Po dziesiątej próbie dodzwonił
się pod podany numer, który otrzymał od dyrektora szpitala.
W słuchawce usłyszał lekko zachrypnięty, męski głos. Nie chcąc czekać, zaczął
rozmowę. Gdy tylko wspomniał imię i nazwisko poszukiwanej kobiety, zapadła
cisza. Dopiero po chwili, po raz kolejny usłyszał Jirayę.
- Czego od niej chcesz ? –
usłyszał
- Muszę z nią porozmawiać. To
naprawdę bardzo ważne – odpowiedział zgodnie z prawdą.
- I myślisz, że ja będę w stanie
pomóc ? – zapytał Jiraya
-Podobno jest pan jej
przyjacielem, dlatego …
- Nie widziałem Tsunade od ponad
roku. Nie wiem gdzie może przebywać – wszedł mu w pół zdania.
- Ostatnio była widziana w
Niemczech – kontynuował. Nie chciał tak szybko dawać za wygraną.
- Możliwe.
- Czy ma pan numer telefonu,
dzięki któremu mógłbym się z nią skontaktować ?
- Być może – kolejne pół słówka
zaczęły wytrącać Itachi’ego z równowagi, jednak starał się zachować spokój, by
nie spłoszyć jedynej osoby, która miała kontakt z poszukiwaną kobietą.
- Naprawdę potrzebuję jej pomocy.
Chodzi o mojego brata – postanowił zagrać w otwarte karty. Być może uda mu się
osiągnąć coś więcej.
- Przykro mi, ale nie mogę pomóc.
Jak już wcześniej mówiłem, nie miałem kontaktu z Tsunade od ponad roku. Po za
tym, skoro nikt nie może jej znaleźć, najwidoczniej ona ma jakiś powód, by nie
ujawniać się światu – rzekł.
- To znaczy ?
- Przykro mi, ale nie mogę
powiedzieć nic więcej – odparł Jiraya, rozłączając się. Przerywany sygnał
rozległ się w słuchawce. Itachi westchnął głęboko, odkładając komórkę na stół.
Poniósł porażkę, jednak nie zamierza się poddać. Jutro spróbuje zadzwonić
ponownie. Będzie to robił do skutku, póki nie dowie się, gdzie obecnie przebywa
Tsunade Senju.
Następnego ranka Itachi znów
wybrał ten sam numer, z którego właścicielem rozmawiał wczorajszego wieczoru.
Odpowiedziała mu cisza. Odczekał chwilę i spróbował raz jeszcze.
- Halo ? – odezwał się ten sam
głos.
- Dzień dobry. Pozwoliłem
zadzwonić do pana jeszcze raz – odpowiedział
- Hę ? Kto mówi ? – zapytał.
- Uchiha Itachi. Rozmawialiśmy
wczoraj. Pamięta pan ? – ciemnooki zdziwił się, iż jego rozmówca zapomniał o
wczorajszej konwersacji.
- Uchiha … Uchiha …
- Mówiliśmy o pańskiej
przyjaciółce. Tsunade Senju – przypomniał mu.
- Moja głowa – usłyszał w
słuchawce – Tsunade ? Ah, tak, tak. Przypominam sobie – odparł po chwili.
- Czy moglibyśmy jeszcze raz o
niej porozmawiać ? To naprawdę bardzo ważne dla mnie. W grę wchodzi zdrowie
mojego młodszego brata. Muszę ją znaleźć – tym razem wyłożył kawę na ławę. Być
może nie zostanie spławiony tak jak miało to miejsce wczorajszego wieczoru.
- O ile dobrze pamiętam, to
mówiłem Ci chłopcze, iż nie mam pojęcia gdzie może być.
- Z całym szacunkiem, ale wydaje
mi się, że pan coś ukrywa. Nie chce zdradzić miejsca jej pobytu.
- Za kogo Ty się uważasz ? –
burknął Jiraya – Nie mam pojęcia gdzie się podziewa ta szalona kobieta. Kto
wie, co znowu strzeliło jej do łba. Może wędruje po krajach i gra w kasynach.
Ma do nich słabość.
- Przepraszam. Nie chciałem Pana
urazić, jednak proszę mnie zrozumieć …
- Dobrze już, dobrze … Jeśli to
naprawdę jest takie ważne …Eh … Spróbuję się czegoś dowiedzieć, jednak zanim to
zrobię, chciałbym dowiedzieć się z kim mam do czynienia – rzekł – Spotkajmy się
za godzinę na Dworcu Centralnym w kawiarni Renev – dodał.
- Zgoda. Będę punktualnie.
Dziękuję panu – rzekł Itachi, po czym rozmowa została zakończona.
Gdy upłynęło sześćdziesiąt minut,
Itachi pojawił się w ustalonej przez Jirayę kawiarence. Wchodząc do środka,
rozejrzał się wokół. Niestety nie miał pojęcia jak wygląda ów mężczyzna,
dlatego też wybrał jeden z wolnych stolików i zamówił kawę. Nie wiadomo, jak
długo przyjdzie mu czekać na gościa. Nie spodziewanie po pięciu minutach w tle
pojawiła się biała i dość długa czupryna. Człowiek rozejrzał się dokładnie po
czym podszedł do stolika przy którym siedział Uchiha.
- Przepraszam za spóźnienie. Korki
– wtrącił.
- Słucham ?
- Jesteś Itachi Uchiha, prawda ?
– zapytał a długowłosy przytaknął twierdząco.
- Skąd …
- Zawsze sprawdzam z kim mam do
czynienia. Znalazłem o Tobie sporo w Internecie, stąd wiedziałem jak wyglądasz
– wyjaśnił – Muszę przyznać, że zrobiłeś na mnie wrażenie – dodał, siadając na
krześle.
- Rozumiem – rzekł krótko.
- Więc chcesz uzyskać informację
o Tsunade, tak ? – zapytał, chcąc się upewnić. Długowłosy przytaknął twierdząco
– Dlaczego ?
- Robię to tylko i wyłącznie dla
mojego młodszego brata. Ponad pół roku temu miał wypadek samochodowy. Kierowca
ciężarówki wjechał w jego i przyjaciela auto, gdy wracali do domu. Teraz jest
sparaliżowany od pasa w dół. Lekarze twierdzą, że nie da się nic zrobić ale
dowiedziałem się, że Pani Tsunade mogła by pomóc albo chociaż sprawdzić, czy to
faktycznie prawda. Wiem, iż jest
szanowanym oraz bardzo cenionym medykiem, nie wspominając o umiejętnościach,
które przewyższają lekarzy z wieloletnim stażem. Dlatego właśnie tak bardzo jej
poszukuję. Jeśli jest cień nadziei na to, że mój brat będzie mógł chodzić, to
zrobię wszystko aby to uczynić – wyjaśnił Itachi na jednym wydechu. Jiraya
przyglądał mu się dość uważnie, słuchając każdego słowa, jakie wymawiał. Uchiha
czuł przeszywający wzrok nad swoją osobą, jednak nie przerywał monologu.
- Myślisz, że Tsunade coś zmieni
? – zapytał po chwili ciszy.
- Jest najlepsza – odparł
- To prawda. Ona jak nikt inny
zna się tak dobrze na medycynie. Potrafiła wiele dokonać. Tam gdzie inni
mówili, że coś jest nie możliwe, ona udowadniała co innego. Miała sporą wiedzę
a każdą dziedzinę medycyny zawartą w małym paluszku. Właśnie dlatego została
uznana za najlepszego specjalistę w każdej gałęzi lecznictwa. Jednak, do czasu
…. - przerwał, gdy kelnerka podała kawę.
- Czy coś się stało ?- zapytał
- Nie mnie o tym opowiadać,
jednak po tamtym wydarzeniu, wiele się zmieniło. Tsunade po prostu zniknęła i
słuch o niej zaginął. Czasami można było usłyszeć, że widziano ją w różnych
miastach czy krajach ale większość była tylko plotką. Nawet ja nie wiem co się
z nią teraz dzieje. Nie kontaktowaliśmy się od ponad roku.
- Nie zostawiła jakiegoś numeru
telefonu ?
- Gdy Tsunade znika, to znaczy,
że nie chce mieć z nikim kontaktu. Dzwoni tylko wtedy, gdy … za dużo wypije,
bądź też naprawdę potrzebuje pomocy ale z tym ostatnim bywa bardzo rzadko.
- Jest pan w stanie jakoś
dowiedzieć się, gdzie ona w tej chwili może przebywać ?
- Nie mam pojęcia … Ogólnie nigdy
nie wtrącam się w jej sprawy.
- Jeśli istnieje jakaś możliwość
na odnalezienie Tsunade, będę naprawdę wdzięczny za pomoc. Mogę nawet zapłacić.
Każda suma wchodzi w grę – rzekł Itachi, gotów wyciągnąć smartfona aby dokonać
przelewu, lecz Jiraya powstrzymał go.
- Widzę, że naprawdę Ci zależy.
Poczekaj chwilę – rzekł mężczyzna i odszedł od stolika, kierując się
w pewne miejsce. Itachi przyglądał się dokąd zmierza jego rozmówca. Zauważył, iż podszedł do lady, przy której stała młoda kelnerka. Rozmawiali przez pewien czas. Momentami dało się zauważyć, jak twarz dziewczyny zalewają dorodne rumieńce. Uchiha zmarszczył brwi, kilka razy kręcąc głową. Kiedy tak czekał, w kieszeni odezwał się jego telefon. Odebrał, widząc kto dzwoni.
w pewne miejsce. Itachi przyglądał się dokąd zmierza jego rozmówca. Zauważył, iż podszedł do lady, przy której stała młoda kelnerka. Rozmawiali przez pewien czas. Momentami dało się zauważyć, jak twarz dziewczyny zalewają dorodne rumieńce. Uchiha zmarszczył brwi, kilka razy kręcąc głową. Kiedy tak czekał, w kieszeni odezwał się jego telefon. Odebrał, widząc kto dzwoni.
- Cześć, mamo – przywitał
rodzicielkę ciepłym głosem – Jak się czujesz ? -zapytał
- Witaj Itachi. Wszystko w
porządku – jej głos zadrżał, gdy mówiła owe słowa. Mężczyzna od razu to wyczuł.
- Co się stało ? – kolejne
pytanie wyszło z jego ust.
- Nic kochanie. Po prostu tęsknię
za swoim drugim synem – odpowiedziała.
- Nie martw się o mnie, mamo.
Myślę, że niebawem wrócę z lekarzem dla Sasuke. Jestem coraz bliżej celu –
chciał ją pocieszyć, choć nie był do końca przekonany, czy faktycznie jest tak,
jak powiedział matce.
- Naprawdę ? – zapytała
- Tak, ale na razie nie mów nic
Sasuke. Nie chcę, aby …
- Rozumiem. Ode mnie się nie
dowie – rzekła – Po za tym nadal siedzi całymi dniami w pokoju, bądź na
balkonie. Jedyny kontakt z nim mamy wtedy, gdy przynosimy mu posiłek na górę.
Choć i wtedy bywa tak, iż nie piśnie do nas słowa – dodała.
- Wszystko się ułoży, gdy tylko
wrócę do Japonii. Właśnie rozmawiam z przyjacielem tamtej kobiety. Być może,
będzie w stanie mi pomóc.
- Oby…
- Wiesz, że dla Sasuke zrobię
wszystko ..
- Tak i będę się modliła, abyś
znalazł tą kobietę, która wyleczy Twojego brata – głos Mikoto zaczął się łamać.
- Nie płacz, mamo. Muszę kończyć.
Zadzwonię do Was później. Pozdrów ojca i Sasuke – powiedział, po czym zakończył
konwersację.
- Przepraszam, że to tak długo
trwało.
- Nic nie szkodzi. Mam dużo czasu
– odparł Itachi, zastanawiając się nad tym, czy mężczyźnie cokolwiek udało się
załatwić.
- Znalezienie Tsunade, nie będzie
tak proste jakby się wydawało. Widzisz tamtą kobietę ? – zapytał, wskazując
palcem na osobę, z którą niedawno rozmawiał. Itachi przytaknął, więc Jiraya
kontynuował rozmowę – To jedna z ostatnich osób, które widziały Tsunade.
Poszedłem zapytać, czy wie coś więcej o teraźniejszym miejscu jej pobytu.
- I ?
- Nie chciała mi powiedzieć.
Nawet użyłem uroku osobistego … Niestety spoliczkowała mnie – rzekł, pokazując
czerwony ślad dłoni na twarzy. Itachi zrobił oczy niczym spodki, słysząc jak
mężczyzna, który ma dawno po 50-tce, flirtuje z dziewczyną mającą zaledwie
dwadzieścia lat.
- Chyba sobie żartujesz?
Podrywasz młode kobiety i myślisz, że zaraz wszystko Ci wyśpiewają ? Jesteś
jakimś zboczeńcem ? – wypalił Uchiha.
- Nie moja wina, że one na mnie
lecą – odparł.
- Jasne – szepnął do siebie.
- W każdym bądź razie, czegoś się
jednak dowiedziałem – rzekł z entuzjazmem
- Dokładnie za pięć dni, Tsunade
ma pojawić się w Japonii na jakimś sympozjum naukowym, czy czymś takim a więc …
- Japonia ?! – uniósł głos,
gwałtownie wstając z krzesła. Na szczęście kawiarnia była pusta, inaczej Itachi
z pewnością zwrócił by na siebie uwagę klientów.
- Ciszej …
- Chwila. Przed sekundą
powiedziałeś, że tamta dziewczyna nie chciała Ci niczego powiedzieć, więc jakim
cudem mówisz mi teraz, że Tsunade za parę dni ma być w Japonii ?
- Urok osobisty – mrugnął do
niego. Chłopakowi aż ciarki przeszły po plecach, gdy zobaczył ów gest.
Najważniejsze jednak było to, iż wraca do kraju a tam poruszy niebo i ziemię by
znaleźć kobietę.
- Dziękuję Panu bardzo. Nie wiem,
jak się odwdzięczę ….
- Posłuchaj mnie chłopcze –
usłyszał poważny ton z ust mężczyzny, który nagle diametralnie się zmienił –
Historia Twojego brata ma wiele wspólnego z przeszłością Tsunade. Może źle
robię, wtrącając się w jej życie, jednak … Być może …Eh.. Nieważne. Idź już.
- Naprawdę jestem wdzięczny –
rzekł Uchiha. Jiraya nie powiedział już ani jednego słowa. Odprowadził tylko
chłopaka wzrokiem, po czym zamówił kolejną filiżankę kawy. Spojrzał przez dużą
szybę, umieszczoną w kawiarni. Na zewnątrz było pusto. Jedynie kilka samochodów
mijało to miejsce oraz odjeżdżający autobusy.
- Tsunade… Oby ten chłopak Cię
odnalazł i … zmienił – rzekł do siebie, upijając duży łyk czarnej cieczy.
Po powrocie do hotelu, szybko
spakował swój bagaż i opuścił pokój. Wymeldowanie się zajęło dosłownie chwilę.
Zamówił taksówkę i pojechał na lotnisko. W głowie krążyły mu słowa Jirayi na
temat Tsunade ale najważniejsza z nich była ta, iż dokładnie za 5 dni, owa
kobieta będzie w ich kraju aby zaprezentować się na sympozjum. To był dla niego
dar od losu. Nie mógł doczekać momentu, aż poinformuje o wszystkim rodziców a
co najważniejsze, brata. Na razie jednak wolał nic nie mówić. Musiał odnaleźć
kobietę i zamienić z nią kilka słów. Nawet gdyby miał paść na kolana, zrobi to,
byle by tylko Tsunade pomogła uleczyć Sasuke.
U celu znalazł się po trzydziestu
minutach. Pospiesznie opuścił taksówkę, biegnąć do kas aby zakupić bilet.
- Jeden na lot do Japonii –
poprosił.
- Przykro mi, ale dzisiaj nie
mamy już żadnych połączeń – oznajmiła kobieta
- Kiedy jest następny ?
- Wolne miejsca są dopiero na
przyszły tydzień – odpowiedziała, zaglądając w ekran monitora.
- Nie mogę tyle czekać – rzekł –
Czy są jakieś loty z przesiadkami ? Muszę dostać się do Japonii jak najprędzej –
dodał, prawie nachylając się na kobietę za ladą.
- Zaraz sprawdzę- odpowiedziała i
zaczęła szukać w bazie. Sprawdziła wszystko, co było możliwe. Itachi spędził w
oczekiwaniu aż 10 minut. Po tym czasie, kobieta zwróciła się do niego – Jest jeden.
Odlatuje za 5 minut a miejscem przesiadkowym, jest Madryt – wyjaśniła.
- Więc proszę o ten bilet. Jest
pani naprawdę aniołem ! – wykrzyczał z szerokim uśmiechem, wprawiając kobietę w
zażenowanie.
- P.. Proszę … - zajęknęła się,
podając bilet, rzekła – Terminal 3, wejście drugie – dodała.
- Jeszcze raz, bardzo dziękuje ! –
krzyknął, biegnąc we właściwą stronę, by tylko zdążyć na samolot. Na całe
szczęście, dotarł w momencie, gdy stewardessy zamykały wejście rękawa,
prowadzącego do maszyny – Stać ! Jeszcze ja ! – znów krzyczał. Kobiety
zauważyły go i przerwały czynność.
- Zdążył Pan w ostatniej chwili –
uśmiechnęły się, biorąc od mężczyzny kartę pokładową – Życzymy udanej podróży –
dodały a gdy Itachi zniknął w biegu, kobiety zamknęły wejście. Kilka minut
później, samolot wystartował, znikając gdzieś w chmurach.
JAPONIA
W pokoju rozbrzmiewała muzyka,
której słuchał, gdy miał przysłowiowego doła. Tym razem też tak było. Na
nieszczęście zdarzało się to codziennie. Choć próbował pokazywać przed
przyjaciółmi, że jest silny, to gdy tylko pozostawał sam, pozwalał sobie na
takie zachowanie. Zasuwał zasłony i kładł się na łóżku, skupiając na tekstach
piosenek, wychodzących z laptopa.
- Naruto ! – wołanie ojca,
zagłuszały głośne nuty – Synu, otwórz – Minato próbował wejść do pokoju,
pukając z całych sił, myśląc, że wygra z wysokimi dźwiękami. Po dłuższej
chwili, drzwi drgnęły a w nich pojawił się blondyn – Co się dzieje ? – zapytał mężczyzna.
- Mam już dość, tato … Nie potrafię tak dłużej – odparł niebieskooki
– Nie mogę znieść, że przez głupią decyzję, moja wieloletnia przyjaźń z Sasuke
się skończyła ! Dlaczego to ja wtedy nie prowadziłem tego samochodu, tak jak
mnie prosił ! Czemu musiałem postawić na swoim ! Jestem głupi ! – żale zaczęły
wylewać się z jego ust, tak samo jak łzy z oczu. Na przemian zaciskał i
rozluźniał pięści, jakby miało mu to pomóc – Nie rozumiem, z jakiego powodu, to
ja chodzę a on nie ! Powinno być inaczej ! – coraz bardziej płakał i zatracał
się w sobie. Minato nie odzywał się, póki syn nie skończy. Uważał, że powinien
wyrzucić z siebie wszystko to, co dusi w sobie od tamtego feralnego dnia – Tato
, nie chcę, żeby to się tak skończyło ! Sasuke to mój przyjaciel a ja …. Nie
mogę mu pomóc a w dodatku jestem wszystkiemu winien !
- Spokojnie synu … Itachi próbuje
znaleźć pewną osobę, która być może pomoże Sasuke powrócić do zdrowia – rzekł Minato,
chcąc przekazać synowi choć cień nadziei.
- Naprawdę ? Myślisz, że mu się
uda ?
- Fugaku powiedział mi wczoraj,
że trafił na jakiś trop w tej sprawie. Może już wkrótce, wszystko będzie jak
dawniej a wypadek … Stanie się tylko wspomnieniem – odparł, kładąc dłoń na ramieniu
syna.
- To nie zmienia faktu, że jestem
i będę winny wszystkim cierpieniom, jakie przeszedł a być może jeszcze
przejdzie Sasuke i wszystko dzięki mnie.
- Naruto, nie wolno Ci się
obwiniać. Musisz pokazać Sasuke, jak silny jesteś i że się nie poddajesz. Być
może wpłynie to również na niego, gdy zobaczy, że dzięki temu, szybko wracasz
do zdrowia.
- Albo znienawidzi jeszcze
bardziej – szepnął, jednak Minato usłyszał.
- Nie możesz tak myśleć. Spójrz
ile osiągnąłeś przez te pół roku, uczęszczając na rehabilitację. Prawie
poruszasz się normalnie. Gdybyś nie podjął leczenia, pewnie już nigdy nie
byłbyś samodzielnie chodzić. Możesz zawdzięczać to swojej upartości i dążeniu
do celu. Sam jesteś typowym przykładem, aby się nie poddawać .
- Dziękuję, tato ale …
- Nie myśl o tym co było ale o
tym co jest i będzie. Zobaczysz, że kiedyś Sasuke również zacznie chodzić a wtedy będziecie się śmiać z tego, co teraz
przeżywacie. Za jakiś czas, okaże się to tylko złym wspomnieniem, które tak
naprawdę jeszcze bardziej wzmocni Waszą przyjaźń. Zaufaj mi, Naruto.
- Może masz rację … Muszę dawać
dobry przykład Sasuke i zarazić go moim optymizmem, inaczej całkowicie się
zatraci i nie będzie chciał wrócić do zdrowia – odpowiedział po chwili,
obdarzając ojca szerokim uśmiechem.
- To właśnie chciałem usłyszeć –
odparł – A teraz ścisz tą diabelną muzykę. Doprowadzisz mamę do furii –dodał,
pochylając się nad synem. On tyko zachichotał, po czym wykonał prośbę ojca –
Dzięki. Zejdź za 20 minut na obiad.
- Dobrze. Tato ! – zawołał a gdy
Minato się obrócił, Naruto rzekł – Dziękuję – rzekł. Mężczyzna uśmiechnął się i
skinął głową, po czym zszedł na dół, by pomóc Kushinie w nakrywaniu do stołu.
GDZIEŚ W POWIETRZU
- Przepraszamy, jednak za 5 minut
możemy znaleźć się w miejscu, w którym dochodzi do turbulencji, dlatego dbając
o Państwa bezpieczeństwo, bardzo prosimy o zapięcie pasów. Dziękujemy – taka informacja
wydostała się z głośników, zamontowanych w całym samolocie. Pasażerowie
zastosowali się do próśb i wykonali ową czynność. Faktycznie po kilku minutach,
maszyna zaczęła niebezpiecznie trząść i ruszać na wszelkie strony. Jako, że
wszyscy zostali ostrzeżeni, na pokładzie panował w miarę spokój, do czasu gdy
samolotem zarzuciło. Kilka osób wydało z siebie krzyk, przestraszeni nagłą
sytuacją.
- Spokojnie, to tylko turbulencja
– Itachi uspokajał dziecko siedzące obok niego. Było bardzo przerażone, gdy
maszyna trzęsła się niczym galareta. Niestety z punktu widzenia pilotów,
wyglądało to na zupełnie coś innego, niż myśleli pasażerowie. Nie upłynęła
minuta i stało się. Ogromny huk, rozległ się na zewnątrz a samolot gwałtownie
zaczął tracić wysokość. Oznaczało to tylko jedno. Maszyna spadała w dół.
- MAYDAY ! MAYDAY ! Tu DX305 !
Mamy problem ! Powtarzam ! Mamy problem ! – jeden z pilotów nadawał komunikat
S.O.S, podczas gdy drugi, próbował wyrównać lot. Niestety bezskutecznie.
Maszyna coraz bardziej zbaczała z kursu, tracąc wysokość. W samolocie zapanowała
panika. Wszyscy krzyczeli, patrzyli z przerażeniem na zachowanie załogi, która
przechodziła z jednego miejsca na drugie. W końcu jedna ze stewardes, za zgodą
kapitana, przekazała wiadomość.
- Szanowni państwo. Samolot,
którym lecimy, w wyniku turbulencji doznał poważnego uszkodzenia. W tej chwili
dość szybko tracimy wysokość, jednak staramy się zrobić co w naszej mocy, aby
wrócić na odpowiednią wysokość. Prosimy nie odpinać pasów. Wszystkie torby,
które posiadają państwo na kolanach, położyć na podłodze. Nad Waszymi głowami
są schowane maski tlenowe. Jeśli ktoś będzie ich potrzebował, wystarczy sięgnąć
ręką.
- Rozbijemy się ! – krzyknął jeden
z pasażerów, co wywołało dodatkową panikę.
- Proszę o spokój. Naprawdę
staramy się … - tu zdanie kobiety przerwał nagły wstrząs, który dotknął
maszynę. Stewardessa padła na ziemię, uderzając ręką o metalowy kant. Itachi
bez wahania postanowił jej pomóc, dlatego odpiął pas i podszedł do niej.
- Nic Ci nie jest ? – zapytał.
- Dziękuję ale teraz proszę
wracać na miejsce – obdarzyła go uśmiechem, gdy już stała na nogach. Gdy Uchiha
wykonał polecenie, kobieta zniknęła za drzwiami prowadzącymi do kapitana.
- MYADAY ! MAYDAY !! Tracimy
wysokość !
- Tu wieża kontrolna. Słyszymy
Cię. Podaj swoją pozycję. Powtarzam. Podaj swoją pozycję.
- Jesteśmy jakieś … 8 000 m
nad ziemią i wciąż spadamy – poinformował pilot.
-Spróbujcie utrzymać tą wysokość.
Za pół godziny, powinniście dotrzeć na teren Francji. Tam przygotowują już pas
awaryjny – usłyszeli.
- Nie damy rady. Nie pozwala nam
na to uszkodzenie. W ostateczności będziemy wodować – odparł pilot. W tym
czasie maszyną ponownie zatrzęsło. Ich wysokość spadła do 7500 metrów.
Wszystkie czujniki a także urządzenia zaczęły migać na czerwono – Spadamy ! –
krzyknął pilot do radia. Nadal otrzymywali komunikat aby utrzymywać się na
obecnym pułapie, jednak było to dość trudne, gdyż jak później się okazało, jeden
z silników a także ogon, był w znacznym stopniu uszkodzony, co też powodowało,
iż ciężko sterowało się maszynom. Piloci robili wszystko co w ich mocy. Gdy
minęło 20 minut usłyszeli komunikat.
- Tu wieża kontrolna Air France. Macie
pozwolenie na lądowanie awaryjne. Powtarzam. Możecie lądować awaryjnie. Pas
jest zabezpieczony a karetki pogotowia oraz straż pożarna czeka w gotowości. Niestety
jako odpowiedź, usłyszeli tylko głośny huk uderzający w płytę lotniska. Chwilę
później, oczom pracowników lotniska ukazały się ogromne języki ognia, trawiące rozbity
samolot.
JAPONIA
- Itachi !
*******
Skończyłam :D Ja widzicie rozdział skupiał się tym razem na Itachi’m i
Naruto a końcówka … Cóż… Zamierzona, choć gdy planowałam tego bloga, nie miałam
takiego zamiaru no ale … Mam w tym swój cel. Tak więc wszyscy fani Itasia,
wybaczcie mi. Co będzie dalej ? Okaże się jak już to wymyślę, choć początek już
w mojej główce istnieje. Zatem do zobaczenia następnym razem. Buziaki :***
:__________________________________: .... JAK MOGŁAŚ ZABIĆ MOJĄ ULUBIONĄ POSTAĆ ?! Umarł w anime, mandze i teraz tu ! Cóż... Lubię SasuSaku i ten blog więc będę kontynuować czytanie go, ale będzie m trudniej po prostu ;) będę mieć chyba 5 dniową żałobę ;-; Cóż, taka jestem... Ale szanuję twoją decyzję, skoro tak miało być to ci się, że tak powiem nie wtrącam ;) Po prostu będę w szkole do niczego :D Jak widać, jestem ogromną fanką tej postaci ;D A i ciekawe kto teraz będzie szukał Tsunade ? I kiedy Sasuke pozna Sakurę ? Cóż tego dowiem się pewnie w kolejnej notce ;33 A i martwi mnie to jak zareaguje Fugaku, Mikoto i Sasuke... Cóż, dla Sasuke to kolejny nuż w plecy ;_;
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejną notkę napiszesz niedługo :D
Pozdrawiam, i weny życzę ;))
Jula Hanare
Rage mode off :)
OdpowiedzUsuńeh wreszcie...już myślałem że dostane szału i wyskoczę
przez okno xdd
czekam na 8 rozdział :3
Masakra !!!! Jeju, ale Itachi musi przeżyć by spotkać Tsunade i (prawdopodobnie) Sakurę i Hinatę. Tylko mi nie mów, że on też będzie potrzebował rehabilitacji ????!!! Cieszę się, że pojawił się nowy rozdział. Miałaś świetny pomysł z tym blogiem. Pozdrowienia :* od Sakiblackrose1
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog ;)
OdpowiedzUsuńopowiadanie strasznie wciąga i nie można sie przy nim nudzić ;p
po prostu gdy przeczytałam pierwszą notke, musiałam przeczytać wszystkie :D
mam nadzieję, że weny Ci nie brakuje i niebawem pojawi się kolejny rozdział, którego wyczekuję z niecierpliwością ;)
oby tak dalej ;3
Nie no... jestem dobrej mysi... Itas nie umrze xD Przynajmnej pewnie nie tu... pas awaryjny we Francji... obstawiam Paryz sis ;D I niech zgadne trafi do szpitala Sakury i Hinaty?? xDDD
OdpowiedzUsuńChociaz nie powiem na poczatku myslalam ze go usmiercisz od razu tutaj na miejscu, ale zaraz moja glowka zaczela pracowac intensywnie i pojawil sie inny scenariusz - na szczescie xD
Sis... Sasuke naprawde zaczyna mnie tu wkurzac =.= no ile mozna uzalac sie nad soba? dran >.<' a wszyscy w okol tylko cierpia przez niego ;)
Wierze ze jak Sakura sie pojawi to tam poprzestwia mu podkopula co nieco xDDD
Czekam na nexta sis! ;**
No Sis, nareszcie nadgoniłaś :P Teraz mogę spokojnie pisać dalszą część :P Nie uśmierciła bym Itasia od razu. Na razie jest poszkodowanym w wypadku. Oh, Sis, jesteś genialnym detektywem :P Ale nic nie powiem :P Hehe, domyślam się, że Sasuke może wpieniać ale z drugiej strony, trzeba go też zrozumieć. Nie martw się, za jakiś czas porządnie się nim zajmę :P Już ja mam plan ];-> O tak.. Sakura odegra kluczową rolę ];-> I znowu będziesz żałowała Saska xD
UsuńBuziaki Sis :* Ja czekam na Shannaro a od jutra zabieram się za "8" , skoro już przeczytałaś siódemkę :P
Piszesz świetnie. Opisy i dialogi są ciekawe oraz bardzo szybko się je pochłania. Dawno nie czytałam nic tak ciekawego. Poza tym usadzenie Sasuke na wózku to ciekawy pomysł i dziękuję Ci, że nie uśmierciłaś rodziców chłopaków :) No i masz oklaski na stojąco za porządny research. Nie wiem czy przygotowujesz się, jakoś specjalnie czy masz tak ogromną wiedzę, ale pisząc o wypadku, założeniu fabryki i innych okolicznościach nie odbiegają od rzeczywistości, a to często zdarza się w pisaniu blogowych opowiadań. Czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHej zerknij proszę na bloga mojej koleżanki i skomentuj bo chciałabym żeby napisała już następną część jednopartówki SasuSaku ale ona mówi że nikt nie komentuje.Więc proszę zerknij spodoba ci się :) date-with-fate.blogspot.de
OdpowiedzUsuńgenialne, czytałam wszystkie rozdziały z zapartym tchem tak jak jeden poprzedni blog twojej produkcji :D bardzo mi się podoba i nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Mam nadzieje że spojrzysz także na mój. Oto on: omoi-love-tayuya-love-hidan.blog.pl :D mam nadzieje że spodoba się już doświadczonej blogerzystce.
OdpowiedzUsuń