Gdy otworzył oczy, nie wiedział
gdzie jest. Jego wzrok nie potrafił przyzwyczaić się do dziwnej bieli, którą
wszędzie dostrzegał. Próbował się ruszyć, jednak każdy najmniejszy ruch,
wywoływał straszny ból ciała. Stać go było jedynie na wodzenie oczami, po
tajemniczym miejscu. Gdy oślepienie już minęło a obraz zaczął być wyraźny,
zauważył stojącego mężczyznę w białym kitlu wraz z pewną kobietą, trzymającą
jakieś dokumenty w dłoni. Jęknął, dając o sobie znać. Dwójka ludzi od razu spojrzała
na niego. Zanim ktokolwiek do niego podszedł, minęły dwie minuty, chociaż jemu
wydawało się to wiecznością. Próbował coś powiedzieć, jednak miał tak
zaschnięte gardło, iż nie potrafił wykrztusić z siebie żadnego słowa.
- Proszę się nie ruszać – usłyszał.
- Gdzie jestem ? – wychrypiał
- W szpitalu. Miał Pan wypadek –
wyjaśnił lekarz. Te słowa spowodowały, że do głowy pacjenta powoli wracała
pamięć. Jak przez mgłę, ale zaczynał pamiętać co wydarzyło się w ostatnich
chwilach. Przypomniał sobie, że jechał samochodem z przyjacielem a także
świetną zabawę i radość z tego powodu. Niestety drugą stronę medalu również
zaczął sobie przypominać. Światła, prędkość i to nieszczęsne zderzenie z
ogromnym samochodem. Natychmiast musiał coś powiedzieć:
- Co z moim przyjacielem ? –
zapytał tak szybko jak tylko mógł. Przez chwilę panowała cisza. Lekarz oraz
pielęgniarka wymieniali się tylko spojrzeniami, które widział doskonale.
- Powinien Pan odpoczywać –
usłyszał wymijającą odpowiedź. Nie tego chciał. Zadał proste pytanie i oczekuje informacji.
- Chce wiedzieć, co z nim ?! –
uniósł głos, co przysporzyło mu wielki ból. Syknął, jednocześnie ściskając
gwałtownie pościel – Proszę przede mną niczego nie ukrywać – dodał. Doktor
jednak pozostał nieugięty.
- Jeśli mi Pan natychmiast nie
powie co z moim przyjacielem, to powyrywam te wszystkie kable
i osobiście pójdę się dowiedzieć !!!
i osobiście pójdę się dowiedzieć !!!
- Siostro, proszę mu dać środki
uspokajające – zalecił lekarz.
- Do jasnej cholery ! Co z Sasuke
! – wrzasnął tak głośno, jednocześnie próbując odłączyć się od aparatury. W
żadnym stopniu nie dało się powstrzymać blondyna.
- Zgoda, tylko proszę się
uspokoić – zażądał lekarz – Pański przyjaciel jest w cięższym stanie, lecz
stabilnym, jednak …. – zatrzymał wypowiedź.
- Co ?! Co się dzieje? –
dopytywał Uzumaki.
- Jest sparaliżowany od pasa w
dół – odparł lekarz. Oczy blondyna otwarły się szeroko. Opadł na łóżko,
powstrzymując się od wyrywania kabli. Zamarł na moment.
- Nie… To niemożliwe. .. – mówił do
siebie – To nie prawda ! – krzyknął w stronę personelu medycznego.
- Przykro mi, ale jego obrażenia
były poważniejsze. Ma uszkodzony rdzeń kręgowy, odpowiedzialny za poruszanie
się – wyjaśnił lekarz. Niebieskooki nie potrafił przyswoić tej wiadomości.
Jeszcze całkiem niedawno oboje byli w fabryce a potem testowali najnowszy model
samochody, ciesząc się sukcesem. Mieli wrócić do domu na kolację a tymczasem…
Tkwią w szpitalu, po ciężkim wypadku, tylko że to jego przyjaciel był
sparaliżowany a nie on. Nie mógł się z tym pogodzić.
- Zostawcie mnie… - szepnął a gdy
nie wykonali prośby, poprosił głośniej i bardziej stanowczo, lekko unosząc
głos. Został sam w pomieszczeniu – To niemożliwe … Dlaczego właśnie on… -
powtarzał do siebie – Gdybym to ja prowadził … - zaczął się obwiniać.
W tym samym czasie, salę obok
leżał ciemnooki. Wciąż nie obudził się po operacji. Spał spokojnie w szpitalnym łóżku, nie wiedząc co go czeka po przebudzeniu się. Po za nim,
wszyscy już znali informację o stanie młodszego Uchihy. Zaraz po wypadku, jego
rodzice a także brat, zostali powiadomieni o całym zdarzeniu. Natychmiast
znaleźli się w szpitalu. Jego matka dwa razy zemdlała zaś ojciec musiał ją
cucić, by była przytomna. Pielęgniarki podały kobiecie wodę oraz środku uspokajające,
mające pomóc.
- Czy można coś zrobić ?-
zapytała Mikoto, gdy tylko poznała diagnozę.
- Przykro mi ale na uszkodzony rdzeń
kręgowy, nie ma lekarstwa. Państwa syn na zawsze pozostanie niepełnosprawny –
mężczyzna rozwiał ich wszelkie nadzieje, na wyzdrowienie syna.
- To niemożliwe.. Sasuke jest
jeszcze taki młody – szeptała w rozpaczy kobieta.
- Można do niego wejść ? –
zapytał Itachi
- Przykro mi, ale wstęp na OIOM
jest zakazany. Muszą poczekać Państwo, aż przewieziemy go do normalnej sali –
poinformował lekarz.
- Kiedy to nastąpi ?
- Gdy tylko się obudzi a jego
stan będzie wskazywał na to, iż może zostać przeniesiony – odparł doktor
- Rozumiem – odpowiedział Fugaku
- Co z jego przyjacielem ? –
zapytała Mikoto – Byli razem w jednym samochodzie – wyjaśniła kobieta.
- Chłopak miał więcej szczęścia. Gdy
do nas trafił miał groźny uraz głowy, połamane nogi i żebra oraz masę stłuczeń.
- Czy też …
- Nie. W jego przypadku kręgosłup
nie uległ uszkodzeniu. Przepraszam, ale muszę wracać do pacjentów. Będę Państwa
informowała na bieżąco – rzekł lekarz, po czym oddalił się – Aha, proszę
powiadomić jego rodziców – poprosił i odszedł.
- Dlaczego to spotkało naszego
syna … - chlipała Mikoto
- Nie martw się mamo. Wszystko
będzie dobrze – pocieszał ją starszy Uchiha – Najważniejsze, że żyje.
Znajdziemy lekarza, który pomoże Sasuke wstać na nogi – dodał.
- Ale sam słyszałeś …
- Itachi ma rację. Na świecie
musi istnieć ktoś, kto poradzi sobie z takim przypadkiem. Medycyna wciąż idzie
na przód. Choćbym miał wydać całą naszą fortunę na poszukiwania, znajdę
odpowiednią osobę i przywiozę do Japonii – odparł Fugaku – Trzeba zamknąć
fabrykę. Nie pozwolę by Sasuke cierpiał z jej powodu – dodał mężczyzna.
- To nie jest dobry pomysł,
ojcze. Tam pracują przyjaciele Sasuke oraz Naruto, którzy mają rodziny na
utrzymaniu. Jeśli fabryka przestanie istnieć, spowodujesz iż oni stracą pracę
oraz jedyne źródło dochodów, dzięki którym mogą wyżywić rodzinę – wyjaśnił
starszy syn – Po za tym Sasuke oraz Naruto włożyli w nią wiele serca.
- Tylko, że to nasz syn nie
będzie chodził a nie od Minato – powiedział w złości.
- Sasuke wróci do zdrowia. Pomogę
Ci szukać specjalisty w Europie – odparł długowłosy – Jeszcze dziś wylatuję z
Japonii – dodał.
- Co z Twoją pracą ? Nie możesz
tak wszystkiego zostawić.
- Mój brat jest ważniejszy, po za
tym mogę wszystko kontrolować przez Internet – odparł. Pożegnał się z rodzicami
i opuścił budynek szpitala, prosząc aby informować go na bieżąco o stanie
brata.
- Fugaku … Co my zrobimy, gdy
Sasuke się obudzi ? Jak on to przyjmie ? – Mikoto zadawała tyle pytań a z jej
oczu wylewało się morze łez.
- Nie martw się. Damy radę –
pocieszał ją, choć sam nie wiedział jak ma postępować – Muszę zadzwonić do
Minato i Kushiny. Powinni wiedzieć co się stało – dodał. Mikoto przytaknęła i
usiadła na krześle.
Gdy Fugaku rozmawia z Państwem
Uzumaki, Sasuke powoli wybudza się z narkozy.
Po chwili czarne tęczówki pokazują się światu a raczej białym ścianom,
otaczającego chłopaka z każdej strony. Oprócz nich, słyszy pikanie maszyn oraz
straszliwy ból głowy oraz całego ciała. Nie może się poruszyć. Nagle do
pomieszczenia wchodzi mężczyzna w białym kitlu.
- Gdzie jestem ? Wszystko mnie
boli – powiedział ciemnooki.
- W szpitalu. To normalne po
operacji. Niedługo środki przeciwbólowe zaczną znów działać – odparł lekarz,
wstrzykując do kroplówki odpowiedni medykament.
- Co się stało ? Nie mogę sobie
niczego przypomnieć – oznajmił
- Miał Pan wypadek samochodowy.
Razem z przyjacielem trafiliście do nas w ciężkim stanie.
- Co z nim ?
- Obudził się już z narkozy. Jego
stan jest stabilny – odparł lekarz – Później przewieziemy Was do wspólnej sali.
Proszę teraz odpoczywać - dodał. Sasuke tak jak Naruto, miał pogruchotane kości
oraz silny uraz głowy, o czym zdawał sobie sprawę, poruszając się, choć na
milimetr. Jedyną rzeczą, która różniła ich w diagnozach pooperacyjnych, był
fakt, iż ciemnooki został sparaliżowany. Dzięki sporej dawce leków, nie zdawał
sobie jeszcze z tego sprawy, jednak lekarze wiedzieli, że wkrótce nadejdzie moment,
gdy antybiotyki przestaną być podawane, a wtedy młody Uchiha pozna całą prawdęo swoim stanie. Na razie jednak nikt nic nie mówi na ten temat. Po za tym wstęp
na OIOM mają tylko osoby z personelu medycznego.
Gdy tylko pożegnał się z rodzicami, pojechał do domu aby spakować swoje rzeczy. W drodze zamówił najbliższy lot do Europy, od której zacznie poszukiwania lekarza, który pomoże jego młodszemu bratu wrócić do zdrowia i dopóki nie znajdzie, nie zamierza wracać do Japonii.
- Będziesz chodził. Obiecuję Ci
to, braciszku – rzekł do siebie, gdy wkładał bagaże do sportowego samochodu i
ruszył w kierunku lotniska.
*****
Drugi rozdzialik za nami :D Jak na razie wena przychodzi w najmniej
oczekiwanym momencie. Korzystając z tego faktu, oraz pięknej aury za oknem,
postanowiłam szybko napisać kolejny epizodzik, żeby nie zapomnieć żadnego
szczegółu, który nawiedził mój szalony umysł xD Tak więc oto i jest :D Szczerze
powiem, że miałam problem z końcówką, ale myślę, że takie zakończenie jest odpowiednie.
Co do Sasuke, to nie martwcie się. Już niebawem dowie się o swoim kalectwie.
Ale to muszę dokładnie przeanalizować :P To do zobaczenia następnym razem :D
Pozdrawiam cieplutko i życzę udanego oraz słonecznego weekendu :D Wasza Mysia
:D
Jesteś zła że okaleczyłaś mojego Saska sis =.=' ale wiem że Sakura go wyleczy, prawda, prawda, prawda? Ablo Tsunade, może? xD Mimo wszystko trzymam kciuki za jego rychły powrót do zdrowia ;)
OdpowiedzUsuńOjć czuję jednak że Sasek nie przyjmnie dobrze wiadomości o swoim kalectwie ;)
Ale wierze w Itaśka!
Tylk wiesz co sis? Czemu takie krótkie?! xDDD
Wow! widzę że wena dopisuje :D Cieszę się bardzo bo muszę przyznać że zaciekawił mnie ten blog :) Mam nadzieję że Sasuke odzyska władze w nogach...Kiedy pojawi się nasza Saki? Muszę przyznać, że brakuje mi jej :P Czekam na next :D Pozdrawiam i życzę weny!!!
OdpowiedzUsuńJa nie moge xDD polowe tego opowiadanie czytalam z szeroko otwarta buzia haha pozrawiam ;)
OdpowiedzUsuńRozdzial cudowny, jak kazdy z reszta :D
OdpowiedzUsuń