niedziela, 9 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 1

Tamtego dnia świeciło słońce a niebo było bardziej niebieskie niż kiedykolwiek. Japończycy nareszcie mogli odetchnąć z ulgą i cieszyć się jedynym pogodnym weekendem w tym miesiącu. Wszędzie można było zobaczyć rodziny spacerujące po parkach z zadowolonymi twarzami oraz śmiejącymi się dziećmi.

W fabryce Uchiha & Uzumaki powstał właśnie najnowszy model samochodu, nad którego projektem pracowali przez cały okres studiów. Był on ściśle tajny, tworzony w wolnych chwilach między zajęciami. Gdy tylko zszedł z linii produkcyjnej, Sasuke oraz Naruto musieli być przy tym obecni. Rozpierała ich wielka radość i duma z osiągniętego celu.

Granatowy metalik i czarno-pomarańczowe wstawki, lśniące chromowane felgi, które błyszczały od padającego na nie światła, skórzane i wygodne fotele oraz więcej wspaniałych gadżetów a także wyjątkowy kształt samochodu, kusił do wykonania jazdy próbnej.

- Nareszcie jest gotowy – rzekł Naruto, przesuwając dłonią po nieskazitelnej karoserii.
- Warto było tyle na niego czekać – odparł Sasuke.

Oboje spoglądali na samochód z wielką pasją a także satysfakcją. Nie sądzili, że rysunek tworzony w czasach studenckich „ożyje” i to na ich oczach.

- To co? Jazda próbna? – zapytał Uchiha. Blondynowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Poprosił jednego z pracowników o kluczyki, by móc za chwilę wyjechać w trasę.
- Gdyby ktoś nas szukał, to wracamy na kolację – poinformował Uzumaki, odbierając dwa małe przedmioty, o które prosił wcześniej.
- Prowadź ! – usłyszał od Uchihy – Teraz Twoja kolej. Po za tym większa część projektu należała do Ciebie – dodał ciemnooki. Blondyn uśmiechnął się szeroko, jak nigdy dotąd, jednak …
- Trzymaj – odrzucił kluczyki – Ty jedziesz. Za bardzo jestem podekscytowany, by móc prowadzić. Jeszcze bym je rozbił , zanim byśmy wyjechali na ulicę. – odparł. Uchiha złapał kluczyki i z lekkim uśmiechem skierował się ku wejściu dla kierowcy. Oboje zapięli pasy. Sasuke uruchomił silnik. Jego warkot był tym czymś, co ciemnooki uwielbiał w samochodach.
- Pojedziemy najpierw do ojca a potem …. Autostrada – zaproponował Uchiha. Niebieskooki nie miał nic przeciwko. Sasuke wcisnął gaz, opuszczając fabrykę w delikatnym stylu. Po upływie 30 minut, wjechał na podjazd rodzinnego domu. Zatrąbił dwa razy, dając o sobie znać. Wyłączył silnik i razem z przyjacielem opuścił samochód. Po chwili na ganku pojawili się jego rodzice a także brat, którego się nie spodziewał.
- Itachi ? Kiedy wróciłeś ? – zapytał zaskoczony.
- Wczoraj w nocy. Jak widać, przybyłem na czas – odpowiedział, spoglądając na maszynę.
- Jak Wam się podoba ? – zapytał. Pani Uchiha była zachwycona wyglądem pojazdu. Zajrzała nawet do środka.
- Jest niesamowity – rzekła
- Dzięki mamo. Co Wy o nim sądzicie ? – zapytał męskiej części rodziny. Zanim odpowiedzieli, dokładnie przyjrzeli się maszynie. Mimo iż byli prawnikami, to na samochodach znali się bardzo dobrze. Mieli to we krwi, przekazanej z wcześniejszego pokolenia, w którym dziadek Sasuke oraz Itachi’ego był konstruktorem tych maszyn.
- Nigdy nie widziałem lepszego auta. Twój dziadek byłby z Ciebie dumny -  odparł po chwili Fugaku. Itachi przyznał ojcu rację. Tak jak i on, był pod wrażeniem talentu młodszego brata oraz jego przyjaciela.
- Mam nadzieję, że dasz mi się kiedyś przejechać ? – zapytał
- Zobaczymy – odparł Sasuke – Jedziemy na jazdę próbną. Wybieramy autostradę w południowym Tokio. Najlepsze warunki – poinformował ciemnooki – Wrócę na kolację – dodał.
- Dowidzenia – pożegnał się Uzumaki. Chwilę później byli już w samochodzie. Uchiha odpalił silnik.
- Uważajcie na siebie – poprosiła Mikoto. Młodzi mężczyźni przytaknęli, po czym opuścili podjazd
z piskiem opon.

Dojazd do autostrady zajął im 40 minut. Póki poruszali się w mieście, stosowali przepisy. Musieli jednak przyznać, że trudno było wytrzymać. Na szczęście po kolejnych minutach, ujrzeli południowe Tokio oraz upragnioną drogę.

- Gotów ? – zapytał Uchiha.
- Gaz do dechy ! – krzyknął podekscytowany Uzumaki. Ciemnooki tylko czekał na te słowa. Wrzucił odpowiedni bieg , wciskając pedał gazu. Po chwili, licznik wskazywał 180 km/h a później 240 km/h.  Z taką prędkością czuli się jak w niebie. Nie pozwolili jednak na całkowite rozpędzenie auta, by nie narazić się na mandaty albo utratę prawa jazdy, którego by nie znieśli. Prowadzenie samochodu było ich żywiołem i sposobem na życie. To oni zawsze testowali najnowsze modele, które udało się wyprodukować. Nie wiedzieli jednak, że wkrótce wszystko ulegnie zmianie.

Z ogromną szybkością mijali kolejne samochody. Brnęli przed siebie czując, że żyją. Fala radości ogarniała ich ciała. Pokonywali kolejne kilometry południowej autostrady, zostawiając pozostałych kierowców daleko za sobą. Wszystko przebiegało idealnie. Odpowiednia moc silnika, prędkość, przyczepność opon, wytrzymałe hamulce. Tak jak powinno być. Z prędkością 240 km/h pokonali 150 kilometrową autostradę. Przed powrotem do domu, postanowili napić się czegoś zimnego. Sasuke zatrzymał samochód przed okolicznym sklepikiem. Naruto wyszedł z pojazdu by zakupić dwie butelki niegazowanej wody. Gdy już ugasili pragnienia, wyruszyli w drogę powrotną. Ponownie kierowali się autostradą. Z niej najszybciej dostaną się do domu. Po woli zachodziło słońce. Ognista kula chwilami oślepiała dwójkę przyjaciół.
- Czy ono nie może świecić w przeciwnym kierunku ? – stwierdził Uzumaki, zakładając ciemne okulary.
- Najwyraźniej nie – odparł Uchiha

W czasie powrotnej jazdy rozmawiali na temat samochodu, którym właśnie jechali. Oboje byli zdania, iż test wypadł pomyślnie i wszystko działa jak należy. Zastanawiali się nad masową produkcją owego auta. Jednak po dłuższej dyskusji, stwierdzili iż będzie to jedyny egzemplarz. Stanie się on „twarzą” ich działalności oraz marką wysokiej jakości . Gdy tylko wrócą do domu zamierzają schować projekty głęboko do szuflady.
Po 10 minutach zbliżali się do świateł. Oboje nie lubili tych urządzeń zwłaszcza wtedy, kiedy testują nowy model samochodu. Niestety nic nie mogli na to poradzić. Sygnalizacja istniała a oni musieli się do niej dostosowywać. Na szczęście dla nich było zielone światło. Sasuke dodał gazu by szybko przejechać na drugą stronę i mieć to już za sobą. Niestety los chciał inaczej.

- Mam nadzieję, że aż do domu ich nie zobaczę – wyszczerzył się Uzumaki, spoglądając za siebie.
W tym momencie znów pojawiło się słońce, które zaczęło oślepiać dwójkę mężczyzn – Jak nie jedno to drugie – marudził blondyn.
- Nie narzekaj, tylko ciesz się chwilą – odparł Uchiha z uśmiechem na twarzy.
- Staram się ale …. Sasuke uważaj ! – krzyknął Uzumaki, gdy tylko zauważył wyjeżdżający TIR z bocznej uliczki. Promienie słońca spowodowały, że ani jeden ani drugi nie zdążyli zareagować na czas. Gdy tylko ciemnooki zauważył to, co blondyn, gwałtownie wcisnął hamulec. Niestety było za późno. Rozpędzone auto nie było w stanie się zatrzymać. Po chwili zderzył się z wielkim molochem, wbijając się w ogromną przyczepę pojazdu. Cała trasa została zablokowana a ruch wstrzymany. Nadjeżdżające samochody musiały gwałtownie hamować by nie spowodować większej kolizji. Świadkowie wypadku spoglądali z przerażeniem na to, co przed chwilą się stało. Zostały powiadomione służby ratownicze oraz policja i helikopter. Sasuke i Naruto byli nieprzytomni. Pogotowie pojawiło się po 10 minutach wraz ze strażą pożarną. Aby uratować kierowcę i pasażera osobowego auta, musieli je rozciąć specjalnymi nożycami, które ułatwią im wyciągnięcie poszkodowanych ze środka. Gdy już się to udało oboje w stanie krytycznym zostali przewiezieni do najbliższego szpitala, w którym natychmiast się nimi zajęto.

Po dwunastogodzinnej operacji umieszczono ich na OIOM-ie. Ich stan nadal był ciężki, jednak nie zagrażał życiu. Pięć godzin później jeden z nich wybudził się z narkozy. Oczami wodził po pomieszczeniu. Jedyne co widział to białe ściany oraz sufit. Kątem oka dostrzegł mężczyznę w białym fartuchu. Pamiętając wydarzenia jak przez mgłę i nie słuchając tego, co mówi lekarz, zadał jedno pytanie :

- Co z moim przyjacielem ? – zapytał. Przez moment nie usłyszał ani słowa, gdy po chwili padły słowa :
- Przykro mi, ale …. On nigdy już nie będzie prowadził. Jest sparaliżowany.

****

Voila. Pierwszy rozdział za sobą J Nie martwcie się o losy. Wkrótce i one się pojawią. Muszę tylko rozgryźć parę wydarzeń, bo nie wiem do końca jak to rozegrać, żeby było dobrze. Tym czasem możecie poczytać to :) Do zobaczenia niebawem i to na losach :) Buźka :)

8 komentarzy:

  1. Boże, to jest świetne! Przynajmniej tak sie zapowiada ! Jak na dwa rozdzialiki to super ! Jestem teraz na anonimowym ale gdybyś ty także napisała swoją ocenę na moim blogu ? http://yukichansan.piszecomysle.pl/ postaram się komentować Ziele ;* Weny życze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham <33 mogę wiedzieć co ile wstawiasz rozdział tak tylko z ciekawości .. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sis! ;D
    I co pewnie Sas bedzie sparalizowany, a specjalistka w tej dziedzienie bedzie Sakura, ktora bedzie ich jedyna szansa? xDDDD
    Rozdzial swietny sis ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, nie mogę się doczekać następnego rozdziału, a tak btw zostałaś nominowana do Libster Award :) http://naruto-i-hinata.blog.onet.pl/
    Amine :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog zapowiada się fenomenalnie, ale to już pewnie wiesz. Czekam z niecierpliwością na next tutaj jak i na losach :)
    Nooo juz na samym początku chcesz kogoś wykończyć. Ja już bym chciała wiedzieć kim jest owa osoba! Nie kończ w takich momentach...Ciekawość mnie zżera od środka. Może to Sasuke i Sakura się nim będzie opiekować jak Miku pisała...A może Naruto i Uchicha będzie miał wyrzuty sumienia do końca życia? Życzę DUUUŻŻOOO weny i ciągle czekam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Przedstawiona historia zapowiada się ciekawie super.... pozdrawiam =))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo matko... xD niesamowite opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń