niedziela, 14 lipca 2013

ROZDZIAŁ 5

Przez Madryt po Barcelonę, Walencję i Sewillę. Taką drogą Itachi poszukiwał specjalisty, który mógłby postawić jego młodszego brata na nogi. Niestety rezultaty poszukiwań, były takie same jak w Portugalii. Żaden z lekarzy nie chciał podjąć się tak ważnego a zarazem niebezpiecznego wyzwania i choć posiadali przeróżne dyplomy oraz certyfikaty, to brakowało im odwagi. Starszy Uchiha nie winił ich za to. Doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie niosła ta operacja. Już w początkowych fazach poszukiwań, pierwszy lekarz z którym rozmawiał, wyjaśnił mu ciemne strony tego zabiegu. Nie tracił jednak nadziei, przemierzając kolejne wielkie miasta tego kraju.

Właśnie rozpoczął się drugi miesiąc pobytu w Hiszpanii. Koło południa dotarł do kolejnej kliniki, znajdującej się w  Kartaginie. Wysiadł z wypożyczonego samochodu i skierował się w stronę lecznicy. Wchodząc do środka, oślepiła go niewiarygodna biel bijąca ze ścian oraz podłogi. Gdyby nie wiedział, co to za miejsce, pomyślał by, że znajduje się w kostnicy. 

Podszedł do recepcji i jak zwykle zamieniając kilka słów z pielęgniarką, poprosił o wizytę u jednego z lekarzy, którego nazwisko figurowało na wcześniej przygotowanej liście. Po chwili w korytarzu pojawił się mężczyzna średniego wzrostu, wiekiem trochę starszym od Itachi’ego. 

- Witam. Nazywam się Uchiha Itachi. Chciałbym zamienić z panem kilka słów – zaczął ciemnooki.
- Zapraszam do siebie – usłyszał, po czym udał się za mężczyzną do jego gabinetu. Pokój ten różnił się od głównego korytarza. Kolory były bardziej żywsze a na parapetach stały świeże kwiaty. Jasne biurko i kilka metalowych szafek, w których umieszczone zostały lekarstwa. Po prawej stronie stała kozetka oraz parawan a nad nim, tablica do badania wzroku – Więc o co chodzi ? – zapytał po chwili lekarz.
- Słyszałem, że jest pan jednym z wybitnych lekarzy w tym mieście a także kraju, dlatego postanowiłem zgłosić się właśnie tu i prosić o pomoc – zaczął. Każdy początek rozmów z tymi ludźmi wyglądał identycznie.
- W czym problem ?
- Chodzi o mojego młodszego brata. Trzy miesiące temu uległ poważnemu wypadkowi. Kierowca ciężarówki zderzył się z jego samochodem. Sasuke jechał wtedy z przyjacielem, który również doznał obrażeń, jednak …. Nie tak poważnych. Lekarze w Japonii nie są w stanie mu pomóc, dlatego właśnie szukam odpowiedniego specjalisty, który mógłby być w stanie go uratować – odparł.
- Co mu dolega ?
- Doznał ciężkiego urazu kręgosłupa, czego następstwem jest paraliż od pasa w dół. Sasuke nie może chodzić ani prowadzić samochodów, które kochał od dziecka. To powód, dla którego tu jestem. Czy byłby pan w stanie pomóc Sasuke, wrócić do zdrowia ? – zapytał, choć nie miał zbytnio nadziei.
- Cóż… To co mi powiedziałeś, faktycznie wygląda nie ciekawie. Kręgosłup jest wciąż zagadką dla współczesnej medycyny i trzeba być naprawdę wybitnym aby poznać jego tajniki – rzekł doktor.
- Mniej więcej to samo usłyszałem w pozostałych miejscach – szepnął Itachi.
- Jednakże … Sprawa nie jest aż tak beznadziejna – dodał a głowa Uchihy natychmiast uniosła się w górę – Czy masz może wyniki badań, Twojego brata ? – zapytał mężczyzna.
- Powinny być w laptopie. Prosiłem ojca, by przesłał mi je jak tylko będzie mógł – odparł ciemnooki i zaraz wyciągnął urządzenie z plecaka. Zalogował się na swoją pocztę – Jest. Tu są wyniki badań, Sasuke – zwrócił się do mężczyzny, ściągając plik na pulpit i zaraz go uruchomił. Doktor spojrzał na obraz, który pokazywał ekran laptopa. Przez dłuższą chwilę trwała ogromna cisza. Kilka minut później, padły pierwsze słowa.
- To naprawdę bardzo ciężki przypadek – zaczął a czoło mężczyzny zmarszczyło się znacznie – To cud, że paraliż sięgnął tylko dolnych partii ciała. Po tym co tu zobaczyłem, Twój brat powinien być już roślinką – dodał – Przepraszam, ale mówię co widzę – rzekł, widząc wyraz twarzy Itachi’ego.
- Co to oznacza ? Są jakieś szanse ? – zapytał z nadzieją.
- One zawsze istnieją – odpowiedział lekarz – Jednak w tym przypadku są rzędu 0,08 %.
- Podejmie się pan operacji ? – zapytał Uchiha, mając nadzieję że jego poszukiwania nareszcie dobiegły końca a stojący przed nim mężczyzna, wyruszy z nim do Japonii i pomoże Sasuke wrócić do zdrowia.
- Przykro mi chłopcze – odparł – Mimo mojego wieloletniego doświadczenia, nie będę w stanie pomóc Twojemu bratu – dodał, siadając w fotelu. Itachi westchnął. Znów odniósł porażkę.
- Rozumiem. W takim razie nie będę zabierał panu więcej czasu – odpowiedział, chowając laptopa do plecaka – Mimo to, dziękuję za pomoc – dodał, podchodząc do drzwi.
- Zaczekaj – zwrócił się do Itachi’ego – Pamiętaj, że jest niewielka nadzieja a jeśli szukasz odpowiedniego lekarza, to jest tylko jedna taka osoba na świecie – rzekł. Starszy Uchiha spojrzał na mężczyznę i od razu podszedł do niego bliżej.
- Proszę mi powiedzieć, gdzie mam go szukać ? – prosił. Jeśli by to pomogło, padł by nawet na kolana. Na szczęście nie było to konieczne.
- Raczej „ją”. To kobieta ale bardzo wybitna – zaczął.
- Jak się nazywa ?
- Tsunade Senju – odparł – Jednakże …
- Tak ?
- Trudno będzie ją znaleźć. Kilka lat temu jakby zapadła się pod ziemię. Chodzą słuchy, że wykłada na uczelniach, korzystając z zaproszeń wykładowców.
- Wie pan, gdzie może teraz być ?
- Niestety nie. Wiem jedynie, że przebywa w Europie. Ostatnio widziano ją w Niemczech oraz Danii. Nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć – odpowiedział lekarz.
- Mimo to, bardzo dziękuję. Nawet nie wyobraża pan sobie, jak mi pomógł.
- Powodzenia, chłopcze. Będę trzymał za Ciebie kciuki – rzekł, żegnając się z ciemnookim.

Itachi opuścił klinikę, ciesząc się z informacji jakie uzyskał. Natychmiast po powrocie do hotelu musi zadzwonić do rodziców, by poinformować ich o tym, czego się dowiedział. Wsiadł do samochodu, jadąc w stronę centrum. Na miejscu był w niespełna 40 minut. Szybko pobiegł do recepcji, odebrał klucze i udał się do pokoju. Kiedy wszedł do środka, uruchomił laptopa. Już miał włączyć komunikator i odezwać się do ojca, jednak postanowił najpierw sprawdzić dane na temat kobiety, o której wspomniał doktor. 

Poszukiwania nie zajęły mu wiele czasu. Wystarczyło wiedzieć gdzie szukać i jak surfować po sieci. Uchiha był w tym naprawdę dobry, zwłaszcza że sporo czasu spędzał przy komputerach w czasie pracy. Wpisując imię i nazwisko kobiety, przeglądarka w kilka sekund pokazała wyniki. Tsunade figurowała na pierwszym miejscu. Od razu kliknął w link, po czym wyświetliła się odpowiednia strona. 

- Tsunade Senju – rzekł do siebie, kiedy ujrzał zdjęcie kobiety. Blondynka o orzechowych oczach i bardzo kobiecych kształtach a pod nią cała lista umiejętności oraz osiągnięć. Na stronie zamieszczono cały życiorys pani doktor. Ciemne tęczówki dokładnie lustrowały każde napisane zdanie a także fotografie. Musiał przyznać, że był pod wielkim wrażeniem. Była powszechnie znana w świecie medycyny a jej zdolności godne pozazdroszczenia. Uchiha nie czekał dłużej i natychmiast połączył się z ojcem.
- Itachi ? – zapytał Fugaku.
- Przepraszam, że dzwonię o tak późnej porze, jednak dowiedziałem się kilku bardzo ważnych rzeczy.
- Nic się nie stało. Pracowałem – odparł mężczyzna – Więc ? – zapytał
- Byłem dziś w Kartaginie i rozmawiałem z jednym lekarzem – zaczął – Przejrzał wyniki badań, które wysłałeś mi emailem . Powiedział mi, że przypadek Sasuke jest bardzo ciężki, jednak możliwy do wyleczenia, jednak szanse wynoszą 0,08 % - rzekł Itachi.
- Chcesz mi powiedzieć, że ten lekarz będzie operował Twojego brata ? – Fugaku tak jak Itachi, miał tą samą nadzieję, która identycznie została rozwiana.
- Niestety nie … jednakże powiedział, że istnieje pewna osoba, która jest bardzo wybitnym specjalistą w medycynie – kontynuował.
- Jak się nazywa ?
- Tsunade Senju. Podobno znana jest wśród lekarzy. Poszukałem trochę w sieci i faktycznie. Jej kwalifikacje a także umiejętności są niesamowite.
- To na co czekasz ? Jedź po nią.
- Szkopuł polega na tym, iż nikt nie wie gdzie kobieta obecnie się znajduje. Jakiś czas temu widziano ją podobno w Niemczech. Z jakiś powodów unika wszystkiego, co ma wspólnego z medycyną. Zaprzestała leczenia, jednak dzieli się swoją wiedzą na wykładach, na które zostaje zapraszana przez wykładowców – wyjaśnił Uchiha.
- Itachi, musisz znaleźć tą kobietę. Jeśli naprawdę jest tak dobra, jak piszą w Internecie, to nasza jedyna szansa dla Twojego brata – odparł Fugaku – Na razie nie powiem nic matce, jednak zrób co w twojej mocy i znajdź Tsunadę Senju – dodał mężczyzna.
- Tak, ojcze. Jutro zacznę poszukiwania. Odezwę się później – odparł Itachi i zakończył połączenie.

*****

Karetka przyjechała do szpitala najszybciej jak mogła. Sakura wraz z Hinatą natychmiast zajęły się nieprzytomną staruszką oraz chłopakiem, będącym w totalnym szoku. Po godzinnych badaniach, okazało się, że wypadek zakończył jedynie złamaną nogą i kilkoma siniakami. Jednak Haruno postanowiła zostawić starszą panią w szpitalu na kilka dni w celu obserwacji. 

- Całe szczęście, że wszystko skończyło się dobrze – rzekła zielonooka
- Biedny chłopak. Trzęsie się jak osika – zauważyła Hinata, gdy obie kierowały się w jego kierunku. Gdy ten je zobaczył, spuścił wzrok w podłogę. Nie był w stanie spojrzeć im w oczy.
- Proszę – usłyszał a za chwilę poczuł przyjemny zapach świeżej herbaty. Odebrał papierowy kubek z rąk Hyugi i wziął jeden, głębszy łyk – Uważaj, gorące – rzekła Hinata.
- C… Co z nią ? – zapytał rowerzysta.
- Miała szczęście. Złamała nogę i doznała kilku potłuczeń.
- Ja naprawdę nie chciałem … Nie zauważyłem … Ja….
- Spokojnie. Najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze. Jednak następnym razem, musisz być bardziej ostrożny, dobrze ? – poczuł ciepłą dłoń na ramieniu. Uniósł głowę w górę, spoglądając w białe tęczówki. Chłopak przytaknął, przepraszając z milion razy.
- Jak Ty się czujesz ? – zapytała Haruno.
- Nic mi nie jest – odparł – To tylko zadrapania – dodał, widząc jak dziewczyny przypatrują się nieprzyjemnej ranie na kolanie i łokciach.
- Powinieneś iść do pielęgniarki aby to opatrzyła – obie uśmiechnęły się do chłopaka.
- Czy … Mogę ją zobaczyć ? – zapytał, mając nadzieję, że dostanie pozwolenie. Dziewczyny nie widziały żadnego powodu, by mu zabronić. W końcu to on ją potrącił. Powinien przeprosić staruszkę.
- Sala 4 – poinformowała go Hinata.
- Dziękuję – rowerzysta wstał i lekko utykając przeszedł do wskazanego miejsca.
- Biedak – westchnęła Hinata, patrząc jak chłopak się oddala.
- Tak … Miejmy nadzieję, że oboje wrócą do formy – powiedziała Sakura, po czym dodała – To jak ? Wracamy do naszego wypadu ? – zapytała.
- Myślę, że zrobiłyśmy wszystko co mogłyśmy. Resztą zajmą się tutejsi lekarze – odparła Hyuga i wraz z przyjaciółką opuściła szpital.

******

Od czasu wypadku, kontakty między Sasuke i Naruto bardzo się rozluźniły. Przyjaciele nie spędzają ze sobą wolnego czasu, nie kontaktują się ani telefonicznie ani internetowo. Zerwali wszelkie możliwe sposoby porozumiewania się. Nie zrobili tego celowo. Wszystkiemu winien był tamten wypadek. Uzumaki nadal obwinia się za kalectwo Uchihy a ten z kolei, nie potrafi wyciągnąć do chłopaka swej dłoni. Jedyny kontakt jaki mają ze sobą, to krótkie machnięcie dłonią, gdy blondyn wraca z fabryki.

Błękitnooki codziennie przychodzi do ich wspólnego miejsca, w którym rodziły się najznakomitsze pomysły na świecie. Teraz świeci ono pustkami, gdyż przez cały kwartał, spod maszyn nie wyjechał ani jeden samochód. Nikt oprócz Naruto nie wiedział, po co chłopak tam chodzi. Po pierwszej wizycie nie zastał nikogo. Wszyscy pracownicy jakby odeszli w poszukiwaniu lepszego zajęcia.

- Miałeś być następny – rzekł do kartki papieru, na którym widniał ogromny szkic kolejnego auta. Westchnął głęboko, chcąc wyrzucić projekt do kosza. Wtem, ktoś go powstrzymał.
- Nie rób tego – usłyszał a gdy się obejrzał, dostrzegł wszystkich przyjaciół, którzy niegdyś tu pracowali.
- Shikamaru ? Neji ? Lee ? Ten Ten ? Kiba ? Co Wy tu robicie ? – zapytał, zdziwiony.
- Nie mogliśmy Was tak zostawić, choć na pierwszy rzut oka, właśnie tak to wyglądało – odparł Lee.
- Szukaliśmy jakiegoś rozwiązania dla tej sytuacji – rzekła Ino, wychodząc przed męską część grupy.
- Niestety.. Bez skutków – westchnął Kiba – Dlatego wróciliśmy z powrotem – dodał.
- O ile jeszcze nas chcesz – rzekł Chouji.
- To już nie to samo miejsce … - odpowiedział Uzumaki – Nie będzie tak jak dawniej … Fabryka powoli upada … Nie ma nowych projektów … Testów … Niczego  … - kontynuował ze smutnym głosem.
- Masz nas. Możemy nadal tworzyć wielkie dzieła – zachęcała go Ten Ten.
- Nie bez Sasuke – odparł – Byliśmy duetem, który zawsze współpracował razem a teraz … Ja i on …
- Przecież nigdy nie odszedł – stwierdziła Ino
- Ale przeze mnie stał się niepełnosprawny ! Do końca życia nie będzie mógł testować żadnych samochodów i to wszystko moja wina ! – uniósł się, padając na kolana. Coraz częściej zdarzało się tak, iż w czasie jednej chwili załamywał się i płakał. Tak bardzo żałował tego momentu, w którym poprosił Sasuke o prowadzenie samochodu. Zgromadzone osoby milczały przez dłuższy czas, dopóki jedno z nich nie wpadło na pewien pomysł.

- Posłuchaj Naruto. Ten wypadek wcale nie był Twoją winą. Nie mogliście przewidzieć tego, co się stanie. Powinieneś wrócić do fabryki i wznowić produkcję wszystkich Waszych projektów – rzekł Lee.
- Pokaż Sasuke, że mimo wypadku nadal jesteś w stanie realizować marzenia. Nie możesz od tak się poddać. Nie sądzisz, że trzy miesiące to zbyt długo ? – zapytała Ino.
- To co mam robić ? Przychodzić tu codziennie ze szczęśliwą miną i robić wszystko tak jak przed wypadkiem ? To niemożliwe !
- Nie do końca. Przyszłości nie da się zmienić ale przyszłość wciąż jest w Twoich rękach – zaczął Neji – Może zacznijmy wyciągać wnioski z tego, co się stało – zaproponował Hyuga.
- Co masz na myśli ? – zapytał Uzumaki.
- Zamontujmy czujniki, które chroniły by wszystkich kierowców, przed takimi wydarzeniami jak te, które przydarzyły się Tobie i Sasuke ? Możemy też zacząć projektować samochody dla osób niepełnosprawnych – wyjaśnił swoje pomysły białooki.
- Neji ma rację. Jest wiele możliwości, które możemy wykorzystać, jednak nic nie zrobimy bez Twojego wsparcia – odezwała się Ten Ten.
- Moglibyśmy …. Zrobić specjalny samochód dla Sasuke ! – krzyknął nagle Uzumaki, kiedy przeanalizował wszystkie słowa, które usłyszał od przyjaciół – Ałć …. – syknął. Uszkodzona noga dała o sobie znać.
- Ostrożnie, Naruto … - rzekł Kiba – To co ? Możemy na Ciebie liczyć ? – zapytał Inuzuka.
- Jeśli Ty się nie poddasz, to my również. Niech Sasuke zobaczy, że wciąż może spełniać marzenia, nie zależnie od swojego stanu zdrowia – rzekł Shino, który nagle pojawił się w korytarzu.
- Matko ! Nie rób tego nigdy więcej ! Chcesz żebym zawału dostał ?! – krzyknął Kiba. Blondyn uśmiechnął się pod nosem. Być może i jest to dobry pomysł. Zastanawiał się, czy mógłby powrócić do tego, co było przed wypadkiem. Po chwili myślenia odparł :
- Dobrze .. – szepnął, zwracając na siebie uwagę przyjaciół – Spróbujmy ! Niech fabryka Uchiha & Uzumaki znowu zacznie działać ! – krzyknął już głośniej. W całym budynku rozbrzmiały głosy radosnych śmiechów. Najwyraźniej coś zaczyna się zmieniać w życiu, jednego z przyjaciół.

******

Voila :D Mamy piąteczkę :D Wszystko jest napisane tak jak chciałam. Wydarzenia nabierają rozpędu i powoli zmierzamy do właściwych wątków. Nie oznacza to jednak, że w przyszłym rozdziale, Itachi znajdzie Tsunade a Naruto wyprodukuje nagle najnowszy samochód i zmieni jakoś Sasuke. Czeka ich jeszcze długa droga, jednakże będzie ona następować stopniowo. Jak na razie wszystko toczy się lekkim żółwim tempem z nutką przyspieszenia w niektórych momentach :P Nie martwcie się. Wasza Mysia ma plan :D Trzeba tylko trochę poczekać :P Tym czasem kończę ten krótki monolog. Jak na razie przerwa w pisaniu, przynajmniej na cały tydzień. Dopóki mnie nie nawiedzi głęboka wena na losy czy SS :P Po za tym muszę przeanalizować wydarzenia na trzecim blogu, o którym wspominałam Wam ostatnio. Zatem do zobaczenia następnym razem. Buziaczki :*

11 komentarzy:

  1. uuu fajnie się zapowiada :) nie mogę się doczekać dalszego rozwoju tej historii ;*;* dużo weny i oczywiście czekam z niecierpliwością na next´a ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzialik interesujący. Faktycznie powoli zaczyna dziać się coś między bohaterami. Cudnie. Czekam i Pozdrowienia.:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihihi sis no wez no ;D Nie ladnie tak ;D
    I co Is poleci do Niemczech, ehh a jest tak blisko Francji ;D Hmm... mam dziwne wrazenie ze Tsunade nie chce leczyc przez jakis wypadek, w ktoryms ktos stracil zycie czy cus? Powiedzmy np Dan! xD Oooo i niech zgadne, jak juz za xx rozdzialow Is ja przekona, ona wezmie Sakure i Hinate ze soba, ktore beda pomgadac jej w operacji? xDDD Ahh... ;D
    Ooo pomimo iz Naruciak i przyjaciele maja dobre checi, mam dziwne przeczucie ze wcale te pomysly Saskowi sie nie spodobaja ;D Ale zawsze moge sie mylic ;D
    Bye sis! Czekam na nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero zaczęłam czytać twoje opowiadanie i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Bardzo podoba mi się fabuła i nie mogę doczekać się kiedy Sakura i Sasuke się spotkają. Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do ich spotkania tak szybko nie dojdzie, choć bardzo bym już chciała o tym napisać. Najpierw Itaś musi się naprodukować w szukaniu specjalisty :P potem zajmę się resztą bohaterów :)

      Usuń
    2. Czekam na next'a :D
      Ogólnie moim zdaniem nie ma lepszych opków
      o SS niż twoje,serio masz talent :D
      To niech Itaś się naprodukuje,a my czekamy na 6 rodział :3
      Z pozdrowieniami, Unnamed :P

      xd

      Usuń
    3. Miło mi to słyszeć, choć w sieci jest wiele ciekawych historii o SS :)wszystkie linki dostępne są na moim blogu pod tym adresem : www.losy-sakury-i-sasuke.blog.onet.pl Polecam te historie :)

      Usuń
  5. kiedy następna nocia? czzekam,z nie cierpliwością. xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jutro zacząć coś pisać :) Proszę jednak o cierpliwość :)

      Usuń
    2. Spoko,zaczekam xd
      Byle pojawiło się jak najszybciej się da hehe ;3

      Usuń