Ciemność. Nicość.
Bezgraniczny mrok, zabarwiony głęboką czernią. Wszystko wydawało się inne.
Otchłań w jakiej się znajdował, wydawała się nie mieć końca. Wodził oczami
dookoła, łudząc przy okazji, że ujrzy inny kolor niż ten. Niestety. Cały czas
dominowała czysta czerń, bez żadnych prześwitów. Zastanawiał się, gdzie
właściwie jest. Mimo otaczającej go ciemności, czuł się nad wyraz dobrze. Wokół
panowała grobowa cisza, podczas której
można było usłyszeć bicie serca. I gdy tak o tym pomyślał, zdał sobie sprawę,
iż jego jeden z najważniejszych narządów – nie bije. Dotknął klatki piersiowej,
chcąc być tego pewien, jednak i ten zmysł odmówił mu posłuszeństwa. Otworzył
usta, chcąc coś powiedzieć, wydostała się jedynie niema sylaba.
- Gdzie ja
jestem ? – zastanawiał się, nadal patrząc wokół. Nie zobaczył niczego – Gdzie
jestem ?! – kolejna próba krzyku, zerowe efekty. Nikt ani nic , nie
odpowiedziało na pytanie. Szedł przed siebie, choć wydawało mu się, że stoi w
miejscu. Wszystko wyglądało identycznie. Jedna, wielka, czarna plama i nic
więcej. Nie wiedział ile czasu minęło, gdy nagle ujrzał małą iskierkę, tlącą
się gdzieś
w oddali - Czy to wyjście ? – mówiąc to,
pobiegł w ową stronę. Niestety nikłe światło wcale nie przybliżało się –
Zaczekaj ! – krzyczał niemo w kierunku małego blasku, mając nadzieję, że to
coś, usłyszy. Nie minęła nawet sekunda a promyk znikł w głębokiej czerni,
pozostawiając go samego.
*****
Wszystko było
w porządku, gdy w pewnej chwili aparatura zaczęła wydawać z siebie przeróżne
dźwięki. Mikoto, która zasnęła przy łóżku syna, od razu się obudziła, nie
wiedząc co właśnie się dzieje.
- Lekarza !!!
– krzyczała, wybiegając na korytarz – Sasuke ! – wróciła do sali syna. Po
chwili, pokój wypełnił się lekarzami, jeden z nich próbował odsunąć kobietę, by
pozostali mogli przystąpić do akcji ratunkowej – Zostawcie mnie ! Ratujcie
mojego syna – łkała, próbując wyrwać się z uścisku jednego
z lekarzy.
- Proszę się
uspokoić. Jeśli będzie nam pani przeszkadzać, nie pomożemy mu – odparł medyk,
trzymając kobietę oburącz.
- Co się
dzieje ?! – do pokoju wpadła Tsunade wraz z Sakurą.
- Asystoria !
- Sakura,
podaj mi defibrylator, szybko ! – zielonooka pospiesznie wykonała polecenie
mentorki. Blondynka nakazała wyprowadzić panią Uchiha z pomieszczenia.
Lekarzowi z trudnością udało wykonać się owe polecenie. Tsunade przyłożyła dwie
elektrody do klatki piersiowej chłopaka, wysyłając odpowiednią ilość ładunku
elektrycznego do ciała. Obraz na monitorze nie zmieniał się, więc zwiększono
poziom elektrod w urządzeniu – No dalej chłoptasiu. …
******
Miał
serdecznie dość tego miejsca, koloru i ciszy. Chętnie ujrzał by coś więcej.
Denerwowała go ta jednostajność, która nie zamierzała się zmienić. Nie ważne
ile kroków zrobił, miał wrażenie, że stał
w miejscu. Powoli nabierał wątpliwości, czy w ogóle się porusza. Spojrzał w dół aby nabyć pewności. Jego nogi naprzemiennie stawiały kroki, jednak co z tego, skoro nic innego się nie zmienia. I nagle, jakby jego prośby zostały wysłuchane. Na początku sądził, iż to tylko wyobraźnia płata mu figla. Zmrużył oczy, spoglądając daleko przed siebie. Coś się zbliżało. Nie wiedział co to, dopóki nie pojawiło się na tyle blisko aby mógł zobaczyć wyraźnie. Minęło kilka sekund. Odpowiedź na zaspokojenie ciekawości, właśnie nadeszła.
w miejscu. Powoli nabierał wątpliwości, czy w ogóle się porusza. Spojrzał w dół aby nabyć pewności. Jego nogi naprzemiennie stawiały kroki, jednak co z tego, skoro nic innego się nie zmienia. I nagle, jakby jego prośby zostały wysłuchane. Na początku sądził, iż to tylko wyobraźnia płata mu figla. Zmrużył oczy, spoglądając daleko przed siebie. Coś się zbliżało. Nie wiedział co to, dopóki nie pojawiło się na tyle blisko aby mógł zobaczyć wyraźnie. Minęło kilka sekund. Odpowiedź na zaspokojenie ciekawości, właśnie nadeszła.
- Co to ? –
zapytał sam siebie i zaraz jednocześnie odpowiedział – Nie …. Nie pokazuj mi
tego – zamknął oczy, niestety nic nie pomogło. Obraz krążył w umyśle, nie chcąc
go opuścić. Sasuke zacisnął pięści. Z całych sił próbował pozbyć się tego,
chcąc nie doświadczać więcej tego wydarzenia.
„ Przed domem stał Itachi oraz rodzice.
Widział również siebie oraz Naruto a także najnowsze cacko, które zamierzali
właśnie przetestować. Był taki szczęśliwy, gdy stali na podjeździe…”
- Nie wsiadaj
! – Sasuke krzyknął do swego „ja” z przeszłości, jednak on nie mógł usłyszeć.
„ Naruto rzucił przyjacielowi kluczyk do
stacyjki i ruszyli w stronę autostrady” . Obraz nagle zaczął się zmieniać.
Pokazywał całą ich wycieczkę oraz miejsca, które mijali. Teraźniejszy Sasuke, poczuł
ten przyjemny wiatr we włosach i radość z prowadzenia wozu. Wszystko było takie
wspaniałe do czasu, aż…
- Nie…. Nie
chcę ….
„ Mijali właśnie kolejne skrzyżowanie. Słońce,
które właśnie zachodziło, świeciło prosto w oczy. Nic nie zapowiadało tego, co
miało zaraz nastąpić. Oboje wracali właśnie do domu na kolację, ciesząc się
kolejnym sukcesem, gdy nagle ciężarówka nie ustąpiła im pierwszeństwa ..
- Sasuke ! Uważaj !!
Głośny huk, brzdęk tłukącego się szkła i ta
czarna dziura, pochłaniająca wszystko ….”
- Nie !!
Przestań !! …. – ciemnooki zamknął oczy, zasłonił się rękoma, myśląc, że to coś
pomoże. Nie był gotowy na spotkanie z przeszłością, która tak wiele mu zabrała.
Miotał się w spazmach psychicznego bólu.
Nie był w stanie zebrać myśli, jednak w tej chwili wiedział jedną rzecz.
Ciemność, w której przebywał, odpowiadała mu bardziej niż to, z czym właśnie
musiał się zmierzyć.
Kolejna seria
elektrod przepłynęła przez ciało młodego Uchiha. Chłopak nie reagował a linia
na monitorze wciąż była płaska. Tsunade powieliła czynność jeszcze dwa razy a
przy trzeciej próbie, zanim przyłożyła defibrylator, uderzyła pięścią w
okolicach mostku. Powoli i ona traciła nadzieję, że uda się uratować chłopaka.
Jego stan tak nagle się pogorszył, czego nie mogła przewidzieć. Kiedy
zamierzała ponownie użyć elektrod, obraz na monitorze zaczął się zmieniać.
Pojawiły się niewielkie wzgórki a później coraz wyraźniejsze i regularne ślady
informujące o tym, iż akcja serca została przywrócona.
- Mamy Cię,
chłoptasiu – rzekła do nieprzytomnego – Sakura zmierz ciśnienie i podaj leki –
zarządziła Tsunade – pójdę porozmawiać z matką – dodała, wychodząc z
pomieszczenia. Haruno od razu wykonała polecenie mentorki i przystąpiła do
wstrzykiwania odpowiednich medykamentów. Wszystko zostało zapisane w karcie
pacjenta.
W tle czarnej
przestrzeni zamigotało światło. Białe i czyste, robiło się coraz większe.
Sasuke sceptycznie podszedł do tego znaku, zważywszy na to, iż poprzednie tak
szybko zniknęło. Bał się, że jeśli wyciągnie znów rękę w jego stronę, stanie
się identycznie. Jednak im dłużej utrzymywał wzrok na owym punkcie, tym
bardziej dochodziło do niego, że teraz będzie inaczej. Podjął próbę pochwycenia
źródła światła, wyciągając dłoń przed siebie. Gdy to zrobił, blask pochłonął
go, wciągając w inny, nieznany wymiar a gdy otworzył oczy, ujrzał biel w
najczystszej postaci. Oprócz niej, nie widział niczego innego, zupełnie tak,
jak w czasie, kiedy przebywał w czarnej otchłani. Różnica polegała na tym, że
dokładnie mógł zobaczyć swe ciało. Od czubka głowy po buty.
- Gdzie tym
razem jestem ? – zastanawiał się, nie rozumiejąc. Nie uzyskał odpowiedzi. Był
całkowicie sam w innym świecie. Czy było mu tu dane zostać ? Tego również nie
wiedział. Kolejną rzeczą jaką zauważył, był fakt, że słyszał i widział. Kilka
razy wydobył dźwięk ze swych ust, napawając się jego tonacją.
Zaczął rozglądać się wokół, stawiając kroki do przodu. Wszędzie biel. Znów wydawało mu się, że chodzi bez końca i nic nie zbliża go ku wyjściu. W pewniej chwili , do jego uszu zaczęły dochodzić dziwne, przytłumione – jak na początek – dźwięki. Nie wiedział skąd się wzięły. Pojawiły się nagle, najpierw w postaci szmerów a później coraz wyraźniejsze. „Budzimy się ..”- mówiły, gdy bardziej wsłuchał się w ich znaczenie. Sasuke nie za bardzo wiedział o co chodzi. Przecież nie spał.
Biel powoli zanikała a zamiast niej, pokazywały się kolorowe plamy. Chwilowo nie wyraźne, rozmazane, lecz po kilku sekundach, ujrzał już normalny, czysty obraz. Rozpoznawał przedmioty, które znajdowały się w jego najbliższym zasięgu wzroku. Jednak spojrzenie zawiesił na plecach białego kitlu i różowych włosów.
Zaczął rozglądać się wokół, stawiając kroki do przodu. Wszędzie biel. Znów wydawało mu się, że chodzi bez końca i nic nie zbliża go ku wyjściu. W pewniej chwili , do jego uszu zaczęły dochodzić dziwne, przytłumione – jak na początek – dźwięki. Nie wiedział skąd się wzięły. Pojawiły się nagle, najpierw w postaci szmerów a później coraz wyraźniejsze. „Budzimy się ..”- mówiły, gdy bardziej wsłuchał się w ich znaczenie. Sasuke nie za bardzo wiedział o co chodzi. Przecież nie spał.
Biel powoli zanikała a zamiast niej, pokazywały się kolorowe plamy. Chwilowo nie wyraźne, rozmazane, lecz po kilku sekundach, ujrzał już normalny, czysty obraz. Rozpoznawał przedmioty, które znajdowały się w jego najbliższym zasięgu wzroku. Jednak spojrzenie zawiesił na plecach białego kitlu i różowych włosów.
- Ty …. –
wychrypiał. Zielonooka od razu się odwróciła, patrząc na wpół otwarte powieki
pacjenta.
- Obudziłeś
się. To dobry …
- Zapłacisz mi
za tą igłę .. – rzekł, nadal niewyraźnym głosem.
- No proszę,
ledwie odzyskał przytomność a już zaczyna się odgrażać – odparła, kładąc ręce
na klatce piersiowej.
- Jak tylko
stąd wyjdę to …
- Zaczniesz
porządną rehabilitację, jeśli dalej chcesz chodzić – tym razem w zdanie weszła
mu Tsunade, która wraz z matką weszły do sali.
- Sasuke –
pani Uchiha od razu podbiegła do łóżka – Kochanie, jak się czujesz ? –
zapytała, łapiąc syna za dłoń.
- Nic mi nie jest
– odburknął, zabierając rękę.
- Nadal
wstrętny – Haruno nie mogła się powstrzymać od zgryźliwości, widząc jak
ciemnooki postępuje przy matce.
- Sakura –
blondynka skarciła dziewczynę
- Przepraszam
– rzekła, jednak słowa bardziej kierowała do Mikoto, niż do młodszego Uchihy.
- Nie szkodzi
– odparła kobieta, uśmiechając się lekko – Zawiadomię ojca i Twojego brata. Na
pewno
z niecierpliwością czekają na wieści – dodała, wyciągając telefon komórkowy z torebki.
z niecierpliwością czekają na wieści – dodała, wyciągając telefon komórkowy z torebki.
- Zostawimy
Was samych – rzekła Tsunade, po czym razem z Sakurą, opuściły salę.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
Po czternastu
dniach, Sasuke mógł opuścić szpital, jednak jego przygoda z powrotem do zdrowia
nadal trwała. Spięcia jakie dochodziły między Sakurą a młodym Uchihą
spowodowały, że to ona zajmie się jego rehabilitacją. Oczywiście nie trudno
było zgadnąć, iż żadne z nich nie było z tego faktu zadowolone, Tsunade w tym
wypadku była nie ugięta a jej asem w rękawie była wysoka zdolność zielonookiej,
dlatego właśnie wybór padł na nią.
- Nie chcę,
żeby to ona była moją rehabilitantką – obruszył się Sasuke, po raz enty w tym
samym dniu.
- Pani Tsunade
powiedziała, że jest najlepsza, więc nie masz wyboru – stwierdził Fugaku.
- Nie dam się
dotykać jakieś małolacie – odparł
- Jesteście w
tym samym wieku – wtrącił Itachi – Z resztą Sakura, to naprawdę miła i mądra
dziewczyna.
- Ciekawe dla
kogo – burknął – Do dziś mam ślad po zastrzyku jaki mi dała ….
- Gdybyś się
nie wiercił, nie było by tego – do pokoju weszła zielonooka z niewielką walizką
w ręce. Państwo Uchiha poprosiło dziewczynę, aby zamieszkała z nimi na czas
dalszego leczenia. Z początku nie chciała się zgodzić, ale w końcu uległa
namowom Mikoto.
- Chyba mi nie
powiecie, że ona zamierza …
- Dokładnie
synu. Tak będzie dla wszystkich najlepiej – odparł Fugaku - Twój pokój jest na piętrze. Rozgość się. O
osiemnastej jemy kolację – rzekł w kierunku zielonookiej, która tylko
przytaknęła
i wraz z Itachi’m, który zaproponował jej pomoc, udała się na górę aby
rozpakować swoje rzeczy.
- Dziękuję, że
się zgodziłaś – zaczął długowłosy – Ktoś musi przypilnować mojego braciszka,
aby nie zaniedbywał ćwiczeń.
- Jeśli w
ogóle zechce je rozpocząć – odparła – Jest gorszy niż nie jedno dziecko, nie
wspomnę już o upartości i ciągłym byciu na „nie”.
- Myślę, że
dasz sobie radę – odpowiedział – To Twój pokój. W razie czego wołaj – dodał,
otwierając Sakurze drzwi.
- Dzięki.
- Do
zobaczenia na kolacji.
- Tak, do
później – Haruno zamknęła za sobą drzwi. Powinna się rozpakować, jednak
najpierw zacznie od prysznicu. Chciała się odświeżyć przed zbliżającą kolacją.
– Zapowiadają się ciekawe miesiące.
Trzy godziny później, wszyscy domownicy
spotkali się przy wspólnym stole. Sasuke ani Sakura nie odezwali się do siebie
ani słowem. Za to Mikoto z chęcią przeprowadzała rozmowy z zielonooką. Kobiety
przypadły sobie do gustu już w szpitalu, kiedy młody Uchiha leżał jeszcze w
śpiączce. Ciemnooki nie mógł na to patrzeć. Nie lubił być ignorowany, zwłaszcza
przez obcą osobę, która na dodatek wprowadziła się do ich domu.
- Chciałbym
wrócić do pokoju – rzekł Sasuke, patrząc wymownie na Sakurę
- Nikt Cię nie
trzyma, droga wolna – odparła zielonooka.
- Masz mi
pomóc się tam dostać.
-Z tego co
wiem, Twój tata zrobił specjalnie dla Ciebie windę, która zawiezie Cię wprost
do góry. Akurat w tym nie jestem Ci potrzebna – odparła, wracając do rozmowy z
Mikoto. Nie upłynęła nawet minuta, gdy dźwięk uderzanej pięści rozległ się po
jadalni.
- Podobno masz
się mną zająć – warknął, będąc niezadowolony odmową.
- Poprawka.
Mam pomagać przy Twojej rehabilitacji a nie niańczyć jak małe dziecko. Więc
rusz się i sam odprowadź siebie do pokoju – odparła.
- Ja Ci pomogę
– zaoferowała Mikoto, jednak Sakura ją powstrzymała.
- Proszę mi
wybaczyć, ale od teraz Sasuke będzie sobie radził sam. To będzie częścią jego
rehabilitacji a na razie zaczniemy od tego, że nie jest pępkiem świata –
odparła zielonooka.
- Sama nie
wiem ….
- Spokojnie,
jestem pewna tego co robię. Co prawda nie mam praktyki, ale dużo czytałam na
ten temat – wyjaśniła zielonooka.
- Zaraz,
zaraz. Chcesz powiedzieć, że nie jesteś wykwalifikowaną rehabilitantką a mimo
to, mam Ci powierzyć moje nogi ? – obruszył się Sasuke
- Nie masz
wyboru. Tsunade tak zadecydowała, więc czy Ci się to podoba czy nie, będziesz
musiał mnie słuchać.
- Już ja to
załatwię. Żądam doświadczonego rehabilitanta a nie jakiejś zwykłej
pielęgniarki, która nawet nie potrafi odpowiednio wbić igły – warknął
ciemnooki.
- Za to ja
żądam szacunku. Gdybyś się nie wiercił, niczego byś nie poczuł. Twoja wina. Po
drugie, nie jestem zwykłą pielęgniarką a lekarką na trzecim roku stażu i
posiadam więcej rozumu i wiedzy
w dziedzinie medycyny, niż Ty i po trzecie – Tsunade nie przydzieli Ci żadnego innego rehabilitanta. Może jeszcze to do Ciebie nie dotarło ale z nią się nie dyskutuje – warknęła a gdy ten chciał odciąć się odpowiednią ripostą, do jadalni wszedł Itachi.
w dziedzinie medycyny, niż Ty i po trzecie – Tsunade nie przydzieli Ci żadnego innego rehabilitanta. Może jeszcze to do Ciebie nie dotarło ale z nią się nie dyskutuje – warknęła a gdy ten chciał odciąć się odpowiednią ripostą, do jadalni wszedł Itachi.
- Sasuke,
zachowuj się i nie denerwuj naszego gościa. Gdzie Twoje maniery ?
- Zniknęły
wraz z moją władzą w nogach – odparł
- W takim
razie Sakuro, będziesz miała dodatkowe zadanie. Nauczyć mojego brata kultury
osobistej.
- Chyba za
dużo ode mnie wymagasz, Itachi.
- Tsunade
powiedziała, że jesteś inteligenta, więc sądzę że i z tym dasz sobie radę –
uśmiechnął się starszy Uchiha.
- Wybaczcie,
ale pójdę się położyć. Jutro czeka nas ciężki dzień – odparła Haruno – Dobranoc
wszystkim – pożegnała się a zanim weszła na schody, dodała – I proszę od dziś
nie pomagać Sasuke
w tak błahych sprawach, jak dostanie się na piętro.
w tak błahych sprawach, jak dostanie się na piętro.
- Wyśpij się –
pożegnała ją Mikoto – Również się położę. Do zobaczenia rano – odparła kobieta.
Wkrótce w jadalni zostali tylko dwaj synowie.
- Słyszałeś co
powiedziała Sakura, od dzisiaj sam zaczynasz wszystko robić, więc ….
- Nie musisz
powtarzać słów tej ….
- Czemu jej
tak nie znosisz ?
- To moja
sprawa. Dobranoc – odparł gorzko, jadąc w stronę windy.
- Wiesz, że
kto się czubi ten się lubi ? - Sasuke
nie odpowiedział na te słowa. Udał się wprost do swojego pokoju.
- Czekają nas
interesujące miesiące …
****
Na początek wybaczcie, że tak długo, po
drugie : wybaczcie, że taki krótki i właściwie nic się w nim nie dzieje, ale
nie miałam już serca przedłużać braku śladu po sobie na blogu, tak więc
postanowiłam dodać go w takiej postaci. 17-tka będzie już wyglądała inaczej,
ale zacznę ją dopiero, gdy napiszę projekt z zasobów ludzkich, którą wstępną
wersję mam przynieść 19.04, tego też dnia, czeka mnie egzamin z rachunkowości,
więc mam „trochę” do nauki.
To w sumie wszystko, co chciałam
powiedzieć. Życzę Wam miłego Lanego Poniedziałku ( o ile taki dzień może być w
ogóle miły ) i do zobaczenia pod koniec kwietnia. Buziaczki :* :* :*
NIE WIERZĘ!!!
OdpowiedzUsuń!!!
!!!
Oczywiście musiałam przypomnieć sobie rozdział wcześniejszy! Tak długo nic nie było... :p
ASYSTOLIA nie asystoRia! Specjalnie sprawdziłam w necie.
Fajny był fragment o Sasuke. Ten co widział samego siebie :)
Uwielbiam to podejście Sakury do Sasuke. Tak różne od Twojego pierwszego bloga! I takie fajne, drapieżne. He he he Normalnie jak Sasuke! I dobrze, gadzina jedna... Wszystkich może obrażać, ale weź księcia obraź to kurde obraza majestatu. Kiedy w końcu będzie SasuSaku? Ale tak na poważnie... Bo już 17 a oni zamienili ze sobą co najwyżej kilkanaście zdań Grrrr
„Nie chcę, żeby to ona była moją rehabilitantką”
Sasuke buc nie chce tego nie chce tamtego. No księżniczka no!
Boże, BOŻE BOŻE!!!!
Śmiałam się jak debilka na rozmowie SS w kuchni. Epic epic epic!!!!!!
Jesteś MISZCZU!
:D
Świetne zakończenie :)
teraz w końcu zaczęło się dziać. Już nie mogę doczekać się kolejnej noci ^^
PS przyznaj się drogie dziecko, że nie czytałaś komcia pod Ich nowa przyszłość. Bo gdyby tak było to poprawiłabyś NOWE i STARSZE posty. Nie ma tego tam!
Dobra to kończę.
Weny
Buziaczki :*:*
Balcki już się bałam tego bicza ^^" Na szczęście uniknęłam go :D :D Też sprawdzałam w necie i w innych podstronach pisało się przez "R" dlatego wybrałam wersję, która lepiej brzmi :P Taa Sasuke to teraz wielki książę, któremu nic nie pasuje, ale .... Sakura już go weźmie w obroty ];-> mam pewne wizję błohohohoh :D
UsuńCzytałam komcia na Ich nową przyszłość ale... nie poprawiałam nic bo .... Nie potrafię się obsługiwać tym szablonem ^^" dlatego .... Planuję jego skromniejszą wersję ( autorko kochana jestem z niego zadowolona ale za mądry jest na mnie ten szablon ^^" )
Mam nadzieję, że wena będzie. Liczę na to :D
Buziaczki i do zobaczenia :)))
No way !! Sasuke ledwo co się przebudził, a tu proszę. Jego charakter już daje o sobie znać. To będą bardzo ciekawe miesiące, zaważywszy na charakter Sakury i Sasuke. Walka charakter Sasuke vs charakter Sakury ? Musze to obejrzeć !!!! :D Mam nadzieje, że Sasuke mimo wszystko pójdzie, sory pojedzie do Tsunade po zmianę rehabilitantki a ta mu pokaże zmianę. Szybko wróci do domu coś czuję. Czekam z niecierpliwością na 17. Weź też trochę podkręć może atmosferkę, bo to już 17 a tu ledwo parę zdań między nimi. :) Taka cicha sugestia :) Pozdrawiam i Weny :*
OdpowiedzUsuńCałkowicie zgadzam się z Haną!!! Minęło TYYYYYLE rozdziałów a między nimi głucha cisza! Niech się pożrą, zjedzą, pokochają....Byleby tylko wreszcie zaczęli gadać!!!
UsuńCzekam na nexta :*:*
Wow, końcówka wyszła ci chyba najlepiej! Pierwszy raz komentuje ten blog ale czytam go od samego początku. Sasuke ma humorki gorzej niż kobieta w ciąży ;). Liczę, że kolejną notkę dodasz niebawem. Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńHejka. Ja również czytam tego bloga od samego początku, ale komentuję po raz pierwszy. Naprawdę uwielbiam to opowiadanie. Jeśli mam być szczera to dzisiaj założyłam własnego bloga i to właśnie dzięki tobie :) . Mam nadzieję, że kiedyś ci dorównam :) <3 . Weny życzę
OdpowiedzUsuńhttp://dobroniezawszewygrywa.blogspot.com/
20 yrs old Statistician IV Malissa Capes, hailing from Rimouski enjoys watching movies like Where Danger Lives and Handball. Took a trip to The Sundarbans and drives a Chevrolet Corvette L88. kliknij tutaj, aby uzyskac wiecej informacji
OdpowiedzUsuń