłyszała niespodziewanie wyprowadziły ją z równowagi.
- Jeśli zadzwoniłaś tylko z tego powodu, to nie mam o czym z Tobą rozmawiać – odparła a gdy chciała się rozłączyć, usłyszała nagle :
- Twój ojciec jest umierający, ale jeśli to nic dla Ciebie nie znaczy, to zostań sobie w Europie i nie przejmuj problemami rodziny, która sprowadziła Cię na ten świat i wychowała – Sakura zamilkła. Ojciec był dla niej wszystkim i nie ważne co działo się u niej w domu, on zawsze był wsparciem i stał po jej stronie. Wieść o złym stanie zdrowia całkowicie wprawiła ją w osłupienie. Odruchowo nacisnęła czerwoną słuchawkę, rozłączając się.
Leżała na łóżku z otępieniem wpatrując się w sufit pokoju. W głowie huczały słowa „ Twój ojciec jest umierający”. Nie sądziła, że usłyszy to w tak młodym wieku. Gdy wyjeżdżała na studia, był okazem zdrowia a teraz ? Musi koniecznie go zobaczyć, nawet jeśli oznacza to powrót do bolesnej przeszłości, od której uciekła lata temu. Jednakże miłość do ojca była silniejsza niż wszystko inne. Szybko zerwała się z łóżka i pobiegła do łazienki, aby przygotować się do wyjścia. W duchu dziękowała, że ma dzisiaj wolne, lecz pamiętała, iż może zostać wezwana przez Tsunade, jeśli Sasuke zgodzi się na zabieg. Do tego czasu musi sprawdzić co u ojca. Nie wybaczyła by sobie, gdyby umarł a ona nie zdążyła by się z nim pożegnać. Kwadrans później, siedziała już w taksówce, jadąc w rodzinne strony.

W domu Państwa Uchiha trwała napięta atmosfera. Dziś ich syn, miał poinformować wszystkich o decyzji jaką podjął, którą później należało przekazać Tsunade, do ustalonej wcześniej pory. Jak dotąd Sasuke nie dał znać, co postanowił. Fugaku kilkakrotnie chciał wejść do pokoju młodszego Uchiha i wymusić na nim odpowiedź, jednak Mikoto za każdym razem powstrzymywała go, tłumacząc, aby nie wywierać na Sasuke presji. To nie pomagało uspokoić się panu domu, zwłaszcza, że czas tak bardzo naglił. Jak poinformowała ich kobieta, każdy dzień zwłoki, to obniżenie szans na całkowite wyleczenie, dlatego właśnie sytuacja była tak nerwowa.
Drzwi na piętrze skrzypnęły, dwie pary oczu spojrzały w górę. Nie był to jednak Sasuke, lecz Itachi, który schodził właśnie na śniadanie.
- Dzień dobry – przywitał się a widząc zatroskanie miny rodziców, domyślił się, iż młodszy brat nadal nie podjął żadnej decyzji – Nie martwcie się. Wkrótce da Wam znać – dopowiedział, chcąc dodać im otuchy.
- Rozmawiałeś z nim ? – zapytał Fugaku. Itachi pokręcił przecząco głową.
- Myślę, że argumenty Sakury dały mu wystarczająco do myślenia – odpowiedział – Chodźcie na śniadanie – zaproponował. Państwo Uchiha niechętnie zrobili to, o co poprosił ich starszy syn, jednak tkwienie cały dzień przy schodach zdawała się nienormalna i pozbawiona sensu.
Dwie godziny później rozległ się dzwonek do drzwi. Gdy zostały one otworzone, do środka wszedł blond włosy chłopak.
- Dzień dobry – uśmiechnął się lekko
- Witaj, Naruto. Dobrze Cię widzieć. Usiądź – przywitała go Mikoto, jak zawsze bardzo ciepło.
- Jak tam Sasuke ?
- No cóż … Nadal niczego nie postanowił. Wydaje mi się, że już mu nie zależy – rzekła kobieta. Twarz miała smutną i zmartwioną. Na pierwszy rzut oka było widać, iż cała sytuacja zaczynała już ją przerastać ale dla dobra wszystkich, nie zamierzała tego pokazywać. Próbowała grać twardą. Niestety coraz trudniej jej to wychodziło.
- Co za głupek – wyrwało mu się – Przepraszam – rzekł
- Nic się nie stało – odparła kobieta.
Minuty mijały bardzo szybko, ustalona godzina zbliżała się nieubłagalnie a Sasuke nadal nie dał nikomu znać. W końcu Uzumaki nie wytrzymał, wstając gwałtownie z fotela, który zajmował i pobiegł na górę, mając nadzieję, że coś wskóra.
Bez wahania otwarł drzwi do pokoju przyjaciela. Zastał go, leżącego na łóżku ze słuchawkami w uszach. Obojętność tliła się na jego twarzy. Nawet nie zauważył, że ktoś wszedł do środka. Na widok przyjaciela, Naruto aż się skrzywił. Postanowił coś zrobić. Nie mógł patrzeć jak Mikoto oraz wszyscy pozostali cierpią przez niezdecydowanie i obojętność przyjaciela. Podszedł do łóżka i szarpnął za słuchawki, zwracając jednocześnie na siebie uwagę.
- Odbiło Ci ?! Co Ty tu w ogóle robisz ?! – uniósł się, gdy zobaczył kto mu przeszkodził – Mówiłem Ci, że nie chcę abyś tu przychodził ! – warknął.
- Tym razem nie jestem tu dla Ciebie ale dla rodziny, która czeka na dole, aż w końcu dasz im znać, co postanowiłeś ! Zamiast tego płaszczysz tyłek na łóżku, słuchając muzyki i nie zważając na nikogo innego ! – odkrzyknął
- Nie twój interes ! Wyjdź stąd !
- Mylisz się, Sasuke ! To też moja sprawa. Jesteśmy przyjaciółmi, zapomniałeś ?
- Chciałeś powiedzieć, byliśmy nimi rok temu – odparł, nie patrząc w lazurowe tęczówki blondyna.
- Daj spokój. Jak długo zamierzasz mnie jeszcze karać ? – zapytał spokojniejszym tonem.
- Do końca Twojego życia. Przez cały czas, gdy na mnie spojrzysz, będziesz przypominał sobie dzień, w którym odrzuciłeś te cholerne kluczyki i uczyniłeś ze mnie kalekę ! Nie wybaczę Ci tego, co mi zrobiłeś. Nigdy !
- Mówisz tak, jakbyś tylko Ty cierpiał ! Myślisz, że tylko Tobie jest ciężko ? Otóż nie! Codziennie prześladuje mnie tamten moment i nie mogę sobie tego wybaczyć, jednakże pociesza mnie fakt, że żyjesz i że nie zginąłeś w tym wypadku!
- Wolałbym umrzeć, niż być przykuty do tego cholernego wózka ! – krzyknął, tym razem obdarzając blondyna spojrzeniem. Naruto nie wytrzymał i uderzył ciemnookiego w twarz.  Przez chwilę spoglądali na siebie z czystą furią, dopóki Uzumaki nie dostrzegł w spojrzeniu przyjaciela  łez, które gromadziły się w kącikach oczu. Zamilkł na chwilę.
 - Posłuchaj, Sasuke. Możesz obwiniać mnie o wszystko do końca naszych dni, nienawidź mnie, jeśli czujesz taką potrzebę, ignoruj mnie jeśli musisz, ale błagam Cię, nie zaprzepaszczaj szansy, którą daje Ci los. Znów będziesz mógł chodzić, uprawiać sporty i prowadzić samochody. Może być tak jak dawniej, ale jeśli odrzucisz to, co dostajesz w tej chwili od życia …
- To co ?
- Zniszczysz je nie tylko sobie ale i pozostałym, lecz najbardziej ucierpisz na tym Ty, ponieważ miałeś szansę, której nie wykorzystałeś. Pomyśl o matce, która każdego dnia zamartwia się o Ciebie. Gdybyś się jej przyjrzał, dostrzegłbyś zupełnie inną kobietę. Jest zupełnie inna niż kiedyś.
- Wyjdź – odparł chłodno – Dobrze wiesz, że już nic nie będzie takie samo – dodał
- Być może, ale dla mnie zawsze pozostaniesz przyjacielem, nawet jeśli do końca życia postanowisz mnie nienawidzić. Posłuchaj mnie ten ostatni raz. Poddaj się zabiegowi.
- Zostaw mnie samego – powtórzył. Blondyn westchnął i zrobił tak, jak chciał ciemnooki. Pozostawił go samemu sobie w ciemnym pokoju, pozbawionym jakiegokolwiek światła. W pomieszczeniu panował identyczny mrok, jak ten, który zagościł w sercu Sasuke. Naruto miał jednak nadzieję, że kiedyś wszystko wróci do normy.
Gdy schodził na dół, ujrzał spojrzenia trzech osób. Z nadzieją wyczekiwały pozytywnej odpowiedzi. Blondyn musiał ukryć łzy, które cisnęły mu się do oczu, gdy opuszczał pokój przyjaciela. Teraz również udawał twardego i wściekłego na zachowanie Sasuke.
- Jest uparty jak osioł ! – fuknął, siadając gwałtownie w fotelu – Powinienem mu przyłożyć, aby zszedł w końcu za ziemię – dodał, zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Dziękuję, Naruto – poczuł ciepło kobiety, która przytuliła się do niego. Mikoto objęła go z całych sił, obdarzając go wdzięcznością za to, co zrobił. Niebieskooki nie wiedział co powiedzieć, dlatego wolał milczeć – Szkoda, że Sasuke nie docenia takiego przyjaciela – dodała, odsuwając się od niego.
- Proszę się nie martwić. Wszystko będzie dobrze –obdarzył ją uśmiechem – Muszę już iść – dodał, wstając – Do zobaczenia – pożegnał się i wyszedł a gdy znalazł się w ogrodzie, spojrzał w okno pokoju Sasuke. Było zamknięte a zasłony zaciągnięte. Po chwili opuścił posiadłość Państwa Uchiha, pozwalając sobie na wylanie skrycie chowanych łez.

Gdy tylko taksówka podjechała pod dom w jednej z dzielnic, zielonooka po uregulowaniu należności, pędem rzuciła się w stronę niewielkiego budynku. Ze zdenerwowania nie potrafiła otworzyć drzwi a gdy w końcu jej się to udało, wbiegła niczym tornado, do małego pokoju na parterze. Jej nagłe pojawienie się wzbudziło ogromne zdziwienie domowników, ale nie przejmowała się tym. Natychmiast pobiegła do sypialni, w której powinien znajdować się jej ojciec. Jakie zaskoczenie pojawiło się na twarzy mężczyzny, gdy ujrzał swą córkę, bladą niczym ściana.
- Sakura ? Co tu robisz ? Co się stało ? - zapytał, widząc młodą kobietę przed sobą.
- Tato ….- rzekła tylko, tuląc się w tors mężczyzny – Dobrze się czujesz ? – zapytała, mocząc jego koszulę.
- Oczywiście – odparł z uśmiechem – Co się stało ? – ponownie zapytał, odsuwając zielonooką od siebie.
- Nie kłamiesz ? Naprawdę nic Ci nie jest ? – chciała być pewna.
- Sakura, skąd te nagłe pytania ? No i od kiedy jesteś w Japonii ?
- Od niedawna – odpowiedziała ze spuszczoną głową. Dłonie zacisnęła w pięści. Nie sądziła, że rodzona matka posunie się do czegoś takiego.
- Powiesz mi teraz, o co chodzi z tym nalotem ? – zażartował, lecz od razu zauważył, że Sakurze nie było do śmiechu. Coś się stało, tylko nie wiedział co.
- Cieszę się, że Cię widzę – powiedziała, uśmiechając się tak szczerze, jak tylko mogła. Niestety mężczyzna za dobrze znał swoją córkę, by nie rozpoznać, kiedy coś jest nie tak – Przepraszam ….
- Za co ? Nic nie rozumiem … Możesz mi to wyjaśnić ? – powoli zaczął się denerwować a gdy Haruno chciała coś powiedzieć w drzwiach stanęła starsza kobieta.
- Niesamowite jak szybko latają dziś samoloty – rzekła, spoglądając na córkę i męża
- Jak mogłaś .. – warknęła w stronę rodzicielki
- Oh przestań – odparła teatralnie
- Czy ktoś mi w końcu powie, co się tutaj dzieje ?
- Cały czas mówiłeś, jak to bardzo chciałbyś zobaczyć Sakurę, więc umożliwiłam Wam to. Tyle w temacie – odparła jakby nigdy nic.
- Jesteś obłudna i wstrętna ! Nie masz uczuć ?! – krzyknęła zielonooka. W życiu nie posądziła by własnej matki o coś takiego. Niestety pomyliła się. Właśnie takie zachowania zmusiły ją do opuszczenia rodzinnego domu i choć każdego dnia tęskniła, nie potrafiła do niego wrócić.
- Sakura, co Ty mówisz ? – zapytał mężczyzna
- Zważaj na słowa, młoda damo. Jesteś w moim domu ! – warknęła kobieta.
- Masz rację, to Twój dom a ja już dawno w nim nie mieszkam, jednak pamiętaj, że nigdy nie wybaczę Ci tego, co dziś zrobiłaś ! Słyszysz ?!
- Nie podnoś głosu – odparła.
- Wystarczy ! Żądam wyjaśnień ! – krzyk mężczyzny zwrócił uwagę dwóch kobiet. Jego poczerwieniała twarz mówiła wszystko. Jego cierpliwość się wyczerpała.
- Nie denerwuj się tato – uśmiechem postanowiła załagodzić sytuację – Mama wywlekła stare dzieje, to wszystko – odparła, nie chcąc by ojciec dowiedział się o kolejnym wybryku swojej żony. To mogło by się źle skończyć, nie tylko dla ojca ale również dla młodszego rodzeństwa, któremu nie chce odbierać pełnej rodziny.
- Znowu do tego wracasz ? Litości, kobieto. To było dawno temu. Sprawa zamknięta. Przestań grzebać w przeszłości – warknął w stronę żony.
- Jak sobie chcesz – burknęła i wyszła z pokoju, mając na sobie tryumfalny uśmiech. Bardzo dobrze znała Sakurę i wiedziała, że nie piśnie słówka ojcu. Nie pomyliła się. Teraz przynajmniej wie, że jej córka wróciła do kraju i tym razem nie pozwoli jej tak łatwo wyjechać. Już ona o to zadba.
- Skoro wróciłaś, to możesz zamieszkasz z nami ? – zaproponował mężczyzna. Zielonooka aż wzdrygnęła się na ten pomysł.
- Wynajmuję już mieszkanie, z którego mam blisko do pracy. Nie chcę tego zmieniać – odparła.
- No, dobrze ale wiedz, że to zawsze będzie Twój dom, do którego możesz wracać ile razy chcesz. Pamiętaj o tym – rzekł, tuląc córkę do piersi – No to jak ? Zawody na lody ? – zapytał, czochrając córce włosy.
- Tato, nie sądzisz, że jestem na to już za duża ?
- Pękasz ?
- Że co ?
- Boisz się, że staruszek Cię pokona – prowokował, co oczywiście poskutkowało.
- Zgoda. Zobaczysz, że tym razem ja wygram – odparła i razem z mężczyzną opuścili dom, zostawiając starszą kobietę samą, która nie kryła niezadowolenia.

Tsunade od świtu przebywała w szpitalu, zajmując się wszystkimi sprawami, na które wcześniej nie miała czasu. Musiała przyznać, że sprawa młodszego Uchiha, pochłonęła ją całkowicie choć nie zapomniała o pozostałych pacjentach, to jednak przypadek Sasuke, potrafił odciągnąć od innych obowiązków.
W tej chwili wypełniała dokumenty, popijając kubek gorącej kawy, której bardzo potrzebowała. Co jakiś czas zerkała na zegar. Dobrze wiedziała, jaki dziś dzień. Otóż miała dostać informację od Państwa Uchiha, czy ich syn wyraża zgodę na zabieg. Jako, że jest już pełnoletni, to od niego wszystko zależy. Blondynka miała nadzieję, iż informacje zawarte w kopercie, które Sakura miała mu przekazać, zmienią jego nastawienie i przekonają do poddania się operacji. Po ostatniej wizycie w domu Uchiha zauważyła, że chłopakowi coraz mniej zależy na odzyskaniu władzy w nogach. Dostrzegła jego zachowanie oraz sposób w jaki odnosi się do otoczenia. Zgorzkniałość wypełnia mu serce a pretensje do przyjaciela i nienawiść jaką do niego żywi, przyćmiewa mu wszystko inne.
- Mam tylko nadzieję, że zmieni zdanie – rzekła do siebie, po czym zabrała się za wypełnianie kolejnych teczek.
Dwie godziny później, zadzwonił telefon.
- Pani Tsunade ? Tu Itachi. Chcę tylko przekazać, iż ….

******

Uhh.. Po dwóch miesiącach w końcu napisałam ten rozdział. Nie jest on zbyt ciekawy, przynajmniej odniosłam takie wrażenie, ale chciałam mieć go już za sobą a widząc Wasze ogromne prośby, niw mogłam dłużej zwlekać. Może coś Wam się tu spodoba. Ciężko mi pisać w tej chwili rozdziały, gdyż non stop siedzę a raczej tonę w nauce. Niestety nie jestem takim geniuszem jak Mikuś :P ona potrafi być w dwóch miejscach na raz ( tak Sis, nie wyprzesz się tego :P ) Także chcąc przerwać Wasze cierpienia, postanowiłam, że coś napiszę a już po egzaminach, zacznę na nowo się produkować i to porządnie.
Wiecie.. Pierwszy rok, jest zawsze najtrudniejszy… No ale dość o szkole. Zwłaszcza, że już niedługo koniec roku szkolnego :D Tym co mają już oceny wystawione i mogą cieszyć się zbliżającymi wakacjami, chciałabym życzyć ślicznej pogody, mocy wrażeń , bezpiecznego spędzenia czasu i dużo, dużo udanego wypoczynku :D Wykorzystajcie te 2 miesiące jak najlepiej. Szalejcie ile się da, tylko w granicach rozsądku. Bawcie się, nie żałujcie i nie zastanawiajcie się, czy warto.
Przyjemnych , słonecznych i udanych wakacji życzę Wam z całego serca :D :D
Tymi życzeniami kończę mój wywód xD Buziaczki kochani i do zobaczenia wkrótce !
 Wasza Mysia :D

8 komentarzy:

  1. No cóż :) jestem przyjemnie zaskoczona !!! Jak już wcześniej pisałam na Shoutboxie - mogłaś nam dać więcej radości wcześniej a nie na samym końcu dowaliłaś taki przyrost! A ja już myślałam, że odpuściłaś O.O nie dobra jesteś :P
    Czytało się przyjemnie i moim zdaniem umieściłaś dużo faktów, chociażby akcja Sakury z jej matką. Współczuje jej :* Jej ojciec jest spoko ^^
    Uchiha jak zwykle potrafi zaleźć za skórę. Co mu zależy !
    Nie wiem czy to tylko mi się wydawało, ale jest trochę więcej niż ostatnio czy nie? a może to przez ilość faktów. Uważam, że to był jeden z ciekawszych rozdziałów ^^ czekam na nexta i jak tak teraz myślę, to chyba się nie doczekam notki na "Ich nowa przyszłość" T.T A tak bardzo bym chciała <3
    No cóż. Tobie również życzę wolnego czasu, przyjemnie go spędzonego i dużo weny XD
    A! I jak tak teraz myślę porównując Twój pierwszy blog a ten, to te notki są strasznie krótkie O.o Brak czasu?
    No cóż. Czekam na nexta i obiecuję, że zacznę naciskać dopiero po miesiącu, ale wtedy nie ma przebacz!
    To całuski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Uchiha to uparty naród a matka Sakury ma urazy psychiczne do świata :P No wprowadziłam trochę więcej faktów z życia Sakury :) Co do notki na Ich nowa przyszłość, to ona jest w fazie rozwoju ale naprawdę nie mam czasu oddać się tak bardzo pisaniu jak robiłam to na losach. Proszę o wybaczenie a nie mogłam was wczesniej powiadomic o statusie rozdzialu bo całe 80 % napisałam dzisiaj :p
      Dzięki Ci za Twą wielką łaskę xD

      Usuń
    2. Nie odpuściłam, nie miałam weny i czasu aby porządnie do tego przysiąść. Cieszę się, że jesteś zadowolona. A radości nie mogłam dać wcześniej, bo całe 80% napisałam dzisiaj :P Wiem, że jestem niedobra ];-> myszka z czarnym charakterem :P błohohoho :P Matka to frustratka i ma nie po kolei :P a Uchiha to uparciuchy :P Co do notki na "Ich nowa przyszłość" to jest ona w fazie rozwoju, trzeba czekać. Masz rację, na losach pisałam obszerniej ale tu jakoś nie potrafię ^^" i tak, brak czasu przynajmniej na chwilę obecną no i nie chcę naciągać rozdziałów :P
      Oh, dzięki Ci wielka za Twą dobroć i cierpliwość xD

      Usuń
    3. Oj no na mnie zawsze możesz liczyć ^^
      To trzymam kciuki za wszystko :*

      Usuń
  2. Zaskoczyłaś mnie.
    Widać było że Naruto ma dość zachowania Sasuke. Cieszyłam się jak ktoś w końcu porządnie potrząsnął Sasuke.

    Całkowity zwrot akcji z Sakurą. Sądziłam że wyprowadziła się na studia czy cos takiego...Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego.

    Powiem szczerze, że nie mam weny twórczej i nawet nie wiem jak napisać dla ciebie ten komentarz, ale wiedz, że notka ci się udała znakomicie.

    Wzajemnie( odnośnie wakacji) i powodzenia w nauce. ;) Życzę dużo weny i czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak miło zobaczyć nowy rozdzialik u Ciebie!
    Rozdział ogólnie ciekawy.
    Dziwią mnie kontakty Sakury z rodziną, cały czas zastanawiam się o co chodzi? O.o
    Mam nadzieję, że w krótce wszystko wyjaśnisz.
    Podziwiam Naruciaka za tą jego upartość i chęć pomocy Sasuke, choć on osobiście tego nie chce. Ja osobiście już dawno wyszła bym z siebie!
    No nic pozostaje mi tylko czekać na następny rozdział, by dowiedzieć się jaką decyzje podejmie Sasuke.
    Pozdrawiam Paulina!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie błogosławieństwo w biały dzień...>.>
    Ave ci, że wreszcie wrzuciłaś ten rozdział.
    No nic powodzenia z nauką, a ja czekam na nexta.
    YAY \o/

    Twój wierny fan, Unиamзd ака Вяенгасz ;>

    OdpowiedzUsuń