poniedziałek, 21 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 12



Opuścili szpital dwie godziny temu. Spędzili w nim prawie połowę dnia. Wszystko odbyło by się prędzej, gdyby nie zawzięta upartość młodszego Uchiha i jego brak wiary w ludzi. Negatywne nastawienie ciemnookiego, wyprowadzało Tsunade z równowagi i tylko obecność Itachi’ego hamowała ją i jej nerwy na wodzy.  W swojej karierze spotkała wielu dziwnych pacjentów, ale coś takiego przydarzyło się po raz pierwszy. Ostatecznie wszystko co sobie zaplanowała, zostało zrealizowane. Teraz wystarczy czekać na końcowe potwierdzenie z laboratorium. Do tego czasu, Sasuke nie będzie musiał pojawiać się w szpitalu.
Jechali samochodem, milcząc. Młodszy Uchiha nie odezwał się ani słowem. W ciszy obserwował widok za oknem. Nie uraczył brata najmniejszym spojrzeniem. Itachi rozumiał a raczej starał się zrozumieć jego zachowanie, jednak to, co wyczyniał w szpitalu, nie mieściło mu się w głowie. Westchnął kilka razy, na samą myśl. Miał tylko nadzieję, że Tsunade nie zaprzestanie leczyć jego brata. Może i tego nie pokazuje, ale jest pewny, że gdyby tak się stało, Sasuke całkowicie odwrócił by się od wszystkich a wtedy nawet najlepszy terapeuta nie pomógłby.
- Wstąpię po drodze do sklepu. Chcesz coś ? – zapytał , parkując samochód przed marketem. Ciemnooki wzruszył tylko ramionami, nadal unikając kontaktu wzrokowego z bratem. Gdy Itachi zniknął za szklanymi drzwiami, Sasuke odwrócił się w tamtą stronę. Nie patrzył jednak za bratem, lecz na coś zupełnie innego. Coś, co miał tak blisko a jednak bardzo daleko.
Dotknął jej. Muskał delikatnie opuszkami palców, chcąc poczuć przyjemność pod skórą. Idealny kształt oraz delikatność, która za każdym razem przyprawiała go o dreszcze, gdy jej dotykał. W tych chwilach czuł się najszczęśliwszy na świecie. Teraz też tak było. Nie przyznawał się nikomu, że mu zależy. Nie widział konkretnego powodu, aby zdradzać ten sekret. Nigdy nie przestał jej uwielbiać, nawet po feralnym wypadku. Niestety miłość fizyczna musiała się skończyć, jednak ta duchowa, na zawsze pozostanie w jego sercu.
- Szkoda, że już nigdy nie będziemy razem – szepnął do siebie i wtedy znów poczuł chęć, dotknięcia jej, ale tym razem chciał bardziej zacisnąć na niej dłonie. Pragnął trzymać mocno a jednocześnie delikatnie, stanowczo ale ze spokojem. Korzystając z nieobecności brata, złapał za kierownicę, tak, jak kiedyś. Poczuł się cudownie. Wykonał kilka ruchów, kręcąc nią raz w prawo a raz w lewo. Gdyby mógł dotknąć pedału.. Niestety, tego nie jest w stanie zrealizować. Jego nogi całkowicie odmówiły posłuszeństwa rok temu.
Uderzył pięściami o deskę rozdzielczą. Nienawidził tamtego wspomnienia oraz wszystkiego, co miało miejsce później. Nawet najbliższego przyjaciela, posłał do „diabła”, odsuwając się od niego. Nie mógł znieść, że on nadal może spełniać ich wspólne marzenia, podczas gdy on … Nie dokończył rozważań, gdyż drzwi samochodu otworzyły się a do środka wszedł starszy Uchiha.
- Proszę, ciastko czekoladowe. Mam nadzieję, że nadal jest Twoim ulubionym –zagadał do niego, kładąc małą, papierową torebkę na jego kolanach. Nie słysząc żadnej odpowiedzi, zapiął pasy, uruchomił silnik i ruszył w dalszą drogę.
Do domu zajechali czterdzieści minut później. Gdy tylko Sasuke znalazł się w swoim pokoju, zamknął się od środka i już nie wyszedł, nawet na kolację. Itachi nic nie powiedział. Zważywszy na zachowanie młodszego brata w szpitalu, wcale się nie dziwił, że w taki sposób zakończy się dzień.
Mikoto i Fugaku zostali poinformowani o wszystkim, co wydarzyło się podczas badań. Państwo Uchiha mogli jedynie przytaknąć. Nic więcej nie byli w stanie zrobić. Mieli jednak nadzieję, że wkrótce ich syn stanie się taki, jak kiedyś oraz, że pogodzi się z przyjacielem. Oboje byli sobie potrzebni, aby realizować wspólnie marzenia, które razem zaczęli kiedyś tworzyć.

- Co sądzisz o naszym pacjencie ? – Tsunade zapytała Sakurę o zdanie. Dziewczyna cały czas towarzyszyła kobiecie w czasie badań, dlatego chciała poznać jej opinię, zwłaszcza, że zauważyła, jak zielonooka obserwuje oraz postępuje z pacjentem.
- Cóż … Żal mi go ale co do jego osoby … Czasami miałam ochotę walnąć go w głowę, aby pozwolił nam robić swoje – odpowiedziała – Mimo tego, chciałabym aby wszystko poszło dobrze i można by było postawić go na nogi – dodała, siadając na krześle.
- Niedługo się dowiemy, choć … - Sakura spojrzała na kobietę – Nie chciałam mu tego mówić, ale jestem pewna na 85 %, że wróci do zdrowia. Potrzebuje tylko odpowiedniego podejścia w czasie rehabilitacji, która będzie na niego czekała, po przebytym zabiegu – dodała.
- Myśli Pani, że dojdzie ona do skutku ?
- Mam taką nadzieję – uśmiechnęła się – Czas do domu. Zapewne masz na dzisiaj dość. Z naszym pacjentem spotkamy się za kilka dni i mogę Cię zapewnić, że przez dłuższy czas, będziemy mieli go pod swoimi skrzydłami – dodała.
- Chyba zacznę chodzić na techniki relaksacyjne – odparła – Do jutra – pożegnała się i opuściła szpital. Hinata czekała przed budynkiem. Razem wróciły do domu.

Kilka dni później, Tsunade otwarła beżową kopertkę z napisem „Sasuke Uchiha”.  Nadszedł dzień, w którym wszystko ma stać się jasne. Wzrokiem śledziła każde słowo napisane na białych kartach papieru a ściśnięte ze sobą brwi, powoli zaczęły się rozluźniać, zaś usta przybierały łukowaty kształt, skierowany ku górze. To mogło oznaczać tylko jedno – dobre wieści. Gdy tylko skończyła, złapała za słuchawkę telefonu i wykręciła odpowiedni numer, cierpliwie czekając, aż po drugiej stronie, odezwie się drugi głos.
Spała jeszcze, gdy nagle komórka zaczęła wydawać z siebie okrutne dźwięki. Zasłoniła głowę poduszką, aby zagłuszyć melodię, niestety mimo wysiłków, nadal była słyszalna. Wymamrotała pod nosem kilka niezbyt miłych słów pod adresem tego, kto ośmiela się ją budzić o tej porze, gdy jednak spojrzała na wyświetlacz, od razu usiadła do pionu, naciskając zieloną słuchawkę, o mało jej nie upuszczając.
- Halo ? – odezwała się pospiesznie
- Za 30 minut w moim gabinecie – usłyszała, po czym rozmówca rozłączył się. Sakura spojrzała w kalendarz. Według rozpiski miała dziś wolny dzień. Ponownie wymamrotała coś pod nosem, po czym szybko wbiegła do łazienki aby przygotować się do wyjścia.  Gdy była już gotowa, pędem wybiegła z domu, biorąc taksówkę. W normalny sposób, nie dotarła by na miejsce w określonym czasie.
- Szpital, proszę – wydukała najszybciej jak się dało. Kierowca przytaknął i ruszył w określonym kierunku. Dotarli w 20 minut.  Sakura zapłaciła, pożegnała się z taksówkarzem i wbiegła do budynku. Gabinet Tsunade znajdował się na drugim piętrze. Zielonooka widząc ludzi czekających na windę, od razu wybrała schody. Będzie szybciej, jeśli pobiegnie na górę.
Zapukała do drzwi, po czym weszła do pomieszczenia. Blondynka już na nią czekała. Trzymała kubek z kawą i wciąż śledziła kilka kartek papieru, które dostała dziś rano. Gdy Haruno znalazła się w jej gabinecie, spojrzała na nią, po czym lekko się uśmiechnęła.
- Siadaj – oznajmiła. Dziewczyna posłusznie wykonała prośbę kobiety, nadal nie wiedząc, dlaczego została tu wezwana w dniu wolnym.
- Coś się stało ? – musiała o to zapytać. Senju pokręciła przecząco głową, co jeszcze bardziej zbiło zielonooką z tropu. Teraz to już kompletnie nic z tego nie rozumiała – Więc dlaczego tu jestem ? – kolejne pytanie wyszło z jej ust.
- Miałam powód – usłyszała krótkie zdanie a później widząc, jak Sakura zamierza otworzyć usta z zamiarem zadania następnego pytania, podsunęła jej beżową kopertę.
- Co to ?
- Sama zobacz – zachęciła ją. Zielonooka wzięła w dłonie kopertę, odwracając ją wierzchem ku górze. Od razu rzuciły jej się w oczy dwa napisy. Przeniosła wzrok na Tsunadę, która tylko przytaknęła.  Młoda lekarka wyciągnęła zawartość.
- To wyniki badań, brata Itachi’ego – oznajmiła.
- Tak. Przyszły dzisiaj rano, dlatego ściągnęłam Cię do szpitala.
- Mówiłaś już im ? – zapytała, lecz kobieta zaprzeczyła.
- Zrobimy to osobiście – rzekła – Bądź gotowa za 10 minut – dodała.

W domu Państwa Uchiha dzień rozpoczynał się tak samo jak i kończył. Praktycznie wszystko od momentu wypadku, stało się monotonne i skupione na młodszym synu. Dziś też tak było. Pan domu zjadł z żoną śniadanie, po czym wyszedł do pracy. Itachi próbował jakoś namówić brata, aby zaczął spędzać z nimi więcej czasu, niż tylko przesiadywać w pokoju, jednak nie przyniosło to żadnych pozytywnych skutków. Sasuke całkowicie odizolował się od domowników a jego światem stały się cztery ściany, komputer oraz balkon, jako jedyny kontakt ze światem zewnętrznym.
- Idź sobie i zostaw mnie w spokoju – warczał, gdy Itachi upierał się przy swoim. Męczyło go zachowanie Sasuke, który według niego, marnuje swoje życie.
- Jesteś uparty jak osioł ! –krzyknął
- Zamknij się ! – usłyszał odzew. Kłótnia zapewne by się zaczęła, gdyby nie dzwonek do drzwi oraz późniejsze, znajome głosy.
- Oho, mamy gości – powiedział na wpół do siebie ale również po części do brata, mając nadzieję, że wzbudzi tym jego ciekawość.
- Kto przyszedł ? – zapytał Sasuke
- Wyjdź z pokoju, to się dowiesz – odparł Itachi, schodząc na dół.
Wchodząc do salonu od razu rozpoznał dwie kobiety. Uśmiechnął się na ich widok, jednak zastanawiał się nad celem ich wizyty i dopiero później przyszło mu to do głowy. Spojrzał na wiszący kalendarz. Wyniki Sasuke. Miały być właśnie w tym tygodniu.
- Dzień dobry Pani Uchiha – przywitała się Tsunade.
- Witam. Proszę, usiądźcie – zaprowadziła ich w stronę miękkich sof, na których zawsze siadali goście. Panie zajęły miejsca a już po chwili, jednak z pokojówek, wniosła filiżanki herbaty i ciastka.
- Przyszłyśmy tutaj, gdyż mamy ważną wiadomość – zaczęła blondynka. Serce Mikoto ścisnęło mocno. Ona również przeczuwała cel wizyty i bała się usłyszeć to, czego nie chciała.
- Dzień dobry – przywitał się Itachi, który wcześniej nie został zauważony przez gości.
- Cześć – odpowiedziała Sakura, obdarzając chłopaka szczerym uśmiechem. Starszy Uchiha odwzajemnił gest. Zajął miejsce obok matki aby wesprzeć ją.
- Dzisiaj rano, otrzymałam wyniki Sasuke… - zaczęła
- I ?
- Proszę się nie martwić – kontynuowała – Możemy zacząć przywracać Sasuke władzę w nogach. Nie ma żadnych przeciwwskazań – zakończyła.
- Naprawdę ? Jest Pani tego pewna? – Mikoto aż podskoczyła, gdy treść informacji dotarła do jej uszu. Przytaknięcie Tsuande, potwierdzające jej poprzednie słowa, doprowadziły panią domu do łez. Nie mogła uwierzyć, że szczęście powoli zaczyna zaglądać w ich życie i być może, już niedługo wszystko wróci do normy.
- W 100 %. Jeśli tylko Sasuke zechce, możemy zacząć od dzisiaj, lecz ostrzegam, że nie będzie to łatwe. Zabieg sam w sobie nie trwa długo, jednakże wszystko zależy od rekonwalescencji pacjenta oraz nastawienia psychicznego a z tego co ostatnio zaprezentował mi Wasz syn, wnioskuję, że nie będzie to łatwe zadanie – rzekła Tsunade.
- Przepraszam za jego zachowanie. Wiem, że jest taki …
- Zadufany, zarozumiały, nerwowy, kłótliwy, myślący tylko o sobie…
- Sakura ! – skarciła ją blondynka.
- Przepraszam …
- Nic się nie stało. Sasuke właśnie takim się stał po wypadku, ale proszę mi uwierzyć. Kiedyś było zupełnie inaczej. Nie potrafił usiedzieć na miejscu a większość czasu spędzał z Naruto, spełniając ich wspólne marzenie – usprawiedliwiał go Itachi – Mam nadzieję, że już wkrótce mój brat znów będzie taki, jak dawniej.
- Jeśli tylko będzie przestrzegał zasad, wróci do siebie – rzekła Tsunade – Myślę, że trzeba powiadomić interesanta o owych informacjach – zaproponowała kobieta – Sakura, pójdziesz na górę i przekażesz Sasuke wszystko to, o czym rozmawiałyśmy w szpitalu.
- Dobrze – odparła, choć zastanawiała się, dlaczego to właśnie ona ma iść do niego. Tsunade lepiej się do tego nadawała.
- Pójdę z Tobą – zaproponował Itachi, co przyniosło wielką ulgę zielonookiej. W dwójkę udali się na piętro aby porozmawiać z młodszym Uchiha, choć nie spodziewali się cudów podczas konwersacji, która z pewnością okaże się jednostronnym dialogiem.
Stanęli przed drzwiami, które zostały jakiś czas temu wymienione, po tym jak Tsunade rozwaliła je jednym kopnięciem. Oboje westchnęli jednocześnie. Itachi zapukał, nie chcąc wchodzić bez pozwolenia do rozjuszonego brata.
- Czego chcesz – usłyszał warczenie po drugiej stronie.
- Masz gościa i lepiej otwórz, gdyż przyszedł on w Twojej sprawie – rzekł Itachi
- Powiedz temu głąbowi, że nie chcę go widzieć i nie interesują mnie jego nowe plany. Niech sobie weźmie fabrykę i wszystko co jest z nią związane – odparł. Sakura spojrzała na starszego Uchiha.
- Od wypadku Sasuke nie rozmawia z Naruto. Po za tym kiedyś oboje konstruowali samochody ale jak widzisz… Teraz jest to niemożliwe.
- Rozumiem, ale przecież z tego co mówiłeś, to Naruto nie jest winien katastrofie – odparła Haruno.
-Mój brat wini go za to, że tamtego dnia nie prowadził samochodu, tak jak było uzgodnione. Z tego co wiem, Naruto odrzucił kluczyki Sasuke, bo bał się że uszkodzi nowy prototyp i wtedy to się stało.
- To głupie – odparła Sakura – Jak można obwiniać przyjaciela o coś, co nie jest w rzeczywistości niczyją winą.
- Sam chciałbym to wiedzieć.
- No dobra… Miejmy to już z głowy. Chyba będzie trzeba wejść bez pukania – rzekła zielonooka, naciskając na klamkę.

Od tygodnia nie przerwalnie pracował w fabryce, aby ukończyć najnowszy prototyp samochodu. Był on dla niego ważny z jednego powodu. To zapomniany projekt, który kiedyś on i Sasuke nabazgrali w szkole, podczas nudnych zajęć historii. Jeszcze przed wypadkiem znalazł ów rysunki i chciał się podzielić nimi z przyjacielem, zaraz po powrocie z jazdy próbnej, niestety plany legły w gruzach wraz z wypadkiem, który nastąpił tamtego dnia. Mimo tego, postanowił urzeczywistnić szkice i właśnie nadszedł ten dzień, w którym prymitywny rysunek zamienia się w namacalną rzecz z wieloma udoskonaleniami.
- Naruto ? – usłyszał skrzypnięcie ogromnych drzwi a później usłyszał głos – Co tu jeszcze robisz ? Myślałem, że poszedłeś do domu. – Blondyn uniósł głowę znad otwartej maski, przetarł czoło i spojrzał w  stronę wyjścia, przy którym stał Minato.
- Chciałem go skończyć. Za długo leżał w szufladzie – odparł, ponownie pochylając się nad silnikiem.
- Mama martwi się o Ciebie – rzekł mężczyzna, podchodząc do syna.
- Już idę – blondyn uśmiechnął się szeroko – Jeszcze tylko jedna śrubka i będzie gotów – dodał, kręcąc kluczem nr. 16.
- Słyszałeś wieści ? – Minato zapytał po chwili milczenia, nie chcąc przeszkadzać synowi. Ten spojrzał na ojca, nie wiedząc o czym mówi. Mężczyzna wyczytał niewiedzę z oczu syna, więc postanowił kontynuować – Pani Tsunade odwiedziła dzisiaj dom Sasuke. Podobno przyszły wyniki jego badań. Miała je dziś skonsultować z Państwem Uchiha.
- Naprawdę ? – oczy Uzumakiego zrobiły się ogromne. Aż buchała od niego ciekawość. Tak bardzo liczył na to, że da się coś zrobić z przypadkiem przyjaciela – Wiesz coś ? Pan Fugaku dzwonił do Ciebie ? Chciałbym się z nim zobaczyć – mówił tak szybko, że czasami gubił słowa, lecz wkrótce jego zapał ostygł, gdy przypomniał sobie, że Sasuke nie życzy sobie jego wizyt.
- Rozmawialiśmy na ten temat. Miałem Ci przekazać, że badania, które przeszedł Sasuke przyniosły obiecujące wyniki i jeśli tylko uda się go przekonać, to nawet jutro mogą rozpocząć przygotowania do zabiegu. Później czeka go jednak długa rehabilitacja ale szanse na to, iż znów będzie chodził są bardzo duże – odparł Minato.
- To wspaniale ! Szkoda, że nie mogłem być z nim w takim momencie. Oby tylko jego duma ustąpiła  i zgodził się na zabieg – rzekł Naruto.
- Dlaczego miało by być inaczej ? – zapytał zdziwiony mężczyzna
- Spotkałem Sasuke w szpitalu, gdy byłem na badaniach kontrolnych. Nie wykazywał żadnego entuzjazmu. Wyczytałem to po jego spojrzeniu. Najchętniej zostałby w domu, gdzie ma święty spokój.
- Rozumiem. Myślę, że będzie potrzebował teraz prawdziwego przyjaciela, który pomoże mu przejść następny etap w jego życiu.
- Wiesz, że jestem na to gotowy, ale on nie pozwala się nikomu do siebie zbliżać – westchnął Uzumaki.
- Może trzeba czynić to małymi krokami – zaproponował mężczyzna – Teraz wracajmy do domu, inaczej Twoja matka skróci mnie o głowę – dodał, czochrając synowi włosy.

Oboje weszli do środka, zastając młodszego Uchihę na balkonie. Z słuchawkami w uszach, chciał zagłuszyć dźwięki dochodzące z holu, które należały do jego brata oraz zielonookiej. Postanowił kompletnie zignorować informację o gościu oraz wiadomościach jakie mu przyniósł. Sakura westchnęła. Pokój Sasuke był o wiele większy niż jej i lepiej umeblowany. Motywem przewodnim stały się oczywiście samochody a także wszystko, co się z nimi kojarzyło. Gdzie nie spojrzeć, tam było można ujrzeć a to plakaty a to figurki składanych pojazdów, bądź szkice planów, które były już zrealizowane. Na dużej komodzie stało kilka nagród, zdobyte w konkursach motoryzacyjnych, dyplomy i szarfy uznaniowe.  Niedaleko balkonu stał wielki drewniany blat na dwóch podporach, gdzie rozłożony został biały papier z rozpoczętym szkicem oraz ołówkami. Rysunek był niedokończony.
Podeszła bliżej, wciąż rozglądając się po pokoju. Nie mogła nadziwić się wszystkiemu, co tu zobaczyła. Bała się dotknąć czegokolwiek, nawet stąpanie po dywanie wydawało jej się niebezpieczne. Gdy pierwszy szok miała już za sobą, postanowiła udać się na balkon. Stanęła tuż za nim. Nawet tego nie zauważył. Wzięła głęboki wdech, po czym zrobiła krok w przód, stając naprzeciw niego. Twarzą w twarz.
- Czego tu chcesz – warknął, gdy tylko zobaczył ją przed sobą.
- Przyszłam przekazać Ci wiadomość – odparła spokojnie
- Nie interesuje mnie, co masz do powiedzenia. Wyjdź stąd – odburknął, wkładając słuchawki do uszu. Sakura zachowywała spokój. Wiedziała, że złością niczego nie wskóra, choć zdawała sobie również sprawę, że na dłuższą metę tak nie pociągnie.
- Myślę zupełnie inaczej – odparła, opierając się o balustradę, zaczynając wojnę psychologiczną. Wdychała świeże powietrze, twarz kierując ku słońcu – Piękny dzień. Miło by było pójść na spacer, korzystając z pogody – na początku mówiła tylko i wyłącznie do siebie, sprawdzając reakcję Sasuke. Olewał ją. Wciąż miał słuchawki w uszach, więc żadne słowo do niego nie dochodziło. Korzystając z momentu, iż ma zamknięte oczy, podeszła do niego i jednym ruchem pozbyła go źródła dźwięku. Momentalnie otworzył powieki. Stała przed nim, kręcąc dwoma kabelkami zakończonymi zaokrąglonymi muszelkami.
- Odbiło Ci ?! Oddawaj to ! – krzyknął
- Nie lubię, kiedy ignoruje się mnie i to co mówię – odparła.
- Masz mi to zwrócić, jasne ?! – wrzeszczał. Był wściekły. Muzyka należała do jego następnych  zainteresowaniach, zaraz po motoryzacji.
- Jeśli mnie w końcu wysłuchasz, otrzymasz je jako nagrodę – rzekła, ignorując wrzaski.
- Wypchaj się ! Nie interesuje mnie to, co chcesz mi powiedzieć.
- Nawet jeśli chodzi o Twoje nogi, marzenia i sprawność ? – zapytała sarkastycznie.
- Czego ode mnie chcesz ?! Dlaczego zaczęliście się mnie czepiać ?! – znów uniósł głos.
- Może na początek przestał byś się wydzierać. Nie wszyscy muszą wiedzieć, że mieszka tu narwaniec, który nie potrafi nad sobą panować – syknęła – Tak lepiej – rzekła, gdy w końcu się uspokoił. Patrzył na nią z tak wielką złością, która mogła by zabić jak w kreskówkach. Dobrze, że Itachi był niedaleko. To nie tak, że się go bała, lecz dzięki obecności starszego Uchiha wiedziała, że musi trzymać nerwy na wodzy. Tsunade z pewnością byłaby bardziej bezpośrednia.
- Mów co masz do powiedzenia i wyjdź.
- Miły jak zawsze – odparła, lecz po chwili przeszła do sedna sprawy – Trzymaj – wepchnęła mu w ręce kopię wyników badań, które przeszedł kilka dni temu – Masz szczęście a jeśli do tego będzie towarzyszył Ci rozum, to jutro stawisz się w szpitalu na zabieg, który postawi Cię na nogi. Rzecz jasna nie od razu. Będziesz musiał przejść również rehabilitację abyś mógł w pełni być sprawny. Decyzja należy do Ciebie, jednak nie możesz za długo zwlekać. Każdy dzień zwłoki obniża Twoje szanse aby ponownie być sprawnym – wyjaśniła, wpatrując się w jego czarne tęczówki, które śledziły zapiski na kartkach jakie mu wręczyła – To tyle. Jeśli się zdecydujesz, to wiedz, że będziesz musiał wykonywać wszystkie nasze zalecenia bez żadnych sprzeciwów. Tsunade czeka na odpowiedź do jutrzejszego ranka – zakończyła temat i opuściła pokój Sasuke, zostawiając go sam na sam z bratem. Młody Uchiha nie wypowiedział ani jednego słowa. Cały czas wpatrywał się w dokumentację.

*************
Voila :D Ah jak się cieszę, że napisałam 12-tkę. Sprawiła mi wiele kłopotów, więc może nie być idealna. Jednak starałam się. Tyle rzeczy miało miejsce w ciągu ostatniego miesiąca, że ciężko było napisać coś wcześniej. Mam jednak cichą nadzieję, że nie zawiodłam Was. Podziękowania dla BlackRose, która stała nade mną z biczem :P :P W innym wypadku wątpię czy bym dziś skończyła rozdział.
Od razu mówię, iż nie wiem kiedy będzie 13-tka i jaka ona będzie. Wszystko zależeć będzie od czasu a tego ostatnio mi brakuje. W dodatku mam książkę do przeczytania, muszę poprawić projekt na zaliczenie  i w końcu zacząć się uczyć na egzamin z mikroekonomii, który mam pod koniec maja a czas goni.
Już Was nie zanudzam. Życzę miłego czytania i do zobaczenia. W razie ochoty zrugania mnie, bądź „molestowania” pytaniami, oskarżeniami itp. Itd. wiecie gdzie mnie szukać :P fanpage na facebook’u albo shoutbox na ss.
Do zobaczyska. Buziaki :*

7 komentarzy:

  1. No cóż :D sytuacja nabiera tempa i wreszcie była jakakolwiek akcja SasuSaku, a nie tylko półsłówka. XD Ej, z jakim biczem, z jakim biczem... zwykły sznurek, którego miałam użyć, w razie nieterminowości :P
    Przyjemne i lekkie. Szkoda mi tego Naruciaka. Ten Sas to totalny kretyn i pierdoła.
    Sakura - miszcz.
    No po prostu mega, ale się uśmiałam jak na Uchihę najeżdżała przy Uchihah :D hehehe ubaw po pachy.
    Fajny szantażyk.
    Mogła powiedzieć : albo przeczytasz, albo cię zabiję :D ubarwiłoby postać Saki - terminatora :P
    Where is Hinata? O.O
    Fajnie fajnie...
    Na razie - dam ci spokój... ale znowu zwlekaj a znajdę i zmuszę do pracy z biczem....
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tu nie mam prawie zastrzeżeń do tego rozdziału. ;D Oprócz jego długości, ugh! =.="
    Jak zwykle żeś przerwała w "odpowiednim" momencie... Nic, tylko cię trzepnąć. xD
    Sasuke się wręcz zakochał w tych samochodach. ;-; Tak romantyczna ta scena w samochodzie była, kiedy mógł jej dotknąć... Poczuć ją... Spędzić z nią czas i znowu doświadczyć tego cudownego uczucia. Znowu na nią spojrzeć, musnąć ją opuszkami palców... No wiesz, tę kierownicę.
    Oby Sasuke się zgodził na te badania. Mam dylemat: albo się zgodzi, ale będzie sprawiał problemy, albo się nie zgodzi i ktoś go przekona - ale i tak będzie sprawiał problemy. xD
    Krótki rozdział z Twojej strony, to i krótki komentarz masz ode mnie. Pff. ;p
    Pozdrawiam~! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu Sakura and Sasuke ! Jej długo kazałaś nam czekać. Może coś między nimi "zakwitnie" podczas rehabilitacji...Szkoda mi Blondyna ...Sas jak by tu ująć ? A tak .. Prostolinijny dupek i cham. Czekam na więcej bo co tu gadać ? Masz swoją fabułę a nam pozostaje czekać ...Pozdrawiam i powodzenia na Egzaminie; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Prostolinijny dupek i cham" - haha, mój miszcz. xD

      Usuń
  4. Piszę to na każdym blogu który mam w zakładce ulubione więc
    Nie wiem czy gdzieś tu pisałam adres bloga ale został on zmieniony na http://to-nie-jest-proste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć, właśnie niedawno udało mi się trafić na Twojego bloga i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał :) Pisz tak dalej i mam nadzieje, że niedługo pojawi się nowy rozdział, bo zżera mnie ciekawość :P Pozdrawiam cieplusio i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę opowiadanie jest boskie wybacz że dopiero teraz zaczęłam komentować ale zwykle pisanie komentarzy mi nie idzie ;D więc jakoś zebrałam się na odwagę jestem bardzo ciekawa kiedy pojawi się nowy rozdział ;* mam nadzieję że nie długo
    Pozdrawiam i życzę weny ;D!

    OdpowiedzUsuń