piątek, 3 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 9

- W końcu Cię znalazłem – wyszeptał w stronę blondynki. Nie mógł uwierzyć w swoje szczęściew nieszczęściu. Szukał w największych krajach świata i bez rezultatu a jeden wypadek sprawił, iż trafił pod jej opiekę. Los naprawdę potrafi zaskakiwać.

Wpatrywali się w siebie przez dłuższy czas. Słowa ciemnookiego zaskoczyły blondynkę. Jeszcze żaden pacjent nie powiedział do niej czegoś takiego.

 - Proszę… - spróbował usiąść, ale klatka piersiowa zbyt go bolała, aby mógł to zrobić. Opadł ponownie na łóżku – Chcę z Tobą porozmawiać – dodał, nie spuszczając wzroku z orzechowych oczu. Brew Tsunade uniosła się ku górze. Wymieniła spojrzenia z Sakurą, po czym przytaknęła. Usiadła przy łóżku ciemnookiego i zamieniła się w słuch.
- Zostawię Was samych – powiedziała Haruno, chcąc opuścić salę.
- Możesz zostać – uśmiechnął się mężczyzna. Zielonooka zajęła miejsce obok starszej kobiety. Między trójką zapadła chwilowa cisza, jakby pacjent zastanawiał się, od czego ma zacząć. W końcu jego usta zaczęły wymawiać pierwsze zdania – Nazywam się Uchiha Itachi i mieszkam w Tokio, ale to pewnie wiecie z moich dokumentów- uśmiech zawitał na jego twarzy -  Jak już wspomniałem wcześniej, szukałem Cię w całej Europie i cieszę się, że nareszcie odniosłem sukces.
- Skąd taka pogoń za mną ? – zapytała Tsunade. Itachi na chwilę spuścił wzrok, lecz później odpowiedział na pytanie, opowiadając całą historię, która była powodem wędrówki przez pół kontynentu.
- Dlatego właśnie tak bardzo zależało mi, aby Cię znaleźć. Jesteś ostatnią nadzieją dla mojego brata. Żaden inny lekarz, nie chciał podjąć się tego ryzyka – dodał, świdrując kobietę ciemnymi tęczówkami. Blondynka zacisnęła dłoń na białym fartuchu. Historia, którą usłyszała, zrobiła na niej wrażenie oraz spowodowały napływ wspomnień. Kiedyś zajmowała się takimi przypadkami i to nie raz, aż do pewnego czasu, który wszystko zmienił. Od tamtego momentu, Tsunade postanowiła nie angażować się w medycynę bardziej, niż jest to konieczne, dlatego została wykładowcą objazdowym, dla młodych studentów.
- Bardzo mi przykro, ale już od dawna nie praktykuje – odparła, wstając.
- Naprawdę bardzo mi zależy. Odkąd miał ten wypadek, całkowicie zamknął się w sobie. Nie ma już tej radości w oczach, co wcześniej. Wszyscy się o niego martwią. Ucierpiała również wielka przyjaźń, która trwała od zawsze – rzekł Itachi, znów próbując wstać.
- Nie ruszaj się – skarciła go Sakura.
- Proszę Cię.. Zapłacę każdą sumę, zrobię wszystko co trzeba, tylko … Pomóż mojemu bratu. Wiem, że będziesz w Tokio na konferencji. To byłby idealny …
- Przykro mi, ale nie mogę spełnić Twojej prośby – weszła mu w połowie zdania, po czym opuściła salę, zostawiając pacjenta oraz Haruno samych. Itachi westchnął, gdy tylko kobieta zniknęła mu z oczu. Właśnie poczuł, że zawiódł całą rodzinę a najbardziej młodszego brata. Zapanowała dłuższa cisza, gdy Itachi ponownie się odezwał, spoglądając na Sakurę.
- Jest w Twoim wieku – lekki uśmiech zawitał na jego twarzy. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, bo nie za bardzo wiedziała co.  Dlatego siedziała w ciszy, dotrzymując mu chwilowo towarzystwa.
- Jak ma na imię ?  – w końcu zapytała.
- Sasuke – odparł – Jak długo będę w tym szpitalu ? – zmienił temat.
- Myślę, że za trzy dni Cię wypiszą – uśmiechnęła się do niego.
- To dobrze. Chcę jak najszybciej wrócić do domu – odparł z widocznym smutkiem, który rysował się na jego twarzy. Był zawiedziony całą sytuacją. Miał nadzieję, że Tsunade sprawdzi stan Sasuke i oceni czy będzie jeszcze kiedyś chodził. Niestety, rozczarował się. Najgorsze było w tym wszystkim to, że obiecał rodzicom znaleźć odpowiedniego medyka a gdy już to nastąpiło, ona odmawia współpracy.
- Mieszkasz w Tokio ? – zapytała. Itachi przytaknął – Dawno tam nie byłam – dodała, zamyślając się.
- Jesteś z Japonii ?
- Tak. Wyjechałam stamtąd aby zacząć studia na tutejszym Uniwersytecie  - odpowiedziała – Musiałam zmienić otoczenie – dodała z lekkim uśmiechem.
- Rozumiem – odparł – Tęsknisz za domem ? – zapytał. Haruno zamyśliła się na moment.
- Może czasami – odparła.

JAPONIA

Zobaczyli młodszego syna w drzwiach. Wyraz twarzy wskazywał na to, iż usłyszał całą rozmowę dorosłych, którą przed chwilą przeprowadzili. Gdy tylko zdali sobie sprawę z jego obecności, on natychmiast udał się do swojego pokoju, głośno trzaskając drzwiami. Nie wierzył.. Nie mógł uwierzyć, że jego starszy brat miał wypadek samolotowy i jest w szpitalu. Szybko zaczął obarczać siebie za to wszystko. Gdyby nie był sparaliżowany, Itachi nigdzie by nie jechał a co najważniejsze, nie miałby żadnej katastrofy. 

Uderzył pięścią w brzeg wózka, na którym siedział. Znienawidził siebie jeszcze bardziej, niż do tej pory, dodatkowo obarczając winą za to wszystko, Naruto.

- Sasuke ! – usłyszał pukanie do drzwi. Głos matki odbijał się po drugiej stronie ściany. Nie otworzył. Nie miał zamiaru. Choć w pewnej chwili zmienił zdanie.
- Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć ?! – krzyknął na rodzicielkę.
- Dowiedzieliśmy się niedawno – rzekła, klęcząc na podłodze z załzawionymi oczami – Po za tym, nie chcieliśmy Cię martwić – dodała.
- To nie zwalnia Was z tego, by mnie poinformować ! Itachi jest moim bratem ! A gdyby umarł ? Też byście to przede mną ukrywali ?!
- Sasuke ! Wystarczy ! – ostry głos ojca, przeszył powietrze niczym brzytwa – Mikoto mówi prawdę. Na krótko przed Twoim pojawieniem się w sypialni, potwierdzili mi informację o wypadku Itachi’ego. Natychmiast przeproś matkę – dodał, nie zmieniając tonu.
- Nie trzeba, Fugaku – rzekła kobieta, ale on ją zignorował, wymuszając na młodszym synu wyczekiwane słowa.
- Przepraszam .. – bąknął – Co z nim ? – zapytał po chwili.
- Nic poważnego. Kilka stłuczeń i uszkodzone żebra. Miał dużo szczęścia – rzekł Fugaku – Lecę do niego – dodał, pomagając wstać żonie z podłogi. Gdy chciała coś powiedzieć, wszyscy usłyszeli dźwięk telefonu. Mężczyzna wyciągnął komórkę z kieszeni. Na wyświetlaczu pojawił się obcy numer, którego Pan Uchiha nie znał – Halo ? –powiedział do słuchawki.
- Cześć tato –usłyszał po drugiej stronie
- Itachi ? – na dźwięk imienia, Mikoto oraz Sasuke spojrzeli w stronę mężczyzny – Jak się czujesz ? Widzieliśmy w wiadomościach katastrofę.
- Wszystko w porządku. Wracam za trzy dni – odparł
- Cieszę się, że nic Ci nie jest.
- Mam tu dobrą opiekę – uśmiechnął się, choć oni nie mogli tego zobaczyć – Jesteś sam ? – zapytał
- Nie, ale zaraz to załatwię – odparł – Itachi przekazuje pozdrowienia. Ma się dobrze i wraca za trzy dni – rzekł w stronę rodziny.
- Daj mi go – szepnęła Mikoto – Itachi ? – rzekła do syna, gdy tylko otrzymała telefon od męża – Jak się czujesz ? Na pewno wszystko w porządku ?
- Cześć, mamo. Tak. Nic mi nie jest. Dobrze o mnie dbają. Nie martw się.
- Tak się o Ciebie martwiłam. Nie mogłam spać całą noc – odpowiedziała – Na całe szczęście nic Ci nie jest – dodała z uśmiechem, którego on nie widział.
- Jak tam Sasuke ? – zapytał po chwili – Daj mi go to telefonu – dodał, nie słysząc odpowiedzi z ust matki – Hej, młody – odezwał się do brata.
- Hej – odparł beznamiętnie.
- Co to za ton, braciszku ? – zapytał – Mam nadzieję, że nie sprawiasz kłopotów, rodzicom?
- Nie – uciął. Ich rozmowa wyglądała tak przez kilka minut. Itachi zadawał pytania a Sasuke odpowiadał zdawkowo. Głównie padały słowa „tak” i „nie”. W końcu ciemnooki poprosił do telefonu ojca a ten, gdy tylko otrzymał komórkę, znikł z pokoju Sasuke i udał się w dalszą część domu.
- Znalazłem tą kobietę – zaczął – Niestety … Nie zgodziła się pomóc – westchnął do telefonu, przekazując ową informację.
- Jak to, odmówiła ?! Czy ona zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji ?! – krzyknął Fugaku, nie będąc zadowolony z wiadomości, jaką przed chwilą otrzymał.
- Spróbuję ją przekonać ale nie mam wiele czasu. Podobno jutro z samego rana wylatuje do Tokio na jakąś konferencję a mnie wypiszą stąd dopiero za trzy dni – odparł, trochę niezadowolony.
- Postaraj się Itachi a jeśli Ci się nie uda, dowiedz się wszystkiego na temat tego spotkania, w którym ma uczestniczyć. Osobiście tam pójdę i zaciągnę siłą – warknął Fugaku.
- Spokojnie tato. Mam cały dzień. Może uda mi się uzyskać pomoc w przekonaniu Tsunade – odparł.
- Co masz na myśli ? – zapytał zaciekawiony.
- Muszę kończyć. Odezwę się później – uciął, po czym rozłączył się. Sygnał w telefonie ucichł. Rozmowa została zakończona.

FRANCJA – SZPITAL

- Pani Tsunade ! – krzyknęła zielonooka, widząc kobietę na korytarzu. Podbiegła do niej prędko, zanim ta opuści szpital i wyjedzie na lotnisko.
- Co się stało ? – zapytała
- Chciałabym … - zaczęła się jąkać – Czy …
- No wyduś to z  siebie – uśmiechnęła się zachęcająco. Zielonooka przełknęła ślinę, spojrzała w oczy kobiety i zapytała wprost :
- Czy naprawdę nie może Pani pomóc Itachi’emu ?
- Ten temat jest już zamknięty, Sakura – rzekła stanowczo.
- Rozumiem, ale … Tak mi żal jego brata …
- Wiem co czujesz, ale nie mogę tego zrobić …
- Dlaczego ? – postanowiła dowiedzieć się czegoś konkretnego. Musiał istnieć jakiś powód, który zmusza Tsunade do odmowy pomocy.
- To już osobista sprawa – rzekła, chcąc iść dalej, jednak Haruno jej nie pozwoliła. Złapała za rękaw płaszcza i wpatrywała się w jej oczy.
- Nie wierzę, że od tak odmawia Pani pomocy, osobie potrzebującej. Zawsze na wykładach, słyszeliśmy o oddanej „służbie” chorym i potrzebującym, o tym, że każde życie jest cenne, że nie wolno się poddawać i odwracać do pacjenta plecami, nawet jeśli jest to najlżejszy przypadek. Czy to wszystko, co nam Pani przekazywała, było pustymi słowami ? – zapytała, zaskakując blondynkę – Proszę postawić się na jego miejscu. Itachi przeleciał tyle kilometrów, odwiedził połowę Europy, żeby Panią odnaleźć i prosić o pomoc, dla młodszego brata. Jakby się Pani czuła, gdyby coś takiego spotkało kogoś z Pani rodziny ? – świdrowała zawzięcie wzrokiem, nie chcąc go spuścić.
- Wystarczy – lekko zagrzmiała – Moja odpowiedź jest jednoznaczna – rzekła, wchodząc do taksówki, która właśnie podjechała – Wybacz Sakuro, ale naprawdę nie mogę – dodała i odjechała, zostawiając zielonooką przed szpitalem. Gdyby mogła, młoda lekarka kopnęła by w samochód. Niestety ten zdążył już się oddalić. Wróciła do budynku zła i zawiedziona. Nawet ulubiona kawa, którą Hinata przyniosła, nie poprawiła jej humoru.
- Co Cię tak rozwścieczyło ? – zapytała Hyuga, widząc różowowłosą w takim stanie.
- Tsunade – powiedziała i z naburmuszoną miną usiadła w pokoju lekarskim – Lepiej daj mi jedno
z tych ciastek, które chowasz za plecami – uśmiechnęła się, wyciągając rękę w stronę przyjaciółki jak małe dziecko. Hinata zachichotała, widząc minę zielonookiej.
- To opowiesz mi, co się stało ?
- Eh … Pamiętasz katastrofę samolotu ? – Hinata przytaknęła, więc Sakura kontynuowała – Jest tu pacjent, który przeszukał połowę Europy w poszukiwaniu Tsunade, aby ta pomogła jego młodszemu bratu wrócić do zdrowia – ugryzła kawałek ciastka – Ale ona odmówiła. Rozumiesz ? Odmówiła pomocy – przeliterowała oba wyrazy, wpychając pozostałą słodycz do buzi – Dlatego jestem wściekła.
- Może porozmawiaj z nią jeszcze raz – zaproponowała granatowłosa
- Nic z tego. Właśnie odjechała taksówką na lotnisko. Wiesz.. na to sympozjum do Tokio – wyjaśniła.
- W takim razie wystarczy również tam pojechać – stwierdziła biało oka jak gdyby nigdy nic.
- No co Ty .. Itachi może zostać wypisany dopiero za trzy dni a o ile się nie mylę, Tsunade ma być
w Tokio zaledwie dwa dni – dziewczyny westchnęły.
- Ależ jestem wściekła ! – krzyknęła na cały pokój.

W DRODZE NA LOTNISKO

Siedziała na tyłach taksówki, opierając głowę o szybę. Opuściła stolicę jakieś 20 minut temu, zmierzając ku lotnisku, z którego miała samolot do Japonii.

- Nie powinnaś była jej odmawiać – usłyszała znajomy głos. Gdyby to ona prowadziła, z całą pewnością nacisnęła by hamulec.
- Co Ty tu robisz ? – zapytała, nie wierząc w to co widzi – Nie miałeś być czasami w Wiedniu ?
- Pewien mały ptaszek powiedział mi, że mam tu ciekawszą robotę – odparł mężczyzna.
- Dobrze wiesz, że nie mogę ..
- Raczej nie chcesz Tsunade. Tchórzysz i tyle. Boisz się, że przeszłość może do Ciebie powrócić ze zdwojoną siłą i dlatego nie chcesz wrócić do zawodu. Zamiast tego, prowadzisz jakieś nędzne wykłady na uczelniach. Marnujesz siebie i swój talent. Takie postępowanie nie naprawi przeszłości a Ciebie jeszcze bardziej pogrąży. Pamiętaj, że oni by tego nie chcieli.
- Zważaj na słowa – warknęła – Lepiej patrz na drogę – dodała – Swoją drogą, niech Cię nie interesuje co robię.
- Uparta jak zwykle – usłyszała a żyłka na jej skroni zaczęła pulsować.
- Mów co chcesz. Zdania nie zmienię – syknęła, odwracając wzrok w kierunku zmieniającego się krajobrazu. W samochodzie zapadła cisza. Kierowca ukradkiem rzucał jej spojrzenia, by obserwować jak mimika twarzy kobiety, zmienia się co chwilę. Był prawie pewien, że blondynka wkrótce każe mu zawrócić i odwieźć się z powrotem do szpitala w Paryżu. Nie musiał długo czekać na potwierdzenie swych myśli – Niech Was wszystkich diabli wezmą ! Zawracaj ! – rozkazała. Orochimaru bez wahania zmienił pas, zmieniając kierunek jazdy. Zadowolony z siebie, uśmiechnął się pod nosem – To jeszcze nie oznacza, że mu pomogę – dodała, widząc wyraz twarzy, przyjaciela.

Weszła do sali nr. 211. Itachi stukał coś w swoim telefonie. Odłożył go, gdy ją zobaczył. Mimo iż spędził tu dopiero jeden pełny dzień, polubił dziewczynę z różowymi włosami.  Gdyby był młodszy,
z pewnością by się z nią umówił. Lekki uśmiech wkradł się na jego twarz.
- Widzę, że ktoś ma tu dobry humor – zauważyła, wchodząc.
- Za to komuś, nadepnięto na odcisk – odparł, widząc ogniki w jej oczach.
- Wcale nie – odparła
- No cóż.. Pomijając to, że Twój wzrok mógłby zabić i z pewnością byłbym już martwy, gdyby to potrafiły, to nie zauważyłem żadnych innych oznak złego humoru – zażartował. Haruno uśmiechnęła się lekko.
- Przepraszam – rzekła, siadając na krześle – Sprawdźmy jak się mają Twoje kości – dodała.
- Już nie skrzypią – zażartował – W dodatku proszą o wolność – dodał.
- Zabiorę Cię na prześwietlenie, aby sprawdzić, czy obrzęk zszedł. Jeśli tak, jutro będziesz mógł wrócić do domu – uśmiechnęła się – Pod warunkiem, że znów nie zapragniesz wylądować na urazówce.
- Tak jest, Pani Doktor ! – zasalutował, od razu tego żałując. Poczuł ból w klatce piersiowej. Haruno skarciła go wzrokiem a gdy przywieziono wózek, zawiozła do pokoju RTG.
- Wrócę później – rzekła i udała się do innych pacjentów. Chwila z Itachi’m pozwoliła jej ugasić wielką złość, jaką czuła jeszcze kilka minut temu i choć nadal gniewa się na swą mentorkę, to już tego po niej tak nie widać. W środku istny wulkan, zaś na zewnątrz, prawdziwy Anioł.

30 MINUT PÓŹNIEJ

- No i jak ? – zapytała, widząc jak Itachi krzywi się pod nosem.
- Władowali mnie w gips – warknął niezadowolony.
- Najwidoczniej coś Ci tam pękło, przy ostatnim wyskoku – rzekła – To oznacza, że nie wrócisz do domu tak szybko jakbyś tego chciał – dodała, pchając wózek do przodu.
- Jak to ? – zapytał
- Gdybyś się nie wygłupiał, wyszedłbyś za dwa dni a ponieważ komuś zachciało się salutować – tu spojrzała na niego – Spędzisz z nami cały kolejny miesiąc – dodała.
- MIESIĄC ?! – krzyknął
- Ciii – skarciła go – Na swoje życzenie  - dodała, gdy dotarli na miejsce.
- I co ja teraz zrobię ? Obiecałem wrócić pojutrze – rzekł zrezygnowany.
- Zadzwoń do rodziców i powiedz im, iż pewna złośliwa pielęgniarka czy też lekarka vel stażystka uziemiła Cię na trzydzieści dni w geście eksperymentów do zaliczenia kilku przedmiotów – zaproponowała, wychodząc z  pomieszczenia.
- Sakura ! – krzyknął ale dziewczyny już nie było. Itachi westchnął po raz kolejny. Spojrzał na zagipsowaną klatkę piersiową i nagle poczuł .. – Ależ to swędzi – chciał się podrapać, jednak nie był
w stanie. Próbując wytrzymać, postanowił zadzwonić do ojca.

*******

Mamy 9-tkę, która jest krótka i nic się w niej specyficznego nie dzieję i może Wam się wydawać nudna, ale to było zamierzone, więc wybaczcie.”10” zacznie już obfitować w bardziej szersze wydarzenia a jakie, to zobaczycie wkrótce, bo jeszcze w ciągu tych trzech dni wolnych napisać kolejny rozdział. Tak więc, życzę przyjemnej lektury.

9 komentarzy:

  1. Hej! Rozdział świetny, już nie mogę się doczekać nexta :) nieźle, już myślałam, że Tsunade naprawdę "ucieknie" :) hehehe już nie mogę się doczekać miny Sakury i Itachiego na widok Senju :) Nie wiem dlaczego ale na moim blogu nie wyświetliło się, że dodałaś rozdział, dlatego nie mogłam go wcześniej przeczytać i skomentować, ale nadrabiam zaległości :D Zastanawia mnie jak Tsunade "naciągnie" Haruno na wyjazd do Japonii... Nie mogę sobie tego w żaden sposób wyobrazić ;) no i jeszcze zostaje Hinata... Co z nią zrobisz??? Tyle pytań, brak odpowiedzi :D Hehe nie mam się do czego przyczepić, nie ma błędów ortograficznych, a styl pisania jest świetny. Tak więc czekan na nexta :) tu i na http://nowy-czas-nowe-zycie-by-myszka.blog.onet.pl/
    Już nie mogę się doczekać :D
    Wierna Czytelniczka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, Itaś już zobaczył Tsunade :) Przecież z nią rozmawiał o historii choroby Sasuke :P Sakura również ją spotkała w drzwiach :) Nikt nie powiedział, że ona ( Haruno ) pojedzie do Japonii :P :P a z Hinatą już wiem co zrobię, także spokojnie :) Ja wprost uwielbiam zostawiać bloga z milionami pytań dla czytelników :P z rozdziałem na "nowy-czas" będziesz musiała dłużej poczekać :) Potrzebuję trochę czasu aby przypomnieć sobie tą historię a potem zastanowić się co tam dalej miało być :) Ale mam nadzieję, że nie zajmie mi to sporo czasu. Na razie jednak, spodziewałabym się notek tutaj :) 10-tka już jest w trakcie pisania :)
      Pozdrawiam Cieplutko i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Wiem wiem... ale eh. Ty tak potrafisz trzymać w niepewności T.T, że kompletnie NIC nie przychodzi mi do głowy. Jakie ty masz wyjście z tej sytuacji. Mam nadzieję, że w następnej notce coś się pojawi, coś co uchyli rąbka tajemnicy...
      całuję i czekam :*

      Usuń
    3. Kochana Mysiu... Kiedy następna notka ?? Tęsknię :( proszę napisz, że już niedługo coś się pojawi... No weź, nie katuj mnie tak, jak i pewnie całą masę reszty Czytelników... No weź..
      No chyba, że piszesz rozdział 25 na
      "Wszystko staje się możliwe….Gdy się tego naprawdę pragnie"
      to nie poganiam...
      Całuski :****************************************************************

      Usuń
  2. Jejuś jak ja się ciesze że pojawił się rozdział 9 ,wcale nie był nudny właśnie fajnie że Sakura z Itachim się tak dogaduje :> Nie mogę się już doczekać 10 , jestem ciekawa co zrobi Tsunade. :) Pozdrawiam i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę świetne ! Nie mogę doczekać się nexta :* jejciu tyle się wydarzyło!!! :D mam nadzieję, że Sasuke wybaczy Naruto :* i zgadzam się z Angel : Saki zItasiem nieźle się dogadują :* Papapatki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!!! chciałabym mieć taki talent jak ty, ale o takim mogę sobie tylko wymarzyć. Mam nadzieję że następne również będą super. trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myszko!!!
    Cieszę się, że rozdział będzie dłuższy, że będzie w nim więcej szczegółów i w ogóle....
    Jestem też na tak, jeśli chodzi o tego skasowanego bloga :)
    Niestety moja cierpliwość dla Ciebie skończyła się!!!
    Kiedy miał być nowy rozdział ?!?!?!!?!? Ja się pytam!!!!
    Miał być pod koniec miesiąca (stycznia) a tu nic. Rozumiem, że możesz nie mieć czasu. Ale tak duży poślizg?
    Zaglądam tu codziennie po X razy i ...
    Co widzę?
    NIC.
    Gdzie 10?
    ja się pytam gdzie 10 :/

    OdpowiedzUsuń
  6. 10-tka przechodzi totalną korektę i przemianę, więc niestety trochę to potrwa ^^" nie licząc już faktu, że moja wena się ulatnia =.=

    OdpowiedzUsuń