Nie poruszył
się ani o centymetr. Wciąż trzymał na kolanach kopertę, którą Sakura wręcz
wcisnęła mu
w dłonie. Od tego momentu minęło kilka godzin. Co chwilę spoglądał w jej
zawartość a w głowie huczały słowa, które nie chciały go opuścić. W normalnym
wypadku skakał by z radości, na samą wieść o tym, że są jakiekolwiek szanse aby
znów chodził, więc dlaczego czuje się inaczej? Czyżby obecny stan przestał mu
przeszkadzać? W tak krótkim czasie przyzwyczaił się do wózka
i niepełnosprawności ? Mimo to każdego dnia narzekał na los, który pozbawił go
najcenniejszej rzeczy jaką posiadał – władzy w nogach. Na samą myśl o tym,
wróciły wspomnienia sprzed wypadku, kiedy wraz z Naruto pracowali w swojej
fabryce, wymyślając coraz lepsze modele samochodów, podkręcając wcześniej
powstałe projekty, testowanie prototypów oraz udziały w olimpiadach
motoryzacyjnych oraz różnych konkursach, w których zajmowali wysokie pozycje,
nie jeden raz wygrywając, zdobywając złote statuetki młodych konstruktorów.
Uśmiechnął się pod nosem, gdy przypomniał sobie ich ostatni , wspólny udział.
Prawie spóźnili się na imprezę, gdyż Naruto uparł się, iż wprowadzi jeszcze
jedną zmianę, jaka przyszła mu w ostatnim momencie do głowy. Sasuke był temu
przeciw, tłumacząc przyjacielowi, że nie mają teraz na to czasu, a ulepszenie
niech zostawi dla następnego modelu. Niestety Uzumaki uparł się i dokonał
zmiany, dzięki której zdobyli główną nagrodę. Później młody Uchiha musiał
przyznać rację przyjacielowi ale nie szczędził mu również wyrzutów o przybyciu
na ostatni moment, co akurat niebieskooki zignorował, tłumacząc, że przecież
wygrali i nie ma powodów do zdenerwowania czy złości. Sasuke w końcu odpuścił,
ciesząc się razem z nim.
To było
kiedyś. Teraz tkwi przykuty do wózka inwalidzkiego, przez co może zapomnieć o
udziale
w następnych konkursach. Nawet gdyby mógł, nie zapisał by się. Kto chciałby
zobaczyć niepełnosprawnego na ogólnoświatowym zjeździe motoryzacyjnym? Nikt.
Musiał usunąć się w cień. Zapomnieć o dawnym życiu oraz przyjemnościach, z
których korzystał niespełna rok temu.
„ Zabieg, który postawi Cię na nogi” – słowa
Sakury znów zadźwięczały w jego głowie. Kolejny raz spojrzał na beżową kopertę.
Czy aby na pewno mogło by się tak stać? Nie był pewny. Przebadali go najlepsi
lekarze w kraju i każdy mówił to samo – Na zawsze zostanie sparaliżowany. Tylko
co jeśli Tsunade ma rację i rzeczywiście istnieje szansa aby wrócił do
normalności? Świadomość, iż zrobi sobie niepotrzebną nadzieję, przytłaczała go
z całych sił a duma jaką w sobie nosił, nie pozwalała na racjonalne myślenie.
Jednak przyłapał się na tym, iż odkąd został sam w pokoju, coraz częściej
zastanawia się nad podjęciem decyzji, która mogła by zmienić jego życie.
Usłyszał
skrzypnięcie zawiasów. Obejrzał się w stronę drzwi. Itachi ponownie wszedł do
jego pokoju, zastając go w tym samym miejscu, co kilka godzin temu. Przez
moment panowała cisza, dopóki starszy z braci nie przemówił :
- Zjesz coś ?
– zapytał. Wolał nie zaczynać tematu, który drażnił Sasuke.
- Nie jestem
głodny – odparł bez żadnych emocji. Długowłosy przytaknął i wyszedł, zamykając
za sobą drzwi, pozostawiając karookiego samego.
Sakura wróciła
do domu późnym wieczorem. Tsunade chciała, aby jeszcze pojechała z nią do
szpitala. Gdy go opuściła, było grubo po 22. Poczuła wielką radość, kiedy
znalazła się w swoich czterech kątach a dokładnie pod działaniem przyjemnego
prysznica, który zmazywał z niej trud całego dnia. Wydawał się on najdłuższym
jaki dotąd miała. Wychodząc z łazienki, nalała do kieliszka czerwonej cieczy,
siadając na białej sofie. Powoli sączyła wino, relaksując się jednocześnie.
Miała ochotę zadzwonić do Hinaty, jednak zważywszy na późną porę, odstąpiła od
tego pomysłu.
Rano obudził
ją dźwięk telefonu. Przymrużonymi powiekami spojrzała na wyświetlacz. Zegar
wskazywał godzinę szóstą. Próbowała uciszyć komórkę, jednak dzwonek wydawał z
siebie coraz głośniejsze tony. Nie pomogła nawet poduszka, którą Sakura
narzuciła na głowę. Z rezygnacją sięgnęła po sprzęt, naciskając zieloną
słuchawkę.
- Halo .. –
powiedziała zaspana
- Sakura ?
Obudziłam Cię ? – usłyszała po drugiej stronie.
- Kto mówi ?-
zapytała, jednak po kilku sekundach rozpoznała głos. Nie mogła w to uwierzyć.
Nie słyszała go odkąd wyjechała do Francji. Zamilkła, nie wiedząc co
powiedzieć.
- Halo ?
Jesteś tam ? – pytania docierały do jej uszu a ona niczym zaklęta, nadal nie
odzywała się. Dopiero po chwili zareagowała.
- Tak –
odparła bez żadnego wyrazu
- Chciałam
wiedzieć co u Ciebie – usłyszała
- I dlatego
budzisz mnie tak wcześnie ? – zapytała, nie ukrywając poirytowania.
- Myślałam, że
o tej porze we Francji jest późne popołudnie – padło kolejne stwierdzenie. No
tak, przecież nikomu nie powiedziała, że wróciła do Japonii. Nie czuła takiej
potrzeby i jak na razie nie zamierza wyprowadzać rozmówczyni z błędu.
- Wróciłam z
dyżuru i jak dla mnie, to wczesna pora – odparła – Coś się stało ? – zapytała
- Już mówiłam,
chciałam wiedzieć, co u Ciebie słychać.
- To samo co
pięć lat temu. Oprócz tego, że już dawno skończyłam studia i odbywam staże, to
nic się nie zmieniło – rzekła obojętnie.
- Aha … Kiedy
wracasz do Japonii ? – to pytanie całkowicie ją zaskoczyło. Nie spodziewała się
go usłyszeć, mimo to, od dawna miała przygotowaną odpowiedź.
- Zostaję we
Francji. Nie jestem gotowa, by wrócić. Z resztą sama tak postanowiłaś, wiele
lat temu.
- Nie
wygłupiaj się. To było dawno. Nie możesz porzucić swojego kraju, przynależności
i rodziny, której rzecz jasna, wyparłaś się, gdy postanowiłaś wyjechać do
Europy – słowa, które usłyszała niespodziewanie wyprowadziły ją z równowagi.
- Jeśli
zadzwoniłaś tylko z tego powodu, to nie mam o czym z Tobą rozmawiać – odparła a
gdy chciała się rozłączyć, usłyszała nagle :
- Twój ojciec
jest umierający, ale jeśli to nic dla Ciebie nie znaczy, to zostań sobie w
Europie i nie przejmuj problemami rodziny, która sprowadziła Cię na ten świat i
wychowała – Sakura zamilkła. Ojciec był dla niej wszystkim i nie ważne co
działo się u niej w domu, on zawsze był wsparciem i stał po jej stronie. Wieść
o złym stanie zdrowia całkowicie wprawiła ją w osłupienie. Odruchowo nacisnęła
czerwoną słuchawkę, rozłączając się.
Leżała na
łóżku z otępieniem wpatrując się w sufit pokoju. W głowie huczały słowa „ Twój ojciec jest umierający”. Nie
sądziła, że usłyszy to w tak młodym wieku. Gdy wyjeżdżała na studia, był okazem
zdrowia a teraz ? Musi koniecznie go zobaczyć, nawet jeśli oznacza to powrót do
bolesnej przeszłości, od której uciekła lata temu. Jednakże miłość do ojca była
silniejsza niż wszystko inne. Szybko zerwała się z łóżka i pobiegła do
łazienki, aby przygotować się do wyjścia. W duchu dziękowała, że ma dzisiaj
wolne, lecz pamiętała, iż może zostać wezwana przez Tsunade, jeśli Sasuke
zgodzi się na zabieg. Do tego czasu musi sprawdzić co u ojca. Nie wybaczyła by
sobie, gdyby umarł a ona nie zdążyła by się
z nim pożegnać. Kwadrans później, siedziała już w taksówce, jadąc w rodzinne
strony.
W domu Państwa
Uchiha trwała napięta atmosfera. Dziś ich syn, miał poinformować wszystkich
o decyzji jaką podjął, którą później należało przekazać Tsunade, do ustalonej
wcześniej pory. Jak dotąd Sasuke nie dał znać, co postanowił. Fugaku
kilkakrotnie chciał wejść do pokoju młodszego Uchiha i wymusić na nim
odpowiedź, jednak Mikoto za każdym razem powstrzymywała go, tłumacząc, aby nie
wywierać na Sasuke presji. To nie pomagało uspokoić się panu domu, zwłaszcza,
że czas tak bardzo naglił. Jak poinformowała ich kobieta, każdy dzień zwłoki,
to obniżenie szans na całkowite wyleczenie, dlatego właśnie sytuacja była tak
nerwowa.
Drzwi na
piętrze skrzypnęły, dwie pary oczu spojrzały w górę. Nie był to jednak Sasuke,
lecz Itachi, który schodził właśnie na śniadanie.
- Dzień dobry –
przywitał się a widząc zatroskanie miny rodziców, domyślił się, iż młodszy brat
nadal nie podjął żadnej decyzji – Nie martwcie się. Wkrótce da Wam znać –
dopowiedział, chcąc dodać im otuchy.
- Rozmawiałeś
z nim ? – zapytał Fugaku. Itachi pokręcił przecząco głową.
- Myślę, że
argumenty Sakury dały mu wystarczająco do myślenia – odpowiedział – Chodźcie na
śniadanie – zaproponował. Państwo Uchiha niechętnie zrobili to, o co poprosił
ich starszy syn, jednak tkwienie cały dzień przy schodach zdawała się
nienormalna i pozbawiona sensu.
Dwie godziny
później rozległ się dzwonek do drzwi. Gdy zostały one otworzone, do środka
wszedł blond włosy chłopak.
- Dzień dobry –
uśmiechnął się lekko
- Witaj,
Naruto. Dobrze Cię widzieć. Usiądź – przywitała go Mikoto, jak zawsze bardzo
ciepło.
- Jak tam
Sasuke ?
- No cóż …
Nadal niczego nie postanowił. Wydaje mi się, że już mu nie zależy – rzekła kobieta.
Twarz miała smutną i zmartwioną. Na pierwszy rzut oka było widać, iż cała
sytuacja zaczynała już ją przerastać ale dla dobra wszystkich, nie zamierzała
tego pokazywać. Próbowała grać twardą. Niestety coraz trudniej jej to
wychodziło.
- Co za głupek
– wyrwało mu się – Przepraszam – rzekł
- Nic się nie
stało – odparła kobieta.
Minuty mijały
bardzo szybko, ustalona godzina zbliżała się nieubłagalnie a Sasuke nadal nie
dał nikomu znać. W końcu Uzumaki nie wytrzymał, wstając gwałtownie z fotela,
który zajmował i pobiegł na górę, mając nadzieję, że coś wskóra.
Bez wahania
otwarł drzwi do pokoju przyjaciela. Zastał go, leżącego na łóżku ze słuchawkami
w uszach. Obojętność tliła się na jego twarzy. Nawet nie zauważył, że ktoś
wszedł do środka. Na widok przyjaciela, Naruto aż się skrzywił. Postanowił coś
zrobić. Nie mógł patrzeć jak Mikoto oraz wszyscy pozostali cierpią przez
niezdecydowanie i obojętność przyjaciela. Podszedł do łóżka i szarpnął za
słuchawki, zwracając jednocześnie na siebie uwagę.
- Odbiło Ci ?!
Co Ty tu w ogóle robisz ?! – uniósł się, gdy zobaczył kto mu przeszkodził –
Mówiłem Ci, że nie chcę abyś tu przychodził ! – warknął.
- Tym razem
nie jestem tu dla Ciebie ale dla rodziny, która czeka na dole, aż w końcu dasz
im znać, co postanowiłeś ! Zamiast tego płaszczysz tyłek na łóżku, słuchając
muzyki i nie zważając na nikogo innego ! – odkrzyknął
- Nie twój
interes ! Wyjdź stąd !
- Mylisz się,
Sasuke ! To też moja sprawa. Jesteśmy przyjaciółmi, zapomniałeś ?
- Chciałeś
powiedzieć, byliśmy nimi rok temu – odparł, nie patrząc w lazurowe tęczówki
blondyna.
- Daj spokój.
Jak długo zamierzasz mnie jeszcze karać ? – zapytał spokojniejszym tonem.
- Do końca
Twojego życia. Przez cały czas, gdy na mnie spojrzysz, będziesz przypominał
sobie dzień,
w którym odrzuciłeś te cholerne kluczyki i uczyniłeś ze mnie kalekę ! Nie
wybaczę Ci tego, co mi zrobiłeś. Nigdy !
- Mówisz tak,
jakbyś tylko Ty cierpiał ! Myślisz, że tylko Tobie jest ciężko ? Otóż nie! Codziennie
prześladuje mnie tamten moment i nie mogę sobie tego wybaczyć, jednakże
pociesza mnie fakt, że żyjesz i że nie zginąłeś w tym wypadku!
- Wolałbym
umrzeć, niż być przykuty do tego cholernego wózka ! – krzyknął, tym razem obdarzając
blondyna spojrzeniem. Naruto nie wytrzymał i uderzył ciemnookiego w twarz. Przez chwilę spoglądali na siebie z czystą
furią, dopóki Uzumaki nie dostrzegł w spojrzeniu przyjaciela łez, które gromadziły się w kącikach oczu.
Zamilkł na chwilę.
- Posłuchaj, Sasuke. Możesz obwiniać mnie o
wszystko do końca naszych dni, nienawidź mnie, jeśli czujesz taką potrzebę,
ignoruj mnie jeśli musisz, ale błagam Cię, nie zaprzepaszczaj szansy, którą
daje Ci los. Znów będziesz mógł chodzić, uprawiać sporty i prowadzić samochody.
Może być tak jak dawniej, ale jeśli odrzucisz to, co dostajesz w tej chwili od
życia …
- To co ?
- Zniszczysz
je nie tylko sobie ale i pozostałym, lecz najbardziej ucierpisz na tym Ty,
ponieważ miałeś szansę, której nie wykorzystałeś. Pomyśl o matce, która każdego
dnia zamartwia się o Ciebie. Gdybyś się jej przyjrzał, dostrzegłbyś zupełnie
inną kobietę. Jest zupełnie inna niż kiedyś.
- Wyjdź –
odparł chłodno – Dobrze wiesz, że już nic nie będzie takie samo – dodał
- Być może,
ale dla mnie zawsze pozostaniesz przyjacielem, nawet jeśli do końca życia
postanowisz mnie nienawidzić. Posłuchaj mnie ten ostatni raz. Poddaj się
zabiegowi.
- Zostaw mnie
samego – powtórzył. Blondyn westchnął i zrobił tak, jak chciał ciemnooki.
Pozostawił go samemu sobie w ciemnym pokoju, pozbawionym jakiegokolwiek
światła. W pomieszczeniu panował identyczny mrok, jak ten, który zagościł w
sercu Sasuke. Naruto miał jednak nadzieję, że kiedyś wszystko wróci do normy.
Gdy schodził
na dół, ujrzał spojrzenia trzech osób. Z nadzieją wyczekiwały pozytywnej
odpowiedzi. Blondyn musiał ukryć łzy, które cisnęły mu się do oczu, gdy
opuszczał pokój przyjaciela. Teraz również udawał twardego i wściekłego na
zachowanie Sasuke.
- Jest uparty
jak osioł ! – fuknął, siadając gwałtownie w fotelu – Powinienem mu przyłożyć,
aby zszedł w końcu za ziemię – dodał, zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Dziękuję,
Naruto – poczuł ciepło kobiety, która przytuliła się do niego. Mikoto objęła go
z całych sił, obdarzając go wdzięcznością za to, co zrobił. Niebieskooki nie
wiedział co powiedzieć, dlatego wolał milczeć – Szkoda, że Sasuke nie docenia
takiego przyjaciela – dodała, odsuwając się od niego.
- Proszę się
nie martwić. Wszystko będzie dobrze –obdarzył ją uśmiechem – Muszę już iść –
dodał, wstając – Do zobaczenia – pożegnał się i wyszedł a gdy znalazł się w
ogrodzie, spojrzał w okno pokoju Sasuke. Było zamknięte a zasłony zaciągnięte. Po
chwili opuścił posiadłość Państwa Uchiha, pozwalając sobie na wylanie skrycie
chowanych łez.
Gdy tylko
taksówka podjechała pod dom w jednej z dzielnic, zielonooka po uregulowaniu
należności, pędem rzuciła się w stronę niewielkiego budynku. Ze zdenerwowania
nie potrafiła otworzyć drzwi
a gdy w końcu jej się to udało, wbiegła niczym tornado, do małego pokoju na
parterze. Jej nagłe pojawienie się wzbudziło ogromne zdziwienie domowników, ale
nie przejmowała się tym. Natychmiast pobiegła do sypialni, w której powinien
znajdować się jej ojciec. Jakie zaskoczenie pojawiło się na twarzy mężczyzny,
gdy ujrzał swą córkę, bladą niczym ściana.
- Sakura ? Co
tu robisz ? Co się stało ? - zapytał, widząc młodą kobietę przed sobą.
- Tato ….-
rzekła tylko, tuląc się w tors mężczyzny – Dobrze się czujesz ? – zapytała,
mocząc jego koszulę.
- Oczywiście –
odparł z uśmiechem – Co się stało ? – ponownie zapytał, odsuwając zielonooką od
siebie.
- Nie kłamiesz
? Naprawdę nic Ci nie jest ? – chciała być pewna.
- Sakura, skąd
te nagłe pytania ? No i od kiedy jesteś w Japonii ?
- Od niedawna –
odpowiedziała ze spuszczoną głową. Dłonie zacisnęła w pięści. Nie sądziła, że
rodzona matka posunie się do czegoś takiego.
- Powiesz mi
teraz, o co chodzi z tym nalotem ? – zażartował, lecz od razu zauważył, że
Sakurze nie było do śmiechu. Coś się stało, tylko nie wiedział co.
- Cieszę się,
że Cię widzę – powiedziała, uśmiechając się tak szczerze, jak tylko mogła.
Niestety mężczyzna za dobrze znał swoją córkę, by nie rozpoznać, kiedy coś jest
nie tak – Przepraszam ….
- Za co ? Nic
nie rozumiem … Możesz mi to wyjaśnić ? – powoli zaczął się denerwować a gdy
Haruno chciała coś powiedzieć w drzwiach stanęła starsza kobieta.
- Niesamowite
jak szybko latają dziś samoloty – rzekła, spoglądając na córkę i męża
- Jak mogłaś
.. – warknęła w stronę rodzicielki
- Oh przestań –
odparła teatralnie
- Czy ktoś mi
w końcu powie, co się tutaj dzieje ?
- Cały czas
mówiłeś, jak to bardzo chciałbyś zobaczyć Sakurę, więc umożliwiłam Wam to. Tyle
w temacie – odparła jakby nigdy nic.
- Jesteś
obłudna i wstrętna ! Nie masz uczuć ?! – krzyknęła zielonooka. W życiu nie
posądziła by własnej matki o coś takiego. Niestety pomyliła się. Właśnie takie
zachowania zmusiły ją do opuszczenia rodzinnego domu i choć każdego dnia
tęskniła, nie potrafiła do niego wrócić.
- Sakura, co
Ty mówisz ? – zapytał mężczyzna
- Zważaj na
słowa, młoda damo. Jesteś w moim domu ! – warknęła kobieta.
- Masz rację,
to Twój dom a ja już dawno w nim nie mieszkam, jednak pamiętaj, że nigdy nie
wybaczę Ci tego, co dziś zrobiłaś ! Słyszysz ?!
- Nie podnoś
głosu – odparła.
- Wystarczy !
Żądam wyjaśnień ! – krzyk mężczyzny zwrócił uwagę dwóch kobiet. Jego poczerwieniała
twarz mówiła wszystko. Jego cierpliwość się wyczerpała.
- Nie denerwuj
się tato – uśmiechem postanowiła załagodzić sytuację – Mama wywlekła stare
dzieje, to wszystko – odparła, nie chcąc by ojciec dowiedział się o kolejnym
wybryku swojej żony. To mogło by się źle skończyć, nie tylko dla ojca ale
również dla młodszego rodzeństwa, któremu nie chce odbierać pełnej rodziny.
- Znowu do
tego wracasz ? Litości, kobieto. To było dawno temu. Sprawa zamknięta. Przestań
grzebać w przeszłości – warknął w stronę żony.
- Jak sobie
chcesz – burknęła i wyszła z pokoju, mając na sobie tryumfalny uśmiech. Bardzo
dobrze znała Sakurę i wiedziała, że nie piśnie słówka ojcu. Nie pomyliła się.
Teraz przynajmniej wie, że jej córka wróciła do kraju i tym razem nie pozwoli
jej tak łatwo wyjechać. Już ona o to zadba.
- Skoro
wróciłaś, to możesz zamieszkasz z nami ? – zaproponował mężczyzna. Zielonooka
aż wzdrygnęła się na ten pomysł.
- Wynajmuję już
mieszkanie, z którego mam blisko do pracy. Nie chcę tego zmieniać – odparła.
- No, dobrze
ale wiedz, że to zawsze będzie Twój dom, do którego możesz wracać ile razy
chcesz. Pamiętaj o tym – rzekł, tuląc córkę do piersi – No to jak ? Zawody na
lody ? – zapytał, czochrając córce włosy.
- Tato, nie
sądzisz, że jestem na to już za duża ?
- Pękasz ?
- Że co ?
- Boisz się,
że staruszek Cię pokona – prowokował, co oczywiście poskutkowało.
- Zgoda.
Zobaczysz, że tym razem ja wygram – odparła i razem z mężczyzną opuścili dom,
zostawiając starszą kobietę samą, która nie kryła niezadowolenia.
Tsunade od
świtu przebywała w szpitalu, zajmując się wszystkimi sprawami, na które
wcześniej nie miała czasu. Musiała przyznać, że sprawa młodszego Uchiha,
pochłonęła ją całkowicie choć nie zapomniała o pozostałych pacjentach, to
jednak przypadek Sasuke, potrafił odciągnąć od innych obowiązków.
W tej chwili
wypełniała dokumenty, popijając kubek gorącej kawy, której bardzo potrzebowała.
Co jakiś czas zerkała na zegar. Dobrze wiedziała, jaki dziś dzień. Otóż miała
dostać informację od Państwa Uchiha, czy ich syn wyraża zgodę na zabieg. Jako,
że jest już pełnoletni, to od niego wszystko zależy. Blondynka miała nadzieję,
iż informacje zawarte w kopercie, które Sakura miała mu przekazać, zmienią jego
nastawienie i przekonają do poddania się operacji. Po ostatniej wizycie w domu
Uchiha zauważyła, że chłopakowi coraz mniej zależy na odzyskaniu władzy w
nogach. Dostrzegła jego zachowanie oraz sposób w jaki odnosi się do otoczenia.
Zgorzkniałość wypełnia mu serce a pretensje do przyjaciela i nienawiść jaką do
niego żywi, przyćmiewa mu wszystko inne.
- Mam tylko
nadzieję, że zmieni zdanie – rzekła do siebie, po czym zabrała się za
wypełnianie kolejnych teczek.
Dwie godziny
później, zadzwonił telefon.
- Pani Tsunade
? Tu Itachi. Chcę tylko przekazać, iż ….
******
Uhh.. Po dwóch miesiącach w końcu napisałam
ten rozdział. Nie jest on zbyt ciekawy, przynajmniej odniosłam takie wrażenie,
ale chciałam mieć go już za sobą a widząc Wasze ogromne prośby, niw mogłam
dłużej zwlekać. Może coś Wam się tu spodoba. Ciężko mi pisać w tej chwili
rozdziały, gdyż non stop siedzę a raczej tonę w nauce. Niestety nie jestem
takim geniuszem jak Mikuś :P ona potrafi być w dwóch miejscach na raz ( tak
Sis, nie wyprzesz się tego :P ) Także chcąc przerwać Wasze cierpienia,
postanowiłam, że coś napiszę a już po egzaminach, zacznę na nowo się produkować
i to porządnie.
Wiecie.. Pierwszy rok, jest zawsze
najtrudniejszy… No ale dość o szkole. Zwłaszcza, że już niedługo koniec roku
szkolnego :D Tym co mają już oceny wystawione i mogą cieszyć się zbliżającymi
wakacjami, chciałabym życzyć ślicznej pogody, mocy wrażeń , bezpiecznego
spędzenia czasu i dużo, dużo udanego wypoczynku :D Wykorzystajcie te 2 miesiące
jak najlepiej. Szalejcie ile się da, tylko w granicach rozsądku. Bawcie się,
nie żałujcie i nie zastanawiajcie się, czy warto.
Przyjemnych , słonecznych i udanych wakacji
życzę Wam z całego serca :D :D
Tymi życzeniami kończę mój wywód xD
Buziaczki kochani i do zobaczenia wkrótce !
Wasza Mysia :D
No cóż :) jestem przyjemnie zaskoczona !!! Jak już wcześniej pisałam na Shoutboxie - mogłaś nam dać więcej radości wcześniej a nie na samym końcu dowaliłaś taki przyrost! A ja już myślałam, że odpuściłaś O.O nie dobra jesteś :P
OdpowiedzUsuńCzytało się przyjemnie i moim zdaniem umieściłaś dużo faktów, chociażby akcja Sakury z jej matką. Współczuje jej :* Jej ojciec jest spoko ^^
Uchiha jak zwykle potrafi zaleźć za skórę. Co mu zależy !
Nie wiem czy to tylko mi się wydawało, ale jest trochę więcej niż ostatnio czy nie? a może to przez ilość faktów. Uważam, że to był jeden z ciekawszych rozdziałów ^^ czekam na nexta i jak tak teraz myślę, to chyba się nie doczekam notki na "Ich nowa przyszłość" T.T A tak bardzo bym chciała <3
No cóż. Tobie również życzę wolnego czasu, przyjemnie go spędzonego i dużo weny XD
A! I jak tak teraz myślę porównując Twój pierwszy blog a ten, to te notki są strasznie krótkie O.o Brak czasu?
No cóż. Czekam na nexta i obiecuję, że zacznę naciskać dopiero po miesiącu, ale wtedy nie ma przebacz!
To całuski :*
Bo Uchiha to uparty naród a matka Sakury ma urazy psychiczne do świata :P No wprowadziłam trochę więcej faktów z życia Sakury :) Co do notki na Ich nowa przyszłość, to ona jest w fazie rozwoju ale naprawdę nie mam czasu oddać się tak bardzo pisaniu jak robiłam to na losach. Proszę o wybaczenie a nie mogłam was wczesniej powiadomic o statusie rozdzialu bo całe 80 % napisałam dzisiaj :p
UsuńDzięki Ci za Twą wielką łaskę xD
Nie odpuściłam, nie miałam weny i czasu aby porządnie do tego przysiąść. Cieszę się, że jesteś zadowolona. A radości nie mogłam dać wcześniej, bo całe 80% napisałam dzisiaj :P Wiem, że jestem niedobra ];-> myszka z czarnym charakterem :P błohohoho :P Matka to frustratka i ma nie po kolei :P a Uchiha to uparciuchy :P Co do notki na "Ich nowa przyszłość" to jest ona w fazie rozwoju, trzeba czekać. Masz rację, na losach pisałam obszerniej ale tu jakoś nie potrafię ^^" i tak, brak czasu przynajmniej na chwilę obecną no i nie chcę naciągać rozdziałów :P
UsuńOh, dzięki Ci wielka za Twą dobroć i cierpliwość xD
Oj no na mnie zawsze możesz liczyć ^^
UsuńTo trzymam kciuki za wszystko :*
Zaskoczyłaś mnie.
OdpowiedzUsuńWidać było że Naruto ma dość zachowania Sasuke. Cieszyłam się jak ktoś w końcu porządnie potrząsnął Sasuke.
Całkowity zwrot akcji z Sakurą. Sądziłam że wyprowadziła się na studia czy cos takiego...Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego.
Powiem szczerze, że nie mam weny twórczej i nawet nie wiem jak napisać dla ciebie ten komentarz, ale wiedz, że notka ci się udała znakomicie.
Wzajemnie( odnośnie wakacji) i powodzenia w nauce. ;) Życzę dużo weny i czasu ;)
Jak miło zobaczyć nowy rozdzialik u Ciebie!
OdpowiedzUsuńRozdział ogólnie ciekawy.
Dziwią mnie kontakty Sakury z rodziną, cały czas zastanawiam się o co chodzi? O.o
Mam nadzieję, że w krótce wszystko wyjaśnisz.
Podziwiam Naruciaka za tą jego upartość i chęć pomocy Sasuke, choć on osobiście tego nie chce. Ja osobiście już dawno wyszła bym z siebie!
No nic pozostaje mi tylko czekać na następny rozdział, by dowiedzieć się jaką decyzje podejmie Sasuke.
Pozdrawiam Paulina!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNormalnie błogosławieństwo w biały dzień...>.>
OdpowiedzUsuńAve ci, że wreszcie wrzuciłaś ten rozdział.
No nic powodzenia z nauką, a ja czekam na nexta.
YAY \o/
Twój wierny fan, Unиamзd ака Вяенгасz ;>