Dojechanie na lotnisko nie
zabrało mu wiele czasu. Poruszając się autostradą, na miejscu był już po pół
godzinie. Odstawił samochód na strzeżony parking, opłacając jego postój na cały
okres, gdy go nie będzie a ponieważ nie znał dnia, w którym wróci, wpłacił
większą gotówkę, aby starczyła, dopóki znów nie zawita do Japonii. Kiedy
załatwił sprawę samochodu, udał się z bagażem do poczekalni, czekając na swój
samolot. Zanim jednak nadszedł moment przejścia do maszyny, musiał zaliczyć
odprawę celną. Gdy i to załatwił, przeszedł w kierunku odpowiedniego rękawa,
który poprowadzi go do samolotu lecącego w stronę Europy. Wszedł do środka i
zajął odpowiednie miejsce, jakie zostało my przypisane na bilecie. Na szczęście
trafił na te przy oknie. Odkąd pamiętał, uwielbiał zajmować takie siedzenia. Teraz
też tak było. Z zadowoleniem oparł się o tył siedzenia. Za parę godzin będzie w
Europie. Do tego czasu, musi przemyśleć ruchy, jakie wykona i od czego zacznie.
Kontynent jest spory a miast tysiące. Jednak obiecał, że nie wróci dopóki nie
znajdzie odpowiedniego lekarza, który uleczy jego młodszego brata.
Minął kwadrans a w głośnikach
rozniósł się komunikat, proszący pasażerów o zapięcie pasów, gdyż za moment
samolot zacznie startować. Wszyscy na pokładzie wykonali polecenie i w spokoju
czekali, aż maszyna wzbije się w powietrze. Gdy byli już na właściwym kursie,
można było rozpiąć zabezpieczenie i swobodnie rozsiąść się w wygodnych
fotelach.
Stewardessy, co jakiś czas
podchodziły do pasażerów, pytając czy czegoś nie potrzebują bądź też proponując
jakiś posiłek czy napój. Itachi nie należał do osób, które spożywają cokolwiek
w czasie podróży, dlatego też skorzystał jedynie z propozycji czegoś do picia.
Zamówił małą kawę z mlekiem oraz dwoma kostkami cukru. Był zbyt skupiony, aby
myśleć o głodzie. Korzystając z małego stoliczka, dołączonego do fotela
pasażera, wyciągnął laptopa z pokrowca i zaczął przeglądać sieć, szukając
najwybitniejszych lekarzy w Europie. Przez całą podróż serwował w Internecie,
zapisując ważniejsze informację aż w końcu udało mu się stworzyć pierwszą listę,
która będzie początkiem poszukiwań.
Po czternastogodzinnym locie,
samolot wylądował na jednym z lotnisk. Zanim się zatrzymał, zrobił dwa
okrążenia po betonowej płycie. Pasażerowie ponownie usłyszeli komunikat w
głośnikach, informujący, iż dotarli do celu oraz podziękowania za wybranie
linii lotniczych. Po chwili drzwi zostały otwarte i można było opuszczać
maszynę, kierując się przez długie rękawy przymocowane do wejścia samolotu,
dzięki którym szybko dotarło się do głównego holu, gdzie przyjmowani byli wszyscy
pasażerowie wylatujący a także przylatujący. Itachi udał się po swój bagaż a
gdy już go otrzymał, zadzwonił po taksówkę. Najpierw załatwi sobie jakieś lokum
a później zacznie poszukiwania.
Gdy starszy Uchiha przebywa w
Europie, do japońskiego szpitala właśnie przyjechali rodzice niebieskookiego.
Fugaku i Mikoto już na nich czekali. Wyraz twarzy Kushiny był identyczny, jak
w momencie, gdy matka Sasuke dowiedziała się o wypadku. Kobiety od razu wpadły sobie w ramiona współczując jednocześnie, zaś mężczyźni uścisnęli dłonie.
w momencie, gdy matka Sasuke dowiedziała się o wypadku. Kobiety od razu wpadły sobie w ramiona współczując jednocześnie, zaś mężczyźni uścisnęli dłonie.
- Jak to się stało ? – zapytała
Kushina o mało nie mdlejąc na korytarzu.
- Jechali wypróbować nowy
samochód i gdy wracali już do domu, wpadli w nadjeżdżający TIR. Prawdopodobnie
kierowca wymusił pierwszeństwo – odparł Fugaku, gdyż Mikoto nie była w stanie
nic z siebie wykrzesać.
- Co z tym mężczyzną ?
- Nie wiadomo. Gdy przyjechała
policja, jego już nie było. Przynajmniej tak mówili świadkowie.
- Można do nich zajrzeć ? – zapytała
Kushina
- Dopóki nie wybudzą się z narkozy
i nie poczują się lepiej, nie można do nich wchodzić. Są umieszczeni na
OIOM-ie. Więc sama rozumiesz – wyjaśnił Fugaku i w tym momencie pojawił się lekarz,
który ma pod opieką ową dwójkę.
- Panie doktorze … - obie kobiety
wstały jednocześnie, chcąc zapytać o swoich synów.
- Mam dobre i złe wiadomości –
zaczął mężczyzna. Kushinę oraz Mikoto przeszły zimne dreszcze. Gorsza może być
tylko śmierć - Państwa synowie już są przytomni. Oboje czują się lepiej i
jeszcze dziś zostaną przeniesieni na normalną salę – poinformował.
- Więc jaka jest ta zła ? –
zapytał Minato
- Cóż.. Sasuke nadal nie wie, że
jest sparaliżowany. Wciąż wydaje mu się, że to wina środków przeciwbólowych. Co
do Naruto … Będzie potrzebował dobrego psychologa, aby pomógł mu wyjść z
depresji, w którą popadł, gdy tylko się dowiedział, co spotkało jego
przyjaciela.
- Powiedzieliście mu ?! – uniosła
się Kushina
- Nie mieliśmy wyboru. Zagroził,
że jeśli zaraz nie damy mu informacji na temat Sasuke, wyrwie wszystkie kable i
sam się dowie. Gdyby faktycznie tak zrobił, jego stan mógłby się znacznie
pogorszyć.
- Biedny Naruto … - zaczęła
chlipać Pani Uzumaki – Dlaczego to spotkało naszych chłopców – dodała, tuląc
się do Mikoto, która odwzajemniła gest.
- Kiedy możemy ich zobaczyć ? –
zapytał Fugaku
- Myślę, że jeszcze dzisiaj –
odparł lekarz – Proponowałbym też, aby Sasuke dowiedział się o swoim stanie z
waszych ust. Być może przyjmie to lepiej, niż gdybym ja to zrobił. Słyszeliście
jak zareagował Naruto, gdy przekazałem mu te informacje.
- Rozumiemy. Zrobimy to, gdy się
z nim zobaczymy – stwierdził Fugaku
- Jednak proszę tego nie robić
dzisiaj. Najlepiej odczekajmy trzy dni, na wszelki wypadek – poprosił lekarz.
Państwo Uchiha przytaknęli w geście zrozumienia. Nagły szok mógłby pogorszyć
sytuację ciemnookiego a tego chcieli uniknąć.
- Chodźmy do kawiarni –
zaproponował Minato, widząc, w jakim stanie są kobiety – Potem tu wrócimy i
odwiedzimy naszych synów – dodał Uzumaki. Kushina oraz Mikoto nie były zbyt
chętne, jednak przystały na propozycję blondyna. Cała czwórka udała się na
parter, by coś zjeść oraz zastanowić się, jak powiedzieć Sasuke o tym, że nie
będzie chodził.
Piękny słoneczny poranek zachęcił
Francuzów do spacerów, po okolicznych parkach. W tym tygodniu pogoda cały czas
dopisywała, co sprzyjało mieszkańcom tego kraju. Wszystkie ogródki usytuowane
przy ładnych kawiarenkach zapełniały się w bardzo szybkim tempie. Gwar i śmiech
szczęśliwych ludzi roznosiły się po całym Paryżu. Nic w tym dziwnego. Dziś każdy
miał dzień wolny od pracy, toteż wyjaśniało skąd wzięło się tak wiele ludzi na
ulicach. Niestety jak to bywa w niektórych zawodach, ktoś musiał wykonywać swój
zawód, dla dobra mieszkańców.
W jednym z większych szpitali,
pracowała pewna dziewczyna, która kilka lat temu postanowiła zostawić Japonię i
wyjechać do Europy, aby kształcić się i zdobyć wymarzony zawód lekarza.
Marzenie zostało spełnione , a dziś dwudziesto - jedno letnia, młoda już
kobieta pracuje i realizuje się w tym,
co kocha. I choć czasami potrzebne są wyrzeczenia, nie żałuje swego wyboru.
Wręcz przeciwnie. Jest bardzo dumna z tego, co robi.
Właśnie kończyła przerwę na
lunch. Zawsze jadła go w jednym miejscu. Każdy wiedział, gdzie może ją znaleźć,
gdyby była takowa potrzeba. Ogromny ogród należący do szpitala, miał wiele
ciekawych zakątków, jednak ona wybrała sobie konkretny, który już pierwszego
dnia pracy, przykuł uwagę. Ogromne drzewo wiśni, stojące na okrągłym trawniku z
kamienną ławeczką. W pobliżu słychać szum fontanny oraz śpiew ptaków. Z tego
miejsca, widać każdy skrawek ogrodu, w którym spacerują pacjenci a także
personel. Spojrzała na zegarek. Dochodziła 13:00. Jeszcze 5 godzin i wraca do
domu. Schowała puste pudełko po lunchu do torby i skierowała się w stronę
budynku. Wchodząc do środka poczuła przyjemny chłód, jaki tu panował. Z
uśmiechem witając pacjentów, udała się do swojego niewielkiego gabinetu. Nie
potrzebowała większego, gdyż ten wg niej był przytulny i w sam raz dla niej.
Otworzyła szeroko okno, aby wpuścić powietrze do środka, po czym zawołała
pierwszą osobę
z listy a potem następną i tak dalej.
W końcu, gdy spojrzała na zegarek, była
już 17:00. Za godzinę kończy zmianę. Mogłaby zostać dłużej, jednak o 19:00 ma
wieczorne zajęcia z medycyny, na które zapisała się jeszcze za czasów studiów.
Miała chodzić na nie tylko do momentu ukończenia Uniwersytetu, jednak zmieniła
zdanie. Chciała kształcić się tak długo, jak będzie tylko mogła. Niektórych
rzeczy nie nauczy się na studiach, więc trzeba czerpać wiedzę z innego źródła.
Tak właśnie zrobiła.
- Sakura.. No chodź już. Przed zajęciami
pójdziemy coś zjeść – do pomieszczenia weszła przyjaciółka Haruno, którą
poznała w samolocie. Okazało się, że i ona opuszcza Japonię. Od momentu
wylądowania w Paryżu, stały się dobrymi koleżankami a gdy dowiedziały się, że
będą studiować na tym samym Uniwersytecie, były już nierozłączne.
- Już idę – uśmiech zawitał na
twarzy Haruno – Wypiszę tylko tą teczkę – dodała a gdy skończyła, zamknęła ją
oraz gabinet i wyszła wraz z dziewczyną na wieczorne wykłady.
- Jak myślisz ? O czym dzisiaj
będzie ?
- Trudno zgadnąć. Ostatnio
profesorowie potrafią nas zaskoczyć – odpowiedziała zielonooka.
- Myślałaś nad dodatkową
specjalizacją ?
- Nadal nie mogę się zdecydować a
Ty ? – zapytała Sakura
- Rozważam kilka możliwości –
odpowiedziała. Rozmowy trwały jeszcze chwilę a gdy dotarły do budynku, weszły
do środka i zajęły odpowiednie miejsca, w których zawsze siadały. Przez
kwadrans zbierali się ludzie aż sala była pełna po brzegi. Pięć minut później
na mównicę wyszedł starszy mężczyzna w szarym garniturze i niebieskim krawacie.
- Witam drodzy Państwo.
Dzisiejszy wieczór będzie należał do specjalnych – zaczął, wzbudzając
zaciekawienie, wśród zebranych – Postanowiłem dla Was, zaprosić wyjątkowego
gościa, który nie grzeszy wiedzą. Jest to bardzo inteligentna postać o
prestiżowym wizerunku. Skończyła wiele uczelniach w różnych krajach. Na
medycynie zna się lepiej niż ktokolwiek inny. Dlatego też pomyślałem, że
dzisiejszy wykład poprowadzi ona. Myślę, że jest odpowiednia do przekazania Wam
wszystkich najistotniejszych szczegółów oraz informacji w dziedzinie, która
będzie tematem dzisiejszych zajęć. Zatem drodzy Państwo, przedstawiam Wam …
Wszyscy spojrzeli w stronę, którą
pokazywał rektor. Drzwi otwarły się a na salę weszła kobieta po 50-tce o
pełnych kształtach, długich blond włosach i orzechowych oczach. Ubrana w brązową,
dopasowaną garsonkę, kroczyła pewnie na wysokich obcasach. Odgarnęła skrawek
włosów, opadający na czoło i przywitała się ze starszym mężczyzną a później ze
zgromadzonymi ludźmi.
- Witam. Nazywam się Senju
Tsunade. Miło poznać Was wszystkich – jej głos rozszedł się po całym
pomieszczeniu. Niektórzy dostali ciarek od barwy jej dźwięków – Możemy zaczynać
– dodała, każąc zgasić światło a następnie uruchomić projektor. Chwilę później
wykład rozkręcił się na dobre.
Znalazł wolny pokój w pobliskim
hotelu. Rozpakował walizkę i wziął odświeżający prysznic. Włączył laptopa, po
czym otworzył listę medyków, którą przygotował jeszcze w samolocie. Na szklanym
ekranie pokazał mu się alfabetyczny spis razem z adresami. Postanowił działać według tego systemu.
Przyjmował do wiadomości, że może mu to zająć dni, tygodnie a nawet miesiące,
jednak nie ma zamiaru wracać do kraju, bez odpowiedniej osoby. Gdy już takową
znajdzie, najpierw dokładnie sprawdzi jej kwalifikacje. Tu chodzi o zdrowie młodszego
brata a dla niego jest gotów zrobić naprawdę wiele.
Wstał z łóżka, pakując laptopa do
niewielkiej torby przerzucanej przez ramię. Zamknął drzwi od pokoju i opuścił
hotel. Przed budynkiem czekała na niego taksówka. Poprosił kierowcę, by zawiózł
go pod pierwszy adres z listy a potem następny. Jutro wynajmie samochód, by nie
być zależny od nikogo. Dzisiaj musi mniej więcej poznać topografię miasta.
Dwadzieścia minut później znalazł
się pod pierwszym adresem. Była to niewielka klinika, raczej dla pobliskich
mieszkańców. Mimo to, Itachi wszedł do środka, przechodząc najpierw przez
czarną furtkę a potem szklane drzwi. W holu siedziała recepcjonistka, która
widząc mężczyznę, wstała z krzesła
i przywitała go z uśmiechem, pytając, w czym może pomóc. Uchiha poprosił o
wizytę z lekarzem, który tu pracuje. Młoda kobieta wykonała prośbę ciemnookiego
a po chwili pojawiła się odpowiednia osoba.
Był to starszy człowiek o siwych
już włosach z bagażem doświadczeń, jak lubił mawiać długowłosy. Udali się do
gabinetu mężczyzny. Tam Itachi opowiedział całą historię dotyczącą jego brata.
Niestety obecny tu lekarz nie był w stanie mu pomóc. Uchiha podziękował za
poświęcenie czasu, po czym żegnając się z recepcjonistką, opuścił pierwsze
miejsce ze swojej listy. Wsiadł do taksówki i ruszył dalej.
Hihi. O to trójeczka :D Wczoraj wieczorem dostałam kopa i napisałam
sporo a dziś musiałam to dokończyć, bo inaczej albo bym zapomniała co chciałam
przekazać albo nie dawało by mi to spokoju i bym się wykończyła :P Tak więc
macie kolejny rozdzialik :D Trochę Was nasycę, bo niedługo nie będę miała czasu
na pisanie, tak więc wykorzystuje wolny dzień od pracy i zaszczycam Was
następną notką :D Może potem zacznę skrobać na losy ale to jak wrócę ( o ile
wyjdę z domu xD ) Tak czy siak, do zobaczenia albo tu, albo na losach, albo …
na „nowym czasie”, który również prosi się od odświeżenie a Ci którzy nie
pamiętają już o czym on jest ( wzrok na Mikuś ) mogą zacząć sobie przypominać,
gdyż nie znana jest data i godzina pojawienia się tam nowego rozdziału :P Do
zobaczenia następnym razem :D Buźka :*******
Emm.. emm... nie patrz tak na mnie! Ja tu próbuje się skupić no! xD Ale przeczytam i przypomnę sobie wszystko na nowe czasy dość szybko mam nadzieję ;D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Itaś wreszcie wylądował... tylko sis gdzie on poleciał? xDDDD Hmm... pierwszego lekarza z listy można będzie skreślić, oj coś czuję że to będzie długa przeprawa w poszukiwaniu odpowiedniego lekarza, ale Itaś da radę! ;)
Oooo i nareszcie pojawiła się Saku ;D hmm... i wykład z Tsunade xDDD
Hmm.. czy tą przyjaciółką, nie jest czasami Hinatka?;>
Uhooo... sis Sas dowie się w następnym rozdziale o tym że jest sparaliżowany? ;>
No nic czekam na newsa ;PPP
BYEEEEEEE ;*
"Niektórzy dostali ciarek od barwy jej dźwięków" - karkołomne to zdanie. :P
OdpowiedzUsuńZajęcia z medycyny czyli takie kółko ogólnotematyczne?
Poza tym zaskoczyło mnie, że Sakura mając 21 lat skończyła już studia. Zaczęła je mając lat 15?
Troszkę mnie razi przeskakiwanie pomiędzy czasem przeszłym a teraźniejszym w narracji. Choć domyślam się, że jest to pisane na szybkiego i pod wpływem chwili. Mimo wszystko fajnie jednak przejrzeć swój tekst po napisaniu, żeby zmniejszyć bałagan. ;)
Opowiadanie zapowiada się ciekawie i jest w nim parę naprawdę fajnych wątków, które zachęcają do dalszego śledzenia historii. :) Powodzenia w dalszych rozdziałach.
Kocham ;) Powiem szczerze że, zapowiada się bardzo ciekawie cały czas śledzę losy i wszystkie drobi prowadzą do miłości powiem szczerze że, potrafisz pisać i piszesz z pasją ;) Ciekawe jak Sasuke zareaguje ;) Wiedz że jestem fanką i czytam notki na bieżąco xD
OdpowiedzUsuńFajny blog.
OdpowiedzUsuńI jak tez opowiadania :3
Gorąco czekam na nowy rozdział xD
Nieźle się to zapowiada,czekam na moment kiedy
Sas się dowie o tym że sparaliżowany jest ^^
Hejo <3 Na twojego bloga trafiłam przed 20 min. a już mi się podoba!!!! Czekam wytrwale na next'a.:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńz kazdym zdaniem nie moge sie doczekac co bd dalej, jak potocza sie wszystkie zdazenia :) osobiscie podoba mi sie i czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdzial ^^ pozdrawia <3
OdpowiedzUsuńhmm..wygląd zmieniony,a notka nie dodana xd
OdpowiedzUsuń